Młoda Krukonka szła w milczeniu przede mną. Na zewnątrz
robiło się ciemno i mrocznie. Wyobraziłam sobie, że idę na egzekucję, a ta mała
dziewczyna jest kimś w rodzaju bezlitosnej służki, która wykonuje rozkazy
swojego pana. Uśmiechnęłam się pod nosem. Czasem miewam dziwne myśli, które
mijają się z prawdą.
Ciekawa jestem, po co Dumbledore mnie do siebie wezwał. Pewnie
Cho zdążyła już nawymyślać na mnie jakieś kłamstwa nie z tej ziemi. Niech ja ją
tylko dorwę w swoje ręce…
- Profesor powiedział ci, dlaczego mnie wzywa? – spytałam,
podchodząc do uczennicy domu Roweny Ravenclaw.
- Profesor McGonagall mnie do ciebie przysłała. Nie mówiła z
jakiego powodu masz iść do dyrektora – odpowiedziała dziewczynka, a po chwili
się zaczerwieniła. – M… mogę cię o coś zapytać?
- Pewnie.
- Nie będziesz się śmiała?
- W żadnym wypadku – spojrzałam na szatynkę. Bardzo się
denerwowała.
- Bo… Ty się dobrze znasz z tym chłopakiem? – spytała szybko
na jednym wydechu.
- Co? Jakiego chłopaka? – uniosłam kąciki ust ku górze w
przyjaznym uśmiechu. Mogłam się domyślić! Tu zawsze chodzi o miłość.
- Tego blondyna ze Slytherinu – wymamrotała, spuszczając
głowę.
Z trudem powstrzymałam histeryczno-nerwowy śmiech. Ja? Znam
dobrze Draco? Czemu ona tak w ogóle pomyślała? Chyba, że…
- Podsłuchiwałaś – poczochrałam ją lekko po głowie.
- Ja… - mała strasznie się zakłopotała. Na jej policzki
wstąpiły takie rumieńce, których w życiu nie widziałam, zaczęła strzelać
kostkami u palców u rąk. – Nie p-powinnam… przepraszam.
- Och, przestań. Każdemu się zdarza podsłuchać, no nie? –
wzięłam ją pod ramię. – A z Draco prawie w ogóle się nie znam. Jesteśmy tylko
na tym samym roku i jeśli mam być szczera, to nie mam ochoty wdawać się z nim w
głębsze relacje. On nie jest po prostu tego wart.
Krukonka się rozluźniła i uniosła swoje spojrzenie na mnie.
- Nikomu nie powiesz, okej? – jej oczy lekko się zaszkliły.
Wyglądały teraz jak dwa brązowe kamyczki, dopiero co spryskane krystalicznie
czystą wodą.
- Nikomu, nigdy. To będzie nasz sekret – poklepałam ją po
plecach. – Tak w ogóle, to jestem L… Evangeline.
- Levangeline? Co to za imię? – moda odzyskała radość i lekko
zachichotała.
- Chciałam powiedzieć Line… To moja ksywka, ale wolałam
jednak przedstawić pełnym imieniem – wybrnęłam z niezręcznej dla mnie sytuacji.
- Line… ładnie – brązowooka wyciągnęła do mnie rękę. – Ja
jestem Susanne, ale mów mi Sue.
Uścisnęłam rękę Susanne.
Nie minęło
pięć minut, a my już byłyśmy pod wejściem do gabinetu dyrektora. Pożegnałam się
z Sue, a ta pognała do wieży Ravenclawu. Stanęłam przed wielką, kamienną
chimerą, która patrzała na mnie groźnym wzrokiem poprzez swoje blade i
nieruchome oczy. Próbowałam ją jakoś przesunąć, lecz na próżno. Wytknęłam do
niej język, ale nic się nie stało. Myślałam, że jeśli jest zaczarowana, to
jakoś mi odpowie, jednak się pomyliłam. Usiadłam na podłodze, opierając się
plecami o ścianę i tępo wpatrywałam się w posąg. Z tego, co słyszałam jeszcze
na Grimmauld Place, to właśnie za tą chimerą jest wejście do gabinetu
Dumbledore’a, ale za Chiny nie wiedziałam, jak mam się tam dostać, skoro owa
kamienna rzeźba nie chciała mnie przepuścić.
Zaczęłam
myśleć o Sue i jej zamiłowaniu do Malfoy’a. W sumie, to nie dziwiłam jej się.
Co jak co, ale Draco był przystojny i dla jedenastolatek był młodym bogiem.
Przez chwilę wyobraziłam sobie, jakbym to ja była jedną z tych młodych i latała
za Draconem gdzie tylko popadnie. Zaśmiałam się i uniosłam głowę ku górze. Ta
cała sytuacja z Draco wydawała mi się śmieszna i dziwnie podejrzana. Człowiek
nie może z dnia na dzień tak nagle zrobić się miłym. To nierealne, chyba.
- Wpuścisz mnie w końcu, czy mam się dobijać? – spytałam ze
zrezygnowaniem, patrząc na kamienny posąg chimery. – A może… Ty jesteś na
hasło! – poderwałam się szybko na nogi. – To spróbujmy… „Hogwart naszym domem”?
„Miłość ponad wszystko”?...
Kiedy miałam
wypowiedzieć kolejne wymyślone hasło, usłyszałam za sobą kpiący śmiech i ciche
klaskanie w dłonie.
- Bardzo kreatywne, McGrean, ale niestety nie zgadłaś –
obróciłam się i zobaczyłam profesora Snape’a, opartego o ścianę. Miał bardzo
śmieszną minę. Chyba próbował się zabawnie uśmiechnąć, ale coś mu się nie
udawało.
- O, profesor Snape, a raczej Severus – jadowicie
zaakcentowałam imię nauczyciela.
- Uważaj sobie, McGrean – warknął.
- Ach, przepraszam bardzo, ale jak się przedstawiałeś, to
wyraźnie usłyszałam „Severus”, a nie „profesor Snape”, więc się nie wściekaj –
odpyskowałam.
- Ciekawe czemu na lekcjach i przy ludziach nie zwracasz się
do mnie po imieniu – splótł ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Żeby nie narobić ci obciachu, że jesteś na „ty” z uczennicą
– powiedziałam przesłodzonym tonem. Snape prychnął i na chwilę się zamyślił,
dzięki czemu miałam okazję, aby lepiej się mu przyjrzeć. Pomimo swoich lekko
tłustych włosów, garbatego nosa i grymasu na twarzy, był nawet przystojnym
mężczyzną. Nie, nie podobał mi się. Nie gustuję w starszych, a tym bardziej w
nauczycielach, tylko zauważyłam, że dla kobiet w jego przedziale wiekowym,
mógłby być dobrym kochankiem. No bo pewnie pod ta czarną skorupą szat skrywa
się coś, czego nikt się nie spodziewa… Merlinie! O czym ja myślę? To mój
nauczyciel! Co z tego, że mówię do niego po imieniu! Ugh!
- McGrean? Dobrze się czujesz? Patrzysz na mnie jak jakiś
wygłodniały pies na świeży kawałek mięsa – zakpił. A co mi tam! Odpowiem
szczerze.
- Podziwiam twoje męskie atuty – puściłam mu oczko, po czym
zaśmiałam się.
- Jesteś nieznośna – przewrócił oczami i podszedł bliżej. –
„Cytrusowe landrynki” – wypowiedział patrząc mi w oczy. Jego górna warga
dziwnie drgała.
Po kilku sekundach milczenia, chimera się odsunęła, a ja
szybko weszłam na spiralne schody do gabinetu dyrektora nawet nie dziękując
Severusowi za wypowiedzenie hasła.
Gdy doszłam
na samą górę stopni, zatrzymałam się przed dość dużymi drzwiami z kołatką w
kształcie gryfa. Poczułam się jakbym żyła w czasach początku nowożytności.
Brakowało mi tylko długiej do kostek, pięknej sukienki w kolorze ciemnej
zieleni. Zapukałam.
- Wejść – usłyszałam łagodny głos Albusa Dumbledore’a i
wykonałam polecenie.
Otworzyłam
wrota do pomieszczenia. Było tu pełno regałów, ksiąg, pergaminów, portretów.
Wszystko miało swój magiczny urok. W kącie stały srebrne urządzenia, które
wyglądem przypominały instrumenty. Idąc dalej w głąb pokoju, jego wystrój lekko
się zmieniał. Było już troszkę jaśniej, a na ścianach wisiało więcej portretów.
Na samym końcu stało biurko, za którym siedział dyrektor szkoły magii i
czarodziejstwa Hogwart, Albus Dumbledore. Staruszek uśmiechał się do mnie
przyjaźnie i obserwował mnie swoimi błękitnymi oczami zza okularów połówek.
Wskazał na krzesło naprzeciw siebie, po czym zajął się pisaniem czegoś na
długim papierze. Posłusznie usiadłam.
- Dzień dobry, profesorze – zaczęłam mówić. – Jeśli profesor
kazał mi tu przyjść z powodu tej Chang, to ja przysięgam, że nic jej nie
zrobiłam…
- Lucy, Lucy… Nie wezwałem cię tutaj z powodu panny Chang.
Nawet nie wiem, że coś się między wami stało, ale jeśli to cię niepokoi, to
porozmawiamy na ten temat potem – dyrektor odłożył pióro. Jego wyraz twarzy był
bardzo łagodny. – Chciałem po prostu pomówić z tobą o twoich pierwszych dniach
w Hogwarcie i wprowadzić cię w tematy naszych osobnych lekcji.
No fakt! Na śmierć
zapomniałam o naszych ponadprogramowych lekcjach. Momentalnie cicho się
zaśmiałam i przeczesałam ręką włosy.
- W takim razie, jak ci się podoba w Hogwarcie? – spytał Dumbledore.
- Tu jest bajecznie… Ta przestrzeń, ludzie i magia… Nigdy bym
nie pomyślała, że w szkole mogę po jednym dniu poczuć się jak w domu! A Gryfoni
zastępują mi rodzinę. To miejsce jest niesamowite – odpowiedziałam szczerze.
- Bardzo się cieszę, że dobrze się czujesz, będąc w tej
szkole – odparł starszy mężczyzna. – A czy ukrywanie tożsamości nie sprawia ci
kłopotu?
- Na razie idzie mi dobrze. W całej szkole jestem znana jako
mugolaczka Evangeline McGrean i tylko Weasleyowie, Harry, Hermiona i Lizzy
znają moją tajemnicę.
- Lizzy? – zdziwił się Dumbledore.
- Elisabeth Blue z Ravenclawu, którą znam odkąd skończyłam
pięć lat. Nie ma powodu do obaw, ona nikomu nie powie – założyłam nogę na nogę.
Nagle moją
uwagę przykuł duży, płomienno-czerwony ptak, który stał na komodzie za krzesłem
dyrektora. Wydawało się, że ptak świeci ognistym światłem. Ogon miał
kolorystyczny, od koloru rubinowego, przez pomarańcz do złocistego. Z barwą skrzydeł
było podobnie. Gdyby zwierzę je rozłożyło, to pewnie rozpościerałyby się na 3
lub 4 metry. Dziób był ostry, ale nie wyglądało na to, żeby stworzenie miało
kogoś nim krzywdzić.
- Co to za ptak? – spytałam nie odrywając wzroku od obiektu
moich rozmyślań.
- To feniks – odpowiedział Dumbledore i także spojrzał na
swojego pupila. – Ten ma na imię Fawkes.
- Jest wspaniały – powiedziałam rozmarzonym głosem i opuściłam
powieki.
Wyobraziłam sobie, że lecę nad ziemią jak taki ptak. Wiatr
rozwiewa moje włosy i muska moją twarz, wywołując lekkie, lecz przyjemne
szczypanie policzków. Oczy zachodzą łzami, ale ja lecę dalej, nie patrząc za
siebie. Uśmiecham się i nagle koło mnie pojawiają się Hermiona, Lizzy, Ron i
Harry. Lecimy razem.
Po chwili
znalazłam się w zupełnie innym pomieszczeniu, niż w tym, w którym byłam
dotychczas. Pokój był różowy, na ścianach wisiały talerzyki z wizerunkami
kotów. To na pewno nie był gabinet Dumbledore’a. Mimowolnie pochyliłam głowę i
zaczęłam pisać na pergaminie piórem z krwistoczerwonym atramentem. „Nie będę
opowiadać kłamstw”, tym zdaniem była zapisana cała kartka. Przeniosłam
spojrzenie na prawą dłoń i to, co na niej zobaczyłam, przeraziło mnie tak, że
zabrakło mi tchu. To samo wyrażenie, które pisałam, widniało na zewnętrznej
części mojej ręki. Czyli to nie był zwykły atrament, to była krew. Moja krew.
Otworzyłam
oczy, otrząsając się z transu. Z powrotem byłam w gabinecie dyrektora.
Klęczałam na podłodze z zaciśniętymi rękami. Dumbledore stał nade mną z
przerażeniem wymalowanym na twarzy. Usiadłam na krześle, próbując się uspokoić.
Wtedy skojarzyłam fakty z kolejnej wizji. Różowy pokój. Koty. Szlaban.
Umbridge. Harry ma kłopoty.
- Profesorze! Harry Potter! On jest na szlabanie u Dolores
Umbridge! Znęca się nad nim! – mówiłam szybko spanikowana.
- Lucy, spokojnie! Powiedz najpierw, co się stało – Dumbledore
chwycił mnie za ramiona i uważnie mi się przyglądał.
- Najpierw wyobraziłam sobie, że lecę jak ptak, potem
pomyślałam o przyjaciołach i znowu znalazłam się w cudzym ciele. Tym razem
byłam Harrym – ukryłam twarz w dłoniach.
- Tym razem? Czyli to już ci się zdarzyło?
- Tylko raz, wczoraj. Stałam w łazience i nagle znalazłam się
z powrotem na lekcji i byłam Hermioną – wyjaśniłam i wzięłam głęboki oddech. – Najdziwniejsze
jest to, że kiedy jestem w cudzym ciele, to co się dzieję, co widzę, dzieje się
naprawdę w tej chwili.
Dumbledore
podszedł do okna. Na jego twarzy widziałam zrozumienie, ale nie szok. Jakby nie
był zaskoczony tym, co się ze mną dzieje.
- Panie profesorze… Coś nie tak? Może to czysty przypadek, że
widzę coś, czego nie powinnam i jestem w miejscach, w których są moi
przyjaciele… - powiedziałam, ale dyrektor nadal stał i patrzał w przestrzeń.
Zastanawiał się nad czymś, co trapi go od dawna. Widziałam to po jego postawie,
wyrazie twarzy i tęsknym spojrzeniu w ciemność, która panowała na zewnątrz. W
końcu, po długim milczeniu, Dumbledore zabrał głos. Słowa, które wypowiedział,
miałam zapamiętać aż do śmierci.
- Nic nigdy nie dzieje się przypadkiem, Lucy. Nie w twoim
życiu. Wszystko ma określony cel… Jeszcze kiedyś to zrozumiesz.
~*~
Potem
ustaliliśmy, że na następnych naszych lekcjach będziemy próbować zapanować nad
wizjami. Będę musiała umieć je kontrolować. Dumbledore zapewnił mnie, że moja
dziwna zdolność nie jest niczym złym i mam spać spokojnie.
Szłam powoli do Wieży Gryffindoru. Na zewnątrz panował już
totalny mrok, więc drogę oświetlały mi tylko pochodnie. Wpatrywałam się tępo
przed siebie, a w myślach słyszałam tylko jedno zdanie. Nic nigdy nie dzieje
się przypadkiem, Lucy. Nigdy.
Otuliłam się
mocniej swetrem i przystanęłam przy pobliskim oknie. Niebo było ciemne,
mroczne, cudowne. Księżyc świecił dzisiaj wyjątkowo mocno. Podobno patrząc na
gwiazdy, patrzymy w przeszłość, bo to co widzimy, już nie istnieje. To tak,
jakbym patrzała na moje życie w Lyon. Ono już nie istnieje. Nie ma go. Nie
jestem tą samą Lucy, co kiedyś. Wcześniej nie miałam proroczych myśli, byłam
normalną dziewczyną, która nie miała magicznych zdolności, a przynajmniej o
nich nie wiedziała. Przez chwile zatęskniłam do życia tej Lucy McGrean. Szybko
jednak pozbyłam się tych myśli. Liczy się tu i teraz. Tu, Hogwart. Teraz,
jestem czarownicą i muszę stawić czoła temu, co mnie przeraża i co jest
niezrozumiałe.
Przypomniałam sobie wzrok dyrektora. Taki nieobecny, smutny.
Czułam, że chce mi coś powiedzieć, lecz bał się tego. Dowiem się, o co chodziło,
dowiem.
Kolejne
kroki do Pokoju Wspólnego stawiałam szybciej, bo przecież tam był Harry.
Musiałam zobaczyć, co z jego ręką. Stanęłam przed portretem Grubej Damy.
- Mimbulus mimbletonia –
wypowiedziałam cicho hasło.
- Niestety źle – zaśmiała się kobieta z portretu.
- No błagam cię! Wpuść mnie – jęknęłam, ale Dama ani drgnęła,
tylko zachichotała.
Wkurzona
oparłam się o ścianę. Zapowiadało się na to, że dzisiejszą noc spędzę na
korytarzu. Wspaniale.
Usiadłam na podłodze i zamknęłam oczy, nie myśląc o niczym.
Chyba nawet zasnęłam na godzinę lub dwie.
- Lucy? – obudził mnie cichy, męski głos. – Co ty tu robisz o
tej godzinie?
Otworzyłam
powoli jedno oko. Syknęłam z powodu bólu pleców. Przed moją twarzą majaczyła
jakaś ciemna postać. Zamrugałam powiekami. To był Harry.
- O mój Boże, Harry! – rzuciłam mu się na szyję. – Nic ci nie
jest? Jak ręka? – spytałam i odsunęłam się od lekko zdezorientowanego Pottera,
chwytając jego prawą dłoń. To nie było złudzenie. Na zewnętrznej stronie
widniał krwawy napis: „Nie będę opowiadać kłamstw”. Potarłam go kciukiem. – Tak
mi przykro…
- Skąd wiedziałaś? – spytał, robiąc wielkie oczy, ale nie
cofnął ręki.
- Miałam kolejną wizję – wyjaśniłam. – Ale to nic. Byłam
wtedy i Dumbledore’a, a on nie kazał mi się tym przejmować, bo to nic złego… -
nadal wpatrywałam się w blizny na dłoni przyjaciela. – Niech ja tylko dostanę
Umbridge w swoje ręce… - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
- Hej, spokojnie – Harry chwycił mój podbródek i zmusił mnie,
abym spojrzała mu w oczy. Ach… one były takie zielone! – To tylko blizny.
Zagoją się – posłał mi uśmiech.
- Wiem, ale to nie w porządku. Nauczyciele nie powinni tak
karać uczniów na szlabanach – wyjaśniłam. – Wybacz, że nie zareagowałam od
razu. Mogłam przecież pobiec do gabinetu Umbridge i to przerwać!
- Nie mogłabyś, bo pewnie tobie tez dałaby szlaban – po tych
słowach Harry tak po prostu mocno mnie przytulił, a ja to odwzajemniłam. Jego
uścisk był w tym momencie jak lekarstwo na wszystkie moje zmartwienia. Poczułam
się bezpieczna i silna, jak nigdy.
Po kilku
minutach ciszy, coś tchnęło mnie do tego, abym się lekko odsunęła. Miałam
wrażenie, że to samo stało się z Harrym. Nie wiem, co mnie zmusiło do tego. Mój
oddech nagle stał się cichy, a bicie serca przyspieszyło. Spojrzałam Harry’emu
w oczy. To był jakiś rodzaj magii, której nie rozumiałam i chyba nigdy nie
zrozumiem. Stałam tak i zaglądałam w jego tęczówki w kolorze dojrzałej trawy,
która cała była pokryta poranną rosą. W jednej chwili nic nie było dla nas
zrozumiałe, każde z nas próbowało coś wyczytać ze spojrzenia drugiego, a w
następnej chwili nasze wargi złączyły się w delikatnym pocałunku, który z
sekundy na sekundę stawał się coraz słodszy i mocniejszy. Moje szare komórki
się wyłączyły, nogi miałam jak z waty i gdyby nie to, że Harry mnie obejmował,
to pewnie upadłabym z wrażenia. Koniuszkami palców trzymałam kołnierz koszuli
Pottera. Rozchyliłam lekko wargi. Nasz pocałunek stał się bardziej namiętny. To
już nie było tylko delikatne stykanie się ustami, to był porządny całus, jakiego
jeszcze w życiu nie przeżyłam.
Harry przyciągnął mnie do siebie najmocniej jak tylko
potrafił. Czułam, jak jedną ręką gładzi mnie po włosach, a drugą jeździ po
moich plecach. Byłam szczęśliwa.
Minęło kilka minut, może kilkanaście i przestaliśmy
obdarowywać się pocałunkami. Wróciliśmy do pozycji sprzed chwili namiętności.
Zielonooki mnie obejmował. Oboje byliśmy lekko zdyszani, ale uśmiechaliśmy się,
a na naszych policzkach były wielkie, różowe rumieńce.
- To może… W końcu powiem hasło i pójdziemy spać? – spytał chrypliwym
głosem Potter.
- Pewnie – zaśmiałam się.
Weszliśmy do
Pokoju Wspólnego, potem na schody prowadzące do dormitoriów. Już miałam
wchodzić do mojego pokoju, kiedy Harry mnie zatrzymał.
- Lucy… Ja… dziękuję – odparł Harry, uniósł kąciki ust ku
górze i odszedł.
- Nie ma za co – odpowiedziałam już sama do siebie.
Po cichu
otworzyłam drzwi do sypialni i oparłam się o nie. Chwilę potem zaśmiałam się
stłumionym śmiechem bardzo szczęśliwej nastolatki. Szybko umyłam się,
przebrałam i ułożyłam wygodnie w łóżku. Na szczęście nikogo nie obudziłam moja
radością. Nadal uśmiechnięta patrzałam na drewniany sufit. Emocje wybuchały we
mnie jak fajerwerki, ale nie mogłam dać im ze mnie wyjść. Nic nigdy nie dzieje
się przypadkiem, pomyślałam. Nic nigdy nie dzieje się przypadkiem, Lucy.
Zasnęłam.
*****
TA DAM. Oto kolejny rozdział, z którego jestem bardzo zadowolona! :D
Na wstępie przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale w tym tygodniu wystąpiły małe komplikacje i nie mogłam pisać i dodawać :c Wybaczycie? :3
Rozdział dedykuję Adzie. Nie wiem czemu, ale dedykacja dla niej :*
Pozdrawiam was cieplutko :)
Następny nie wiem kiedy. Może w sobotę, może za tydzień, może za dwa ;)
Do następnego <3
Eveneth.
Cudowny rozdział ! <33 Trochę się zdziwiłam tym pocałunkiem, ale .. Ochh.. <33 Cudnie :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D Pisz, pisz, pisz <33 :D
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję <3
UsuńTen pocałunek... Wszystkich pewnie zadziwi, ale był potrzebny :D bardzo potrzebny xD
Harry?! Czemu Harry... a nie Draco <3
OdpowiedzUsuńPowiem, że coraz ciekawiej. Zastanawiają mnie te wizję i jestem pewna , że Albus wie o nich o wiele, wiele więcej i na pewno są czymś czym trzeba się przejmować! :3
Nie mogę się doczekać kolejnego, ale dlaczego ten taki krótki! :C
Zapraszam też na mojego drugiego bloga. :D
Jutro pojawi się prolog :)
http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/
Harry, bo Harry XD to było konieczne, żeby to był Harry :D
UsuńZ Albusem wszystko wyjaśni się w kolejnych rozdziałach... a nawet w częściach :3
Nominowałam Cię do Liebster Award :) Zapraszam do mnie;
Usuńhttp://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html
a dziękuję <3
UsuńNo to się doczekałam! Ten rozdział jest naprawdę świetny!
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zaskoczył pocałunek Lucy z Harrym... Ale spodobała mi się część o "Młodym Bogu" XDDD
Tak czy siak bardzo mi się podobał i myślę, że było warto czekać :)
Zaskakiwanie to moja specjalność B|
UsuńDziękuję <3
Aaaaaaaa! Lucy całowała się z Harry'm! *.* Końcówka była cudowna! <3 Tak, jak zresztą cały rozdział! :D Zastanawiają mnie te wizje Lucy, co to może znaczyć? I dlaczego Malfoy tak nagle się zmienił? Coś mi się wydaje, że o serce Lucy będzie walczył Harry z Draco <3 :3 Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :D Życzę duuuużo weny! :) Pozdrawiam, Rose.
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję <33
UsuńHyhy życie Lucy to będzie walka XD
Awww ;3 wspaniały rozdział!! Pocałunek z Harrym? Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego, ale nie mam nic przeciwko ;D Jestem bardzo ciekawa a co chodzi z tymi wizjami.. Pewnie niedługo się dowiem, prawda?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny!
Weny życzę i pozdrawiam :*
~Lil
Taaak, wszystkich zaskoczyłam tym pocałunkiem. Nawet siebie :D
UsuńDziękuję ;*
Widzę stary szablon i nowy rozdział więc moja mordka się cieszy. :D XDDDD Nie ważne.
OdpowiedzUsuńZ tym wybaczaniem to ja się zastanowię!
Hyhyhyhyhy ryję z rozmowy Seva i Lucy... :D
Ej, serio aż mi się jakieś sevemione przypominają.. rycie psychiki. :c Nie mogę wywalić tego z głowy. XD
Mmmm.... Harry i te jego 'namiętne' pocałunki.
Nie będę komentować, że mi się ten paring zwyczajnie nie podoba. Po prostu powiem, że Harry jest zarezerwowany dla Ginny. KONIEC
Ogółem rozdział bardzo.. bardzo... bardzo dobry. :)
Ale dodany za późno! WENY! Nie będę już zanudzać długimi komentarzami, bo i tak wiesz co powiem i nie chcę się powtarzać.
Koniec psot, Reducto. :)
To nie będzie Sevmione! Nie zhańbię tak Lucy i Seva o.O
UsuńPairing ma prawo Ci się nie podobać. Tylko po prostu ten buziak był potrzebny do następnych wydarzeń :3
Dziękuję <3
Hej, zapraszam na naszą stronę, Projekt Hogwart :) Jest to strona stworzona w oparciu o Stowarzyszenie DHL, z tą różnicą że u nas każdy blogger znajdzie miejsce dla siebie :)
OdpowiedzUsuńprojekt-howgart.blogspot.com
Pozdrawiam ^^
Oke :D
UsuńMuszę nadrobić rozdziały dwa, więc przepraszam, że skomentuję dopiero jutro ;c
OdpowiedzUsuńEch... Ty też już u mnie niestety nie komentujesz, a jak już to tak króciutko ;ccc
Nominowałam Cię w Liebster Blog Award ;3
Więcej informacji: http://swiat-bez-lordiego-voldiego.blogspot.com/2014/04/liebster-award-2.html
Też muszę u Ciebie nadrobić :C
UsuńJestem paskudna :C
Swietny rozdział, ale już inny klimat. Uwielbialam czytac rozmowy Lucy z przyjaciólmi, a teraz ten pocalunek.. Troche za szybko moim zdaniem. Ale pisalas, ze to dopiero poczatek wiec czekam. xD O co chodzi z tymi wizjami? Dobra i tak wiem, ze nie zdradzisz. :D Nowy rozdzial mam nadzieje, ze niedlugo. :D Ale nie, nie, nie. Wiem, ze nie sa para i to jeszcze sie jakos potoczy, ale za szybko to bylo. Teraz pewnie beda sie inaczej przy sobie zachowywac. Brakuje mi rozmow Lucy z przyjaciólmi, smiechu. Ale jak ty to opiszesz to na pewno mi sie spodoba. :D Weny! Wybacz pisownie, cos sie z klawiatura stalo. :)
OdpowiedzUsuńTeraz uwaga: w kolejnym rozdziale nie zabraknie rozmów z przyjaciółmi, więc się możesz cieszyć :3
UsuńA co do zachowania Lucy i Harry'ego... no troszkę się zmieni :D
Dziękuję ;*
Końcówka była genialna ^^
OdpowiedzUsuńHyhyhy 3:) taka miała być :D
UsuńTe pomyłki z imieniem, przejęzyczenia nie przemawiają do mnie. Myślę, że powaga sytuacji, bezpieczeństwo jest za ważne, aby pozwalać sobie na wpadki. Mam wrażenie, jakby ona miała problem za każdym przedstawianiem się.
OdpowiedzUsuńRozmowa ze Snape'em jest niesmaczna. Nie wiem z jakiego powodu jest zaburzona relacja nauczyciel-uczeń i osoba starsza-młodsza.
Gubisz przecinki zwłaszcza przy imiesłowach.
Szczerze mówiąc, niewiele wyjaśniło się w rozmowie z Dumbledorem.
Nie było żadnych powtórzeń, co mnie bardzo ucieszyło. O niebo lepiej czyta się tekst. Ogólnie nie dowiedziałam się za wiele nowych informacji i to mnie zabolało. Postaraj się za każdym razem pokazywać nam coś nowego o bohaterach. Nie tylko ich cechy charakteru, ale może jakieś fakty z życia.
Pozdrawiam
Makowa Pani
http://upolowac-jelenia.blogspot.com/ << KLIK!
Zapraszam! :)
Jestem beznadziejna o.O wiem XD
Usuńhttp://maly-harry.blog.onet.pl/2014/04/17/26/
OdpowiedzUsuńNareszcie ♥ Rozdział- c u d o w n y *.* Jak doczytałam do momentu 'Lucy-Harry odsunęli się od siebie i zajrzeli sobie w oczy' to pomyślałam "Gorzko, gorzko!" i proszę! Stało się ♥ ♥ ♥ Wgl. straasznie mi się podoba parring... no właśnie- Hucy? Lurry? (Larry odpada, jest już Luna+Harry xd) No ale nic :) Oby więcej takich chwil ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawim, czekam na nn i życzę weny - LadyNatty ♥
Hucy jest okej :D Lurry też super XD
UsuńDziękuję <3
Nic dodać, nic ująć, po prostu cudowny :)
OdpowiedzUsuńoj dziękuję :'3
UsuńO Boże. Lucy i Harry no no, choć ciekawi mnie to co będzie z tym puchonem i Malfoy'em. Nie mogę się doczekać. :D Super rozdział. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńJestem!
OdpowiedzUsuńSUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! SUPER! <3
Ale jestem zachwycona :D Pocałunek, awwwwwwwwwwwww *-* To było takie słodkie :D
Lucy i Snape to dobrana para, nie ma co XD
Dumledore jak zwykle miły <3
A Umbridge? UGH! -_-
Super rozdział! <3
Pozdrawiam i życzę weny! <3 *_*
LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! *_*
Widzisz Adrianno? Wyprzedziłam Cię! :D
Usuńhttp://walcz-o-swoje-marzeniaa.blogspot.com/
Dzięki Aduś <3
UsuńHaha, no Reducto! :D
O MAJ GAAD <333
OdpowiedzUsuńTen pocałunek, awwwww :3 Nie spodziewałam się, że do tego dojdzie xd
Hahahqh, nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, kiedy Lucy myślała o Severusie xD I ta ich wymiana zdań xD
Ja po tej wizji poszłabym do Umbridge i zajebałabym jej miotłą w łeb xd
Czekam na kolejny życzę weny :**
Pozdrawiam ^^
Ps. U mnie nowy rozdział ^^
Dziękuję <33
Usuńwow
OdpowiedzUsuńpierwszy pocałunek
jestem tu nowa nie wiem skąd się tu wzięłam ( na tej stronce ) nigdy nie czytałam opowieści o Harrym Potterze
Zawsze tylko o One Direction ( tak jestem ich fanka )
ale do rzeczy jestem twoją wielką fanką ( od teraz XD )
opowiadanie jak i sam wygląd bloga jest niesamowity
zaciekawiłaś mnie tym opowiadaniem będe wpadać częściej ♥
A co do rozdziału
jak wspomniałam wcześniej pierwszy pocałunek opisałaś go tak jakby to powiedzieć ... intensywnie ? :*
Draco wychodzi na ludzi czy mi się zdaje ?
nie lubię cho ( tak się nazywała ? ) dobra rozumiem podoba jej się Harry ale żeby straszyć serio ? :D
troszkę się rozpisałam więc napisze jeszcze tylko :
rozdział niesamowity i niemogę się doczekać następnego
Spoko :D też byłam fanką 1D :)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba <3
*nie mogę
OdpowiedzUsuńi jeszcze kiedy następny rozdział ? ♥♥♥
~wikunia
Jutro albo w sobotę :)
Usuńok już nie mogę się doczekać :♥:
UsuńGratuluję!! Zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj:
http://cora-hadesa-opowiadanie.blogspot.com/2014/04/liebster-blog-awards.html
Thx ;*
UsuńZ "małym" opóźnieniem, ale w końcu jestem ;) Podoba mi się ta dziewczynka, jest taka słiiitaśna! W ogóle fajnie wychodzi Ci oddawanie jej uczuć, jak również Lucy. Bardzo dobrze Ci to wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńNiezbyt podoba mi się te problemy z "pamięcią" Lucy, bo to poważna sprawa... No chyba, że się wyluzowała i chciała rzucić prosto z mostu, jakby to była np. Lizzy - wtedy już mi pasuje ;)
Z Snapem to dziwnie tak czytać, bo normalnie to on jest złośliwy i w ogóle, a nawet jak się znają, dziwnie jak mówi do niego po imieniu i jest taka wredna, a do tego - brak minusowych punktów dla Gryffindoru za to zachowanie...
Reszta mi się podoba, nawet bardzo ;) Super jest też to uczucie, gdy po raz pierwszy się pocałowała, a to do tego z Harrym... Cho ma niezłą konkurentkę x3
Pozdrawiam! :D
Lil
U mnie NOWY rozdział [dod. 19/04]! ;) Zapraszam!
http://always-expecto-patronum.blogspot.com/
No wiesz, minęły dopiero 2 dni, odkąd musi udawać Evangeline... Czasem zdarzy jej się zapomnieć :)
UsuńDziękuję i muszę do Ciebie w końcu zajrzeć! <3 ;o
Siemanko :3
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było niestety.
Robi się coraz ciekawiej :o
Powiem Ci, że mnie zaintrygowałaś.
Ale proszę... zeswataj ją z Harry'm. Bo ja jestem nienormalna i odbija mi jak Draco jest z kimś innym poza Hermioną. :(
Ogólnie zawsze lubiłam Cho, no ale każdy patrzy inaczej :)
Pozdrawiam i czekam na kolejne,
#Iryna
Zapraszam do siebie, dziś pojawiła się miniaturka Dramione, więc zachęcam XD
thatisveryinteresting.blogspot.com
Taaa... Widzę, że jesteś mega fanką Dramione XD
UsuńDziękuję :*
Jeeeeeeejj *O* Rozdział *@*
OdpowiedzUsuńPięęękny rozdział :') Cudny, niesamowity, wspaniały, świetny, nieziemski, nietuzinkowy, interesujący, wciągający, ciekawy, zachwycający, doskonały, intrygujący, idealny... kurde, skończyły mi się przymiotniki. ;-; Tyle musi starczyć :3
Mała Sue była przeeeurocza. ^_^
Draco na pewno dobrze by się sprawdził w roli młodego boga XD
Czy tylko mi rozmowa Lucy i Snape wydawała się dwuznaczna? o.0
Ach ten stary Dumblcio wie więcej niż mówi.. Nieeładnie... >,>
No i w końcu......
AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW *@* To było niezwykle niebanalne i nieprzewidywalne! (Ty wiesz o czym ja mówię @_@) TAK TRZYMAĆ! @_@ Paaara idealna, nie sądzisz? Co mogłoby śmiać stanąć na drodze miłości jak z bajki? *.*
Chang się nie liczy -__- głupia. pfff
Czeekaaam niecierpliwie co rozwinie się z tej znajomości @_@ :3 <3
LUMOS moja droga i weny ;*
Pozdrowionka!
Fili :3
Jezu, ten pocałunek był taki roomaaantiicoss *O* Give me more, please! *3*
Zniszczę Ci życie kolejnymi rozdziałami @,@ XD
UsuńDziękuję Filuś <3
Kolejny naprawdę świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńTa część ze Snapem mnie rozwaliła xDD
A zakończenie... wow! Nareszcie :D
Oj dziękuję <3
UsuńLubię pisać sceny ze Snapem :D może w następnych rozdziałach będzie ich więcej :3
Awww *.* jak romantycznie <3. Sceny ze Snape'em mnie rozwalają xD.
OdpowiedzUsuńhttp://zyciescarlettsnape.blogspot.com/
Romantycznie? Nie umiem pisać takich scen... po raz pierwszy taką pisałam. Cieszę, się że Ci się podoba <3
UsuńKiedy nn?
OdpowiedzUsuńCudny! Cudny! Cudny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńChyba na razie najlepdzy jaki przeczytałem :D
Sue... fajny był z nią fragment. Mam nadzieję, że będzie się pojawiała :3
Kolejna wizja? Super, podoba mi się ten wątek ;)
Fragment z Snapem był trochę dziwny 0.o XD
Słodmi Dumbi był uroczy ^_^
No i pocałunek Lucy i Harry'ego :D <3
Super rozdział! Oby tak dalej ^^