sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 10: "Będę jeszcze gorsza"


                                                                                              Hogwart, 03.09.1995r.

                        Drogi pamiętniku!

            Tu znowu ja, Lucy (a raczej Evangeline… ale o tym potem!). Postanowiłam jednak nie odkładać cię na wieczność do szuflady, zakluczyć na pięć zamków i zapomnieć. Nie, nie, nie! Tym razem będzie inaczej, ponieważ moje życie nie jest już takie monotonne jakim było kiedyś. I mam nadzieję, że takie zostanie.
            Jestem w Hogwarcie niecałe trzy dni, a już mam wroga… chyba. Nazywa się Cho Chang, jest Azjatką i ma coś do Harry’ego, który (werbel!) podoba mi się. Wracając do Cho… Jest okropna! Potrafi być tak nieznośnie słodka, że aż mnie mdli na samą myśl. No i oczywiście panna Chang jest najwyraźniej zazdrosna o Pottera, bo spędzam z nim o wiele więcej czasu niż ona… ale to tylko moje domysły, bo jeszcze ani razu nie rozmawiałam z nią wprost.
            Druga sprawa, to… Lizzy tu jest! Uczy się w Hogwarcie od jedenastego roku życia, należy do domu Roweny Ravenclaw, a nasze mamy przyjaźniły się w czasach szkolnych! Czy to nie cudownie? Rozpoznałyśmy się wczoraj na lekcji wróżbiarstwa prowadzoną prze panią profesor Trelawney (przedziwna kobieta, tak na marginesie), a tam nie miałyśmy za bardzo jak sobie popiszczeć, więc Lizzy wymyśliła na szybko wymówkę: „Koleżanka zapomniała różdżki!”. Nauczycielka to łyknęła, chociaż widziała magiczny przyrząd wystający lekko z mojej kieszeni. Tak się zagadałyśmy z Elisabeth, że nasze „szukanie różdżki” trwało około godzinę. Profesorka jednak nic nam nie zrobiła, nie dała szlabanu, tylko kazała zapisywać i tłumaczyć swoje sny. Zamierzam wykonywać to zadanie, tylko istnieje malusi problem. Od jakiegoś czasu nic praktycznie mi się nie śni… No może poza tym jednym snem, w którym byłam różowiutka księżniczką, a Fred i George walczyli o moją rękę na placki ziemniaczane. Ta… To był mega dziwny sen.
            Teraz… Malfoy! Ten to mi dopiero działa na nerwy! Jednego dnia wyzywa mnie od szlam, a drugiego chce być dla mnie miły! W sumie, to fajnie by było przyjaźnić się z kimś jak on… Ma takie ładne stalowo-błękitne oczy, złoto-platynowe włosy, pewnie dobrze zbudowany… Chwila! Czy ja w poprzednim wpisie nie wspomniałam o tym, że nie będę pisać w pamiętniku o chłopakach? A niech to szlag!
            POŻUCAJĄC TEMAT WYCHWALANIA CHŁOPAKÓW W MOIM PAMIĘTNIKU, PRZECHODZĘ DO RZECZY POWAŻNYCH I BARDZIEJ ISTOTNYCH!
            Mianowicie, trafiłam do Gryffindoru, chociaż Tiara Przydziału chciała postawić ostatecznie na Slytherin, ale jest we mnie coś takiego, czego chyba nie powinien mieć Ślizgon. Jestem w jednym dormitorium z Hermioną Granger, Parvati Patil, Fay Dunbar i Lavender Brown. Świetnie się z nimi dogaduję. Najlepiej z Hermioną, ale to chyba już oczywiste, gdyż to właśnie ją znam najdłużej. Nasze dormitorium jest przytulne i już czuję się tam jak we własnym pok…
            Uff! O mało co profesor Flitwick mnie przyłapał na pisaniu pamiętnika na lekcji zaklęć! Na szczęście wymigałam się tekstem, że robię długie notatki. Strach pomyśleć co by było, gdyby w to nie uwierzył.
            No nie! Harry, który siedzi obok mnie, właśnie mnie szturchnął i spytał się, co tak naprawdę robię. Nie chciałam mu pokazać, więc wyrwał mi Ciebie, pamiętniku i zaczął tak po prostu czytać! Mam szczęście, że tą stronę zaczyna akapit o tym, że trafiłam do Gryffindoru, bo gdyby przeczytał poprzednią kartkę, to bym się chyba pociachała tasakiem tu i teraz! I teraz jeszcze się ze mnie śmieje (w taki słodki dla mnie sposób), bo się zaczerwieniłam niczym dojrzały pomidor w promieniach popołudniowego słońca. Takich wypieków na twarzy, to ja jeszcze nigdy nie miałam. Błagam! Niech ten Potter przestanie się chichrać, bo Flitwick się przyczepi!
            Dobra, kończę, bo w takich warunkach pisać się nie da! Zadania na dziś: Przetrwać i w miarę możliwości uciąć słodziutką pogawędkę z Cho Chang. PA!


            Włożyłam pamiętnik do torby i spiorunowałam wzrokiem Harry’ego, który nadal się śmiał, tyle, że teraz próbował to ukryć. Przewróciłam oczami i rozglądnęłam się po klasie. Panował tu chaos, jak w żadnej innej hogwarckiej sali. Wszędzie leżały księgi i zwoje pergaminów. Sam profesor Flitwick stał na stercie księgozbiorów.
Dzisiejszy dzień był piękny pomimo tego, że na dworze panował chłód i wiał wiatr. Lekkie promienie słońca próbowały się przedrzeć przez wielką barierę chmur. Czasem za oknem przelatywała sowa z listem lub paczuszką przywiązaną do małej nóżki. Nadal nie rozumiem jak to możliwe, że taki ptak wie, gdzie i do kogo lecieć. Pewnie są zaczarowane… Z resztą jak wszystko.
            Po zaklęciach mieliśmy dwie godziny transmutacji. Profesor McGonagall mówiła nam na początku o sumach, a potem zajęliśmy się zaklęciem znikającym. Było ono piekielnie trudne, ale oczywiście nie dla Hermiony. Już za trzecim razem udało jej się osiągnąć pożądany efekt po rzuceniu zaklęcia. Nasza profesorka kazała wszystkim oprócz niej poćwiczyć to zaklęcie, aby na następnej lekcji zaprezentować swoje umiejętności. Ugh! To dopiero drugi dzień szkoły, a my już tyle mamy zadane!
            Następnym przedmiotem była opieka nad magicznymi stworzeniami. Gdy dochodziliśmy do Zakazanego Lasu, usłyszeliśmy za sobą śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam Draco Malfoy’a i jego przyjaciół, Pansy, Goyle’a, Crabbe’a i tego ciemnoskórego chłopaka, który wczoraj był w tej grupie uczniów, którzy dobrze uwarzyli eliksir. Ślizgoni śmiali się z Harry’ego, bo bez przerwy spoglądali na niego pogardliwie. Prychnęłam z poirytowaniem i ruszyłam szybciej przed siebie. Nie miałam ochoty wysłuchiwać tych głupich śmiechów.
            Nasza profesorka, pani Grubbly-Plank, jak się dowiedziałam, była w zastępstwie za Hagrida, szkolnego gajowego i klucznika, który nagle zniknął i nikt nie wiedział gdzie.
            Dzisiaj zajęliśmy się nieśmiałkami. Nauczycielka dobrała nas w pary. Na moje nieszczęście moją partnerką została Pansy Parkinson, która też nie była zadowolona z decyzji pani profesor. Naszym zadaniem było zrobić szkic stworzonka podobnego do małego patyka i podpisać jego części ciała. Chwyciłam ostrożnie nieśmiałka i zaniosłam go na nasze miejsce pracy.
- Tylko uważaj McGrean, żeby cię nie podrapał – usłyszałam kpiący głos Malfoy’a. – Szkoda by było takiej gładkiej skóry.
            Pokazałam mu dyskretnie typowy mugolski gest środkowym palcem i zabrałam się za szkicowanie. Poszło mi to bardzo szybko i miałam następną część lekcji wolną, natomiast Pansy męczyła się z narysowaniem dolnej części stworzonka.
- Powinnaś łagodniej rysować kreski, wtedy będzie ci łatwiej – oznajmiłam.
- Nie potrzebuję pomocy, a szczególnie od ciebie – warknęła Ślizgonka.
- Jak sobie chcesz… Ale w tym tempie nie skończysz do końca lekcji – rzuciłam i odeszłam z zamiarem oddania mojej pracy.
- Dobra, wygrałaś – powiedziała cicho Parkinson.
            Podeszłam do niej, a ta dała mi swoją kartkę i ołówek. Szybko naszkicowałam leciutko zarys nieśmiałka i oddałam go czarnowłosej.
- Dzięki – bąknęła, a ja odeszłam. Czułam, że Pansy przez chwilę bacznie mi się przyglądała.
            Po opiece nastąpiła pierwsza w tym roku lekcja zielarstwa. Idąc do cieplarni napotkaliśmy Lunę, która miała bardzo oryginalne kolczyki. Były to pomarańczowe rzodkiewki. Kreatywny pomysł… Podkreślał nadzwyczajną nienormalność Luny, oczywiście w tym dobrym sensie.
            Cieplarnia to było jedno z najciekawszych miejsc w Hogwarcie. Panowała tu niezwykła duchota, roślin było bardzo dużo, ale coś nadawało temu pomieszczeniu wspaniałego uroku. Profesor Sprout mówiła na początku o sumach, zadała nam wypracowanie, co akurat mnie nie zdziwiło, bo prawie każdy nauczyciel ciskał w nas zadaniami domowymi, a potem kazała nam przekopywać ziemię, która cuchnęła jak łajno.
            Stanęłam przy jednym z podłużnych stołów razem z Harrym, Ronem i Hermioną i zaczęliśmy półtorej godzinne grzebanie w glebie ze smoczych odchodów.
- Lepszego zadania nie mogła wymyślić, no nie? – spytał z obrzydzeniem Ron, patrząc na swoją łopatkę, na której była ziemia.
- Nie narzekaj, okej? – zaśmiał się Harry. – Przynajmniej nie musimy przesadzać mandragor.
- No fakt – rudzielec zrobił rozmarzoną minę. – A gdyby tak zabrać trochę tej gleby i podrzucić Malfoy’owi do łóżka? Już widzę jego minę!...
- RON! – krzyknęła Hermiona, zwracając na siebie uwagę wszystkich Gryfonów i Puchonów.
- Ha ha, spokojnie, Hermiono, on tylko żartuje – popatrzałam na Weasley’a. – Prawda, Ron?
- Tak, tak… To żart – powiedział ze zrezygnowaniem i z powrotem zajął się swoim zadaniem.
            Po jakimś czasie to całe przekopywanie zrobiło się bardzo nudne, więc odłożyłam na chwile moją łopatkę i rozejrzałam się wokoło. Na zewnątrz wyszło pewnie słońce, bo w cieplarni zrobiło się żółto, a dzięki temu egzotycznie. Niektóre rośliny się ruszały zaczepiając uczniów. Nagle napotkałam wzrokiem obce spojrzenie morskich tęczówek. Należały one do lekko wyższego ode mnie, czarnowłosego Puchona z niebywale wspaniałym uśmiechem i wydatnymi kościami policzkowymi. Chwile patrzałam na chłopaka w kompletnym zaślepieniu, a on puścił do mnie oczko, po czym zabrał się do pracy.
Szczęście, że w tej chwili nikt nie zwracał na mnie uwagi, bo gdyby mnie zobaczył, to mógłby pomylić mnie z różowiutką rzodkiewką.
            Gdy tylko lekcja się skończyła wszyscy poszliśmy do dormitoriów, aby się przebrać. Nadal miałam w głowie obraz tego chłopaka z cieplarni. Na samo jego wspomnienie uśmiechałam się pod nosem. Zmieniłam razem z Hermioną ubrania i poszłyśmy na posiłek.
            Przed wejściem do Wielkiej Sali stał Harry z Angeliną Johnson, kapitanem drużyny quidditcha. Krzyczała na niego z powodu tego, że dostał na piątek szlaban, a w ten dzień miał się odbyć sprawdzian do załogi.
- Jak myślisz? Umbridge cię puści na ten sprawdzian? – spytał Harry’ego Ron, kiedy siadaliśmy do jedzenia.
- Nie ma szans – bąknął Potter i zaczął wpychać do ust tosty z serem.
- Jeszcze zobaczymy – mruknęłam z złośliwym uśmieszkiem pod nosem.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – Hermiona zrobiła podejrzliwy wyraz twarzy.
- Zobaczy się – poruszyłam brwiami i zaczęłam jeść. Byłam potwornie głodna.
            Za pięć piąta Harry nas opuścił, aby pójść na swój pierwszy szlaban u Ropuchy. Bardzo mu współczułam. Za nic w świecie nie chciałabym spędzać czasu sam na sam z Umbridge, dlatego byłam dla niej miła i jej się tak jakby podlizywałam. Niektórzy powiedzą, że lizus ze mnie, ale ja tylko staram się nie wpaść w kłopoty.
            Kiedy skończyłam jeść, pożegnałam się z Mioną i Ronem i ruszyłam na poszukiwanie Lizzy, której nie widziałam tego dnia. W połowie drogi do Pokoju Wspólnego Krukonów natknęłam się na Cho Chang. Raz kozie śmierć, pomyślałam i podeszłam do dziewczyny.
- Hej – rzuciłam z wymuszonym uśmiechem.
- Hej… Evangeline, prawda? – odpowiedziała przemiło.
- Słuchaj chciałabym z tobą wyjaśnić parę spraw, bo widzisz… - urwałam, bo na korytarzu zrobiło się pusto, zostałyśmy same, a twarz Cho zmieniła się nie do poznania.
- Wyjaśnić parę spraw, to ja chcę z tobą – dźgnęła mnie palcem w klatkę piersiową. Jej oczy płonęły dziwną złością. – Nie mam zamiaru być dla ciebie miłą, a już na pewno nie przy Harrym. Zostaw mnie w spokoju i odczep się od Pottera, a jak nie, to zrobi się nieprzyjemnie.
- Odczepić się od Harry’ego? – odeszłam od niej na krok i zaśmiałam się sarkastycznie. – Ty chyba chora jesteś. Harry jest moim przyjacielem i jeśli myślisz, że cię posłucham, to cię grubo mylisz – warknęłam. – Nie boję się ciebie, Chang.
- No cóż… Ostrzegałam cię – powiedziała obojętnie i nie wiem jak ona to zrobiła, ale w następnej chwili byłam przygwożdżona do ściany plecami. – Masz… Go… Zostawić – mówiła przez zaciśnięte zęby.
Nie wyrywałam się, tylko stałam spokojnie. Jej uścisk był taki lekki, ale jej pewnie się wydawało, że sprawia mi ból. Odczekałam jeszcze chwile, a potem role się zamieniły. Teraz do Cho stała przyciśnięta do kamiennej ściany.
- Nawet nie próbuj mi grozić – warknęłam z rozbawieniem.
- Do usług, szlamciu – położyła kpiący nacisk na ostatnie słowo.
            Straciłam trochę nad sobą panowanie. Ogarnęła mnie taka złość, że miałam ochotę walnąć tą Azjatkę. Już miałam pięść w powietrzu, już miałam uderzyć Chang, gdy nagle ktoś odepchnął mnie od obiektu mojej nagłej nienawiści. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Zamrugałam parę razy. Nie, to niemożliwe. Między nami stał Draco Malfoy.
- Nie wiem, o co poszło, ale przestańcie – popatrzał na mnie. – Chyba nie chcesz mieć kłopotów?
            Westchnęłam ze zrezygnowaniem. Czemu to on musiał zareagować? Przecież byłam już tak blisko dania Cho nauczki za jej zachowanie!
- W takim razie ja już pójdę. Pa, Evangeline – pożegnała się czarnowłosa i odeszła wymachując biodrami. Zrobiło mi się niedobrze.
- Co ci odbiło?! – spytał Malfoy, gdy Chang zniknęła nam z pola widzenia.
Stałam w milczeniu, a po chwili stanęłam tak blisko Malfoy’a, że stykaliśmy się nosami. Zaczęłam mówić, a mój głos był przesiąknięty jadem.
- Co ty sobie wyobrażasz, co?! Jednego dnia mnie wyzywasz, drugiego postanawiasz być dla mnie miły, dzisiaj rzucasz w moją stronę kpiące uwagi, a teraz?! Zastanów się w końcu o co ci chodzi. Ja w tą grę grać  nie zamierzam – odepchnęłam go i ruszyłam w stronę Wieży Gryffindoru.
- Evangeline – Draco złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę. Staliśmy blisko siebie. Stanowczo za blisko. – Nie bądź taka.
- Masz to jak w banku – warknęłam. – Będę jeszcze gorsza.
Wtedy mnie puścił, a ja odeszłam z mętlikiem myśli w głowie, porzucając Draco z rozczarowaniem wymalowanym na twarzy. Naprawdę, nie rozumiem Malfoy’a. Znam go niecałe trzy, może cztery dni, a już mam wrażenie, jakby to była wieczność. Czego on właściwie ode mnie chce? Może robił to dla jakiegoś cholernego zakładu. Oby tak. Albo jest po prostu rozkapryszonym dzieciakiem, który myśli, że każda jest jego i może się nią bawić jak marionetką. O nie, Malfoy. Ja nie zatańczę, jak mi zagrasz.
Szłam opustoszałym korytarzem, kiedy podbiegła do mnie jakaś jedenastoletnia Krukonka.
- Profesor Dumbledore wzywa cię do siebie – oznajmiła.
Świetnie. Cho już zdążyła rozpowiedzieć o naszym małym zajściu.

- Prowadź do niego – posłałam dziewczynce uśmiech, który odwzajemniła i razem poszłyśmy do gabinetu Albusa Dumbledore’a.


*****

Hej, hej :)
Jest jeszcze sobota, więc rozdział na czas :D
Mam nadzieję, że się podoba :3 
Na razie nic nie mam wam do powiedzenia... jak będę miała, to dopiszę ;)
Dla moich czytelników <3
Papa ;*

PS. Złożyłam zamówienie na Zaczarowanych Szablonach i... zostało przyjęte :D Więc spodziewajcie się nowego szablonu :)

43 komentarze:

  1. Ciekawe... Znów jestem pierwsza :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na telefonie nie umiem pisać komentarzy, ale się postaram :D
      Czytałam go tak długo, bo dwa razy musiałam udawać, że śpię XD Za trzecim razem nie zdążyłam wyłączyć ekranu i udawałam, że nastawiam budzik. Na niedzielę >.<
      Rozdział cudowny *-* Nigdy nie widziałam Cho w takiej odsłonie, ale mi się podoba :D
      Sytuacja z pamiętnikiem była super, a najlepszy incydent z Harrym XD Tak uroczo *-*
      Co ten Malfoy chce?! Nie lubię tych jego gierek :/ Ale nie powiem - trzymają w napięciu :)
      Ja nie wierzę, że Dumbledore wzywa Lucy w sprawie Chang XD To by było za banalne, hyhyhyhy 3:)
      A teraz....
      LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS!
      Razy milion pięćset sto dziewięćset *-*
      Pozdrawiam i wenki życzę :*

      Usuń
    2. Wenka się przyda :<
      DZIĘKUJĘ KOTEK <3

      Usuń
  2. Jestem druga! Ciekawe.. Adrianna zawsze mnie wyprzedza.. propsy dla Ciebie Ado! :D
    Komentuje teraz (prawie pierwsza w nocy...) bo czytam wieczorami, tak mam. Nie pomyśl że jestem wariatką. ;)
    Rozdział, rozdział cudny rozdział!
    Ej seriooo... w pierwszym momencie kiedy czytałam 'z pamiętnika Lucy' pomyślałam że jest strasznie kochliwa? Czy coś w tym rodzaju... Ale nie, nie nie! Po prostu Harry i Draco są przystojni. :D
    Spotkanie z Azjatką...... odezwała się prawdziwa natura Cho. Wredna plastikowa dziunia! :D (Wczułam się w role nielubienia Chang i bardzo mi się to podoba.) Zostawiając już Cho w spokoju to...
    DRACOOOO! *-* Kochany. <3
    Tak, tak on na pewnie polubił (chciałam napisać zakochał się, ale czy to nie przesada?) Lucy!
    Nowy rozdział w koleją sobotę? :)
    Życzę weny i żebyś pisała coraz dłuuuższe rozdziały, bo ten jest stanowczo za krótki!


    Kocham Cię za to że piszesz, Reducto !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A... zapomniałam napisać.
      Jak to nowy szablon? :000
      Ja już tak pokochałam ten teraz. :c
      Ta dziewczyna na mnie się za każdym razem tak patrzy! :D Polubiłam ją....
      I te ludziki, które sobie wesoło skaczą do ..ee... jeziora.. No i wszystko takie piękne kolorowe i magiczne.. Oczywiście na do tego wspaniały Hogwart!
      IDEALNE!
      Naprawdę trudno mi będzie zmienić zdanie, tym bardziej jeśli nowy szablon będzie za jasny.
      Ale chyba zmiany są dobre.. chyba..

      Usuń
    2. Hyhyhy 3:) Bycie pierwszą to moja tajemnica :D

      Usuń
    3. Dziękuję Ci, moja najjjjjjukochańsza Reducto <3
      No i tak... nowy szablon :) ten też mi się podoba, przyzwyczaiłam się do niego, ale chciałam, aby ten blog miał swój własny szablon, a nie szablon wolny, który nie był na zamówienie :3

      Usuń
  3. Rozdział świetny!! :D zresztą jak zawsze ;) Czo ten Draco? To podejrzane xD Spotkanie z Cho... Ciekawe, ciekawe jak to się dalej potoczy ;). Czekam na następny i mam cichą nadzieję że będzie trochę dłuższy ;)
    Pozdrawiam i bardzo dużo weny życzę :**
    ~Lil
    Ps. Nowy szablon powiadasz? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że wyjdzie mi dłuższy :3
      Dziękuję <3

      Usuń
  4. Cudowny, genialny, WSPANIAŁY! Nie mogłam się oderwać od rozdziału, a skończyłaś w takim momencie.. xD Proszę zrób to dla mnie i innych czytelników i dodaj wcześniej następny! Prooszę!!! Malfoy hmm... Czego on może chcieć, zakochał się czy co? xd Wyjaśni się z czasem. Nareszcie kłótnia z Cho!! Czekałam na nią. :D A i Lucy przyznała się, że Harry jej się podoba. Uwielbiam ich, ale mam nadzieję, że nie będzie tak, że już w kilku rozdziałach będą razem, tylko będzie się to rozwijać. <3 Oj wtedy chciałabym zobaczyć minę Cho.. Albo Lucy jak być może Harry zacznie z nią chodzić.. Uuu wtedy Lucy by jej kłótnię urządziła. I słusznie!! Sytuacja z Pansy hm.. Miła? Może się zmieniła chociaż... jak Malfoy zacznie się przystawiać do Lucy to pewnie się wścieknie.. xD Tajemniczy Puchon? Kolejny wątek się kroi, może być też Harry zazdrosny aaaaaaaaaaa!!!! Pisząc to wszystko jeszcze bardziej nie mogę wytrzymać, dodaj wcześniej nowy rozdział!! XD Ale serio oby jej relacja z Harrym nadal była przyjacielska dłuugo, a potem jakoś niech się zejdą, uwielbiam czytać ich przyjacielskie rozmowy, dokładnie takie jakie opisywałaś dotychczas. Czytałam kiedyś taki blog - przyjeżdża nowa do Hogwartu i w ciągu kilku rozdziałów już jest z Harrym w ciąży SERIO?! XD Załamałam się wtedy psychicznie. Ciekawa jestem nowego szablonu, ale ten jest tak genialny, uwielbiam jego "klimat". Lubię też postać Lizzy, mam też taką nadzieję, że dużo dialogów będzie w kolejnym rozdziale. Chyba nie wytrzymam do soboty.. Uzależniłam się. xD To tak jak z ukochaną książką, skończyłam czytać "Nie mam po co żyć", tu tak samo. xD Ale na pewno masz swoje sprawy więc cierpliwie poczekam, może mi się uda. xD Weny, weny dużo weny (nie potrzebujesz, daję Ci na zapas). :D Kocham czytać Twoje opowiadanie, nigdy nie kończ pisać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak zrób to dla nas i dodaj wcześniej nowy rozdział! :D

      Usuń
    2. To w takim razie dziwnego bloga czytałaś, Marcelko o,O
      Dziękuuuuję <3

      Usuń
  5. Witam witam ! ^^
    Rozdział wyszedł ci cudnie! <3
    Malfoy, haha xd
    "Będę jeszcze gorsza"
    I dobrze :D
    A jaki on prowokacyjny!
    Nieźle, nieźle..
    Lucy przyznała, że buja się Harrym!
    Ja to wiedziałam od samego początku ^^
    Lucy pomogła Pancy :D
    Hmmmm ;)
    Jakaś przyjaźń się szykuje? ^^
    Mogła jej przywalić, tak pięknie się zapowiadało :'(
    Kurde no :///
    Nie no rozdział wyszedł Ci ekstra!
    Czekam na kolejne!
    Pozdrawiam i życzę weny kochana! <3 :*
    ---------------------------------------------------
    Zapraszam na nowy rozdział! ;b
    http://poczuj-magie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm.. Ja tam nie sądzę żeby Cho taka mogła być...serio ona jest za łagodna ;p chyba trochę źle ją opisałaś. Ale i tak rozdział mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to ff, a ja właśnie tak wyobrażam sobie tą cichą Cho z książki :D
      Dziękuję ;*

      Usuń
  7. Hmm.. Ja tam nie sądzę żeby Cho taka mogła być...serio ona jest za łagodna ;p chyba trochę źle ją opisałaś. Ale i tak rozdział mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dracze, Dracze wszędzie Dracze <3 Jak ja go uwielbiam. Jestem ciekawa kim jest ten Krukon .. ale i tak ona musi być z Draco <3 <3
    Wspaniały rozdział! Nie mogę się doczekać kolejnego i ciekawa jestem jaki będzie ten nowy szablon :3 :* Życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny jak każdy!
    Lucy buja się w Potter'ze? To bardzo ciekawe :D
    Podoba mi się Cho w takim wydaniu, baaardzo :D
    Draco, mój kochany Draco <3
    Uwielbiam go i te jego gierki, nigdy nie można się domyślić czego on tak naprawdę chce <3
    Nie mogę się doczekać nn i dodawaj go szybko :)
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czasu na pisanie,
    Catherine

    http://youaremyhorcrux.blogspot.com/
    http://pain-and-lovers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Data i miejsce wpisu rozjechały Ci się, a powinny być po prawej stronie.

    „Cho Chang, jest Azjatką”
    -gdyby była Amerykanką, to byłaby, ok? xD śmiesznie to wygląda, wpisz po prostu „Krukonką”
    -jeśli chcesz podkreślić jej pochodzenie, to może wystarczy jedno zdanko o charakterystycznej urodzie?
    -posiadanie wroga nie powinno determinować pochodzenie xD

    Ten pamiętnik nie przemawia do mnie. Zbyt luźny i zbyt potoczny. Wiem, że to jej słowa, jej myśli w formie dosłownej... I jeszcze uosobienie pamiętnika i zwracanie się do niego bezpośrednio – to takie dziecinne i naiwne. Nie przepadam za tym.

    „POŻUCAJĄC”
    -poRZucając – błędy ortograficzne to pierwszy stopień do piekła xD

    Jaki jest sens pisać pamiętnik, skoro prowadzisz narrację pierwszoosobową?

    Przy opisie ONMS i zielarstwa zaczynają się powtórzenia.

    „Po jakimś czasie to całe przekopywanie zrobiło się bardzo nudne”
    -właściwie do tego momentu było mi nudno, dialog trochę ożywił mnie

    Faktycznie... Mroczna odsłona Cho średnio do niej pasuje xD

    Sama widzisz, że pod względem „technicznym” jest w porządku. Natomiast pod względem fabuły i akcji to bardzo kiepsko. Zbyt wiele wątków poruszyłaś. Przebiegłaś przez nie powierzchownie, nie dając wgryź się wyobraźnią w żaden temat. Notka długa, a tak naprawdę nie wiele powiedziała. Gdyby nie te dialogi, to w tym momencie niewiele bym pamiętała.

    Czuję niesmak, nie postarałaś mi się!

    Pozdrawiam
    Makowa Pani
    http://upolowac-jelenia.blogspot.com/ << KLIK! Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Awww, Dracoo <3 Lucy musi się w końcu do niego przekonać!
    Mm, ten Puchon to może być ktoś ciekawy ^^ Kurczę,ale ja bym chciała mieć takie powodzenie jak Lucy xD
    Boże, Cho wkurza mnie bardziej niż zwykle...
    Nie mogę się już doczekać następnego! <3
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo przyjemny rozdział :)
    Kurdę, Lucy ma niezłe powodzenie. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie z Draco, mimo, że pasuje też do Harrego. No, ale Harry ma Ginn, a Draco? Draco jest sam, bidulek :)
    Czekam na następny rozdział i życzę weny :)
    Pozdrawiam,
    Crazy

    OdpowiedzUsuń
  13. Lucy x Draco = Dracy & Luco XDDD
    Evangeline x Draco = Dreline & Evco XP

    Rozdział... Magicznyyyy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne nazwy, ale od początku nazywałam ten pairing Drucy XD
      Ale Dreline mnie urzekło! *-*

      Usuń
    2. Czyli jednak ze sobą będą!! Ha Ha!!
      I kiedy będzie ten rozdział? ;-;

      Usuń
    3. Cały dzień laptop był w naprawie. Rozdział późnym wieczorkiem c:

      Usuń
    4. Nareszcie!! Czekam! Mam nadzieje, że będzie jakiś kawałek Drucy czy jak ja wole... Dreline

      Usuń
  14. Jakoś nigdy nie przepadałam za Malfoyem i jestem bardzo ciekawa jak to rozwiniesz. I jeszcze ten wątek z Cho :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolejny bardzo ciekawy post. Kartka z pamiętnika jest najlepsza!
    Najbardziej ciekawi mnie to,co będzie dalej między Lu i Draco :3
    srodziemna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy będzie następny? Całą sobotę czekam i się doczekać nie mogę ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dzisiaj, albo jutro :c
      Wybacz :<

      Usuń
    2. Więc, wybaczam. Ale i tak czekam już cale dzisiaj. Z drugiej strony nie popędzam, sama znam ten ból, gdy piszesz i skończyć nie możesz XDD

      Usuń
  17. Świetny rozdział! :D Akcje z pamiętnikiem są najlepsze :D A Harry taki słodziaszny <3 Brr, jak mnie ta Cho denerwuje... Niech jej Lucy raz porządnie dowali i będzie spokój :P Interesuje mnie co tak nagle Draco zmienił swój stosunek do niej :) No i co też Dumbledore może chcieć od Lucy? Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) Pozdrawiam, Rose.

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajny rozdział, ale trochę nudny :D
    Mimo to i tak mi się podoba! <3

    No scenki z Cho i Draco są naj xD

    Fajnie, że znowu pamiętnik *-*
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń