piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 5: Harry Potter

- I co my teraz zrobimy?! Przecież on będzie wściekły! A z tych ostatnich listów, które jednak mu wysłaliśmy, nic nie zrozumiał! Głupie Ministerstwo! – Hermiona lamentowała już od dobrej godziny, a ja i Ron staraliśmy się ją jakoś uspokoić.
- Miona! Siadaj i się tak nie przejmuj – pociągnęłam brunetkę za ramię, by usiadła w końcu na łóżku Rona.
            Tak, przenieśliśmy się do pokoju Rona, by tam zaczekać na Harry’ego. Jego sypialnia była nieco mniejsza od mojej i dziewczyn. Było w niej też ciemniej. Na parapecie stała klatka z małą sową, należącą do Rona – Świstoświnką, która strasznie hałasowała, a obok klatki czatował rudy i gruby kot Hermiony, Krzywołap.
- Ron, wypuść to małe, słodkie diabelstwo z tej klatki, bo zaraz mi uszy pęknął – jęknęłam i położyłam się wygodnie na łóżku rudzielca. – Tak w ogóle, to jaki jest Harry?
- Harry? Jest w porządku – oznajmił Ron, wypuszczając Świstoświnkę i odganiając Krzywołapa. – Czasem wybucha, ale ogólnie to da się z nim zaprzyjaźnić.
- Potrafi być miły i przyjazny – Hermiona znowu zaczęła chodzić po pokoju. – Ale teraz to na pewno nie będzie przyjazny!
- Hermiona, daj spokój. To tylko Harry. Krzywdy ci nie zrobi – Ron podrapał się po głowie.
- Ale nakrzyczy – warknęła Miona.
- Ech… - westchnęłam i wstałam. – Wy się tutaj martwcie, a ja sprawdzę co u reszty.
            Wychodząc z pokoju słyszałam początek kolejnego monologu Hermiony. Ona się zbyt wszystkim przejmuje. Może i Potter będzie trochę wściekły za to, że przez miesiąc nie dostał od nikogo żadnej konkretnej informacji, ale to tylko krzyk. Powydziera się, przeprosi i po sprawie. A jak nie przeprosi, to go do tego zmuszę. W sumie to współczuję Harry’emu. Stracił rodziców, musiał mieszkać u okropnego wujostwa, jego ojca chrzestnego wsadzili do Azkabanu praktycznie za nic, a to wszystko przez jednego czarodzieja, któremu zachciało się władzy i czarnej magii, Voldemorta.
Przez ostatnie dwa dni dowiadywałam się więcej o powrocie Czarnego Pana (tak nazywają go Śmierciożercy) i nie był to za ciekawy powrót. Śmierć niewinnego chłopaka, Cedrika Diggory’ego i kolejna, nieudana próba zabicia Pottera. Kiedy ten Voldemort da sobie spokój i zrozumie, że jak na razie, to nie ma szans na wygraną?...
            Przerywając myślenie o problemach świata czarodziei, zapukałam do pokoju George’a i Freda.
- Czego znowu chcesz, mamoooo? – zapytał jeden z bliźniaków.
- To nie ciocia, tylko ja, Lucy – zaśmiałam się.
- W takim razie – Fred otworzył mi drzwi, szczerząc się jak głupi do sera. – Zapraszamy.
- Dziękuję, Fred – odwzajemniłam ten, jakże szczery uśmiech. – Hej, George – pomachałam do drugiego z bliźniaków.
- O! Rozpoznałaś nas! Jak? – zdziwił się George.
- Po oczach – usiadłam obok George’a. – Fred ma jaśniejsze od twoich.
- Spostrzegawcza dziewoja! – powiedział Fred, na co ja i George zaśmialiśmy się.
            W kącie pokoju zobaczyłam parę niewielkich pudeł. Szybko podbiegłam do nich i zaczęłam szperać. Były w nich jakieś cukierki i różnego typu rzeczy.
- Ładnie to tak kryć takie zapasy przed wszystkimi? – spytałam przeglądając dalej pudła.
- To nie są zwyczajne zapasy! To produkty, które będzie można kupić w naszym nowym sklepie z magicznymi dowcipami – oznajmił George.
- Z takim czymś, jak Uszy Dalekiego Zasięgu?
- Dokładnie!
- Ambitne, ambitne! A ciocia Molly wie? – uśmiechnęłam się złośliwie.
- Nie i na razie nie ma wiedzieć – powiedział Fred. – Nie spodobałoby jej się to…
- A skąd weźmiecie pieniądze na rozkręcenie interesu?
- Pieniądze już mamy…
- Skąd? – przysiadłam się do George’a.
- Dobra, ale obiecaj, że się nikomu nie wygadasz, bo na razie wiedzą o tym tylko Harry, Ginny i nasz przyjaciel z Hogwartu, Lee. To jak?
- Przysięgam na moja różdżkę, że nie wygadam! – położyłam lewą dłoń do klatki piersiowej, a prawą podniosłam do góry. Jak przysięga, to przysięga.
- W takim razie – George wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Fredem. – Pieniądze dostaliśmy od Harry’ego. Oddał nam swoją nagrodę za wygranie Turnieju Trójmagicznego, czyli okrągłe tysiąc galeonów.
            Zakrztusiłam się własną śliną. ILE?!
- Aż tyle?!
- Co aż tyle? – spytała Ginny, która właśnie weszła do pokoju.
- Właśnie powiedzieliśmy Lucy, ile Harry dał nam na prowadzenie sklepu – Fred opadł na swoje legowisko.
- I co? Szczęka opadła? – spytała mnie Ginny.
- I to bardzo! – przeczesałam ręką włosy. – Wiadomo coś więcej o Potterze?
- Dumbledore był w Ministerstwie Magii i coś tam załatwił – odparła Ginny. – Z tego co tata mówił, to rozprawa Harry’ego odbędzie się 12 sierpnia rano. No i nie zniszczą mu do tego czasu różdżki.
            Zapadła chwilowa cisza, którą przerwał Fred.
- Lucy, ostatnio wspomniałaś coś o tym, że jesteś metarmofomagiem.
- No tak. A co?
- Wstań, chcę coś sprawdzić.
- Ale co? – spytałam, ale posłusznie wstałam.
- No skoro jesteś metamorfomagiem, to może nie jest ci potrzebny eliksir wielosokowy do zmieniania postaci – Fred stanął naprzeciw mnie, a Ginny i George bacznie się nam przyglądali.
- To co mam robić?
- Przypatrz mi się no i… metamorfomaguj! – uśmiechnął się.
- Nie wiem, czy to wypali, bo nigdy nie zmieniałam niczego poza włosami, ale okej – spojrzałam na Freda. – No to zaczynamy.
            Metamorfoza powinna być bardzo dokładna, więc patrząc na Freda starałam się zapamiętać jak najwięcej szczegółów, nawet najmniejszy pieg. W końcu zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć. Pomyślałam o wzroście Freda, jego nosie, włosach, ustach, świetnych kościach policzkowych oraz zniewalających oczach. Tak… jego oczy były przepiękne.
            Podniosłam powieki do góry.
- I jak? Udało się? – spytałam patrząc to na Freda, to na Ginny i George’a.
- Sama zobacz! – powiedział entuzjastycznie rozpromieniony Fred.
            Rudzielec podszedł do szafy, wyciągnął z niej średnie lustro i postawił je przede mną. Gdy spojrzałam na swoje odbicie, zamarłam. Wyglądałam identycznie jak Fred. No, tylko strój miałam inny. Czarne, obcisłe spodnie i fioletowa, rozpięta bluza i pod tym różowa bluzka. Ten widok tak mnie rozśmieszył, że łzy zaczęły mi spływać po policzkach ze śmiechu, z resztą nie tylko mi. Ginny też śmiała się jak opętana.
- No… – Fred wziął mnie pod ramię. – Witaj bracie!
- Hahaha witaj – próbowałam się ogarnąć. – ładnie ci w różu i fiolecie, Fred.
- Dziękuję, ale chyba zrezygnuję z takiego zestawu kolorów – odparł rudzielec.
            Bez zastanowienia ruszyłam do wyjścia.
- Ej, a ty gdzie? – spytał George.
-Jak to gdzie? Idę wyrwać Hermionę! – puściłam oczko do George’a i szybko wybiegłam z pokoju, zanim Fred zdołał mnie powstrzymać.
            Już miałam wchodzić do sypialni Rona, ale krzyk z niej dobiegający, zatrzymał mnie. Przybył Harry Potter.
- WIĘC NIE BRALIŚCIE UDZIAŁU W TYCH ZEBRANIACH, TAK?! ŚWIETNIE! ALE TU BYLIŚCIE PRZEZ CAŁY CZAS, TAK? BYLIŚCIE TU RAZEM, ZE WSZYSTKIMI! A JA PRZEZ CAŁY LIPIEC TKWIŁEM SAM JAK KOŁEK U DURSLEYÓW! A CHYBA DOKONAŁEM O WIELE WIĘKSZYCH RZECZY NIŻ WY DWOJE RAZEM WZIĘCI! A DUMBLEDORE DOBRZE O TYM WIE! – zrobił krótką przerwę, pewnie na zaczerpnięcie powietrza, po czym znowu zaczął się wydzierać. – KTO ZDOBYŁ KAMIEŃ FILOZOFICZNY? KTO ZAŁATWIŁ RIDDLE’A I BAZYLISZKA? KTO OCALIŁ WAS OD DEMENTORÓW? KTO MUSIAŁ W ZESZŁYM ROKU POKONAĆ TE WSZYSTKIE SMOKI, SFINKSY I INNE OKROPIEŃSTWA? KTO BYŁ ŚWIADKIEM JEGO POWROTU? NO KTO?! JA!
            Nastała cisza w pokoju, tylko pohukiwania Świstoświnki wydawały się być radosne, a mnie zatkało. Jak można tak się wywyższać? Ja rozumiem, że Harry przeszedł dużo, a nawet bardzo dużo, ale żeby tak mówić? Przecież z tego, co słyszałam od jego przyjaciół, to prawie zawsze byli z nim, pomagali mu i wspierali go, a on co? Tak im się teraz odwdzięcza. Gdyby nie oni, Harry nie zdziałał by prawie nic.
            Niestety, cisza nie trwała wiecznie, bo Potter znowu zaczął nadwyrężać swoje struny głosowe.
- ALE PO CO NIBY MIAŁBYM WIEDZIEĆ, CO SIĘ DZIEJE W MAGICZNYM ŚWIECIE! PO CO KTOŚ MIAŁBY ZADAĆ SOBIE TROCHE TRUDU, ŻEBY MNIE O TYM POINFORMOWAĆ! NAWET NAJKRÓTSZY LIST!
- Harry, my chcieliśmy ci wszystko powiedzieć, wyjaśnić, naprawdę… - zaczęła Miona. Po jej głosie poznałam, że zanosiło jej się na płacz.
- JAKOŚ NIE ZA BARDZO CHCIELIŚCIE, BO WTEDY WYSŁALIBYŚCIE DO MNIE SOWĘ Z WYJAŚNIENIAMI, TYLKO ŻE „DUMBLEDORE KAZAŁ WAM PRZYSIĄC”…
- No bo kazał…
- PRZEZ CZTERY BITE TYGODNIE SIEDZIAŁEM NA PRIVET DRIVE JAK GŁUPI, KRADNĄC GAZETY Z KOSZY NA ŚMIECI, ŻEBY TYLKO SIĘ DOWIEDZIEĆ, CO SIĘ DZIEJE…
- Chcieliśmy… - przerwał mu Ron, ale na próżno.
- MAM NADZIEJĘ, ŻE ŚWIETNIE SIĘ TUTAJ BAWILIŚCIE…
- Ależ nie, daję słowo…
- Harry! Naprawdę nam bardzo przykro! – zawołała Hermiona, która zapewne już płakała. – Masz absolutną rację… Też bym była wściekła, gdybym znalazła się w takiej sytuacji!
            Na nic nie czekając weszłam do pokoju.
- TERAZ TAK GADASZ, ALE… - no i tu Harry Potter przerwał swój kolejny wybuch, bo tak się zdarzyło, że za mocno się zamachnął i uderzył mnie z pięści w nos.
- Merde*! – zaklęłam, odepchnęłam Harry’ego i usiadłam na łóżko Rona, trzymając się za nos.
- Wybacz Fred… -  powiedział Potter.
            Spiorunowałam go wzrokiem i lekko pocierałam nos dłonią. Chwila… Ojej. Nadal jestem Fredem!
- Fred… Boli cię? – spytała Hermiona, pociągając nosem i podeszła do mnie. -  Czemu jesteś ubrany w ciuchy Lucy? – zrobiła zdezorientowaną minę.
- Bo to ja, Lucy – powiedziałam i zamknęłam oczy, by znowu zamienić się w siebie. – Widzisz?
- Moje gratulacje, Harry – warknął Ron i  podał mi chusteczki.
            Przyłożyłam chusteczkę do nosa. Krwawiłam lekko z lewej dziurki. Wytarłam porządnie ją kilkoma kolejnymi chusteczkami i przestało krwawić.
- Wow! Lucy! Nie potrzebujesz eliksiru wielosokowego! – wykrzyknęła Hermiona przez łzy.
- Właśnie Fred mnie w tym uświadomił – posłałam jej uśmiech i zaczęłam szukać śmietnika po pokoju.
            Gdy znalazłam śmietnik i wyrzuciłam chusteczki, zaczęłam zbliżać się do Harry’ego, który stał jak skamieniały.
- Wiesz co, Potter? Nie tak wyobrażałam sobie spotkanie po tylu latach. Nie chcę zaczynać naszej znajomości krzykiem, ale nie mam innego wyjścia… Jak możesz tak wydzierać się na przyjaciół, którzy tyle dla ciebie zrobili?! Jak możesz… - urwałam, bo w tym momencie dzielił nas niecały metr, a ja po raz pierwszy spojrzałam mu w oczy.
            Czy w tamtej chwili przepadłam? Mam nadzieję, że nie… Ale jego tęczówki były takie zielone… Wyglądał na bardzo zdziwionego. Włosy miał czarne i nieziemsko rozczochrane. Usta, jak to usta. Kusiły. A jego kołowe okulary nadawały całości niezły efekt. No i ta blizna…
- Lucy? – Hermiona złapała mnie za ramię. – Żyjesz?...
- … Nie powinieneś się tak zachować… Zastanów się nad tym – warknęłam do Harry’ego i odwróciłam się do Miony. – Tak, wszystko w porządku.
- J-ja przepraszam – wybąkał Harry. – Rzeczywiście… Nie musiałem aż tak wybuchać.
            Hermiona uśmiechnęła się pod nosem, Ron poweselał, a ja ponownie stanęłam przed Harrym.
- No widzisz? Czy tak nie jest prościej? Na spokojnie? – wyciągnęłam do niego rękę. – A tak w ogóle, to jestem Lucy McGrean… Znaczy się Black.
- Harry Potter – uścisnął mi rękę.
            Nie wytrzymałam i pocałowałam go w oba policzki. Przecież nie mogę zerwać z moją francuską tradycją!
            Chłopak się zaczerwienił, ja się zaśmiałam i usiadłam obok Hermiony.
- No to… Może ktoś mi powie, gdzie jesteśmy? – spytał okularnik.
- W Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa – odparł Ron próbując złapać swoją małą sówkę, latającą radośnie po pokoju.
- A co to za Zakon Feniksa?...
- Tajne stowarzyszenie – odpowiedziała szybko Hermiona. – Dowodzi nim Dumbledore i to on je założył. A członkami Zakonu są ci, którzy walczyli przeciwko Temu, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
- Kto do niego należy? – Potter włożył ręce do kieszeni i oparł się o ścianę.
- Jak mniemam, to członków jest wielu… – zaczęłam.
- Spotkaliśmy jak na razie około dwudziestu – wtrącił mi Ron. – Ale pewnie jest ich więcej.
- No więc? – Harry powoli znowu zaczynał się denerwować. Ugh.
- Co no więc? – spytał Ron.
- Voldemort, tak?! – krzyknął zielonooki, Ron i Hermiona skrzywili się, a ja położyłam łokieć na prawej nodze i oparłam głowę o rękę. Znowu się zapowiada krzyk… - Co się dzieję? Jakie ON ma plany? Gdzie jest? Co robimy, aby go powstrzymać?
- Przecież już ci mówiliśmy, że nikt z niepełnoletnich nie uczestniczy w posiedzeniach Zakonu – warknęła Miona. – Nie znamy szczegółów. Mamy tylko ogólne pojęcie o tym, co się dzieje.
- Ale próbujemy podsłuchać – powiedziałam. – Fred i George wynaleźli Uszy Dalekiego zasięgu, czy jakoś tak. Bardzo przydatne…
- Dalekiego zasięgu?... – Harry uniósł jedną brew do góry.
- Ano tak, Uszy. Tylko że przedwczoraj musieliśmy przestać ich używać, bo ciocia Weasley nas nakryła i wpadła w niezły szał. George i Fred musieli je dobrze ukryć, bo inaczej wylądowałyby w śmietniku – odparłam.
 - Ale zanim nas nakryła, to udało nam się podsłuchać to i owo – Ron uśmiechnął się przebiegle. – Wiemy, że niektórzy członkowie z Zakonu mają za zadanie śledzić znanych śmierciożerców, no i rozumiesz, piszą raporty dla Zakonu.
- Niektórzy prowadzą rekrutację nowych członków – dodała Hermiona.
- A jeszcze inni czegoś pilnują – dorzuciłam. – Od kiedy tu jestem, to ciągle słyszę o wartach.
- A może to o mnie im chodziło, hm? – spytał ironicznie chłopak z blizną w kształcie błyskawicy i zaczął chodzić po pokoju.
            Nagle usłyszeliśmy trzask charakterystyczny dla teleportacji i przed nami zmaterializowali się Fred i George.
- Hej Harry – powiedzieli równocześnie.
- Już u góry usłyszeliśmy twój cudowny głosik, więc postanowiliśmy wpaść i się przywitać – powiedział Fred.
- Dajesz Harry, wyżalaj się dalej – wyszczerzył się George. – W promieniu kilkudziesięciu kilometrów jest jeszcze spora grupa ludzi, którzy chcieliby cię posłuchać.
            Razem z Hermioną zachichotałyśmy. Fred I George zawsze mieli wspaniałe poczucie humoru.
- Hahaha bardzo śmieszne – powiedział sarkastycznie Potter. – Od kiedy macie licencję na teleportację?
- Zdaliśmy z odznaczeniem! – odpowiedział Fred, poruszając w rękach sznurek od Uszu Dalekiego Zasięgu. – A tak w ogóle, to Harry, zakłócasz nam odbiór, tymi swoimi krzykami. Dzisiaj Zakon ma ważne spotkanie i fajnie by było, jeśli coś podsłuchamy…
- Z tymi Uszami to jeden wielki niewypał! – do pokoju wpadła Ginny. – Mama rzuciła na drzwi Zaklęcie Nieprzenikalności… O hej Harry – zarumieniła się lekko.
- Szlag by to trafił! – George złapał się za głowę. – A już myślałem, że dowiemy się, co ważnego ma do powiedzenia Snape!
- Snape? – wykrzyknął Harry. – To on też tu jest?!
- Taaaak… I właśnie pewnie składa ściśle tajny raport, którego nie usłyszymy – odpowiedział George.
- Gnojek – warknął Fred.
- I kłamca – dorzuciłam.
- Tak, tak, Lucy – Ginny zaczęła się śmiać. – Kłamca, że ojej!
- No tak! Być na tyle podłym i nie powiedzieć mi, że jest się profesorem!
- Ale o co chodzi? – spytał Harry, który powoli przestawał być zły.
- Lucy miała mały wypadek ze Snapem… – zaśmiała się Hermiona.
- Nie wypadek, tylko mnie oszukał… Znaczy się nie powiedział całej prawdy – wtrąciłam.
            Dalej rozmowa potoczyła się bardzo miło. Pośmiałam się za wszystkie czasy. Obgadywaliśmy Snape’a, dowiedziałam się o nim sporo rzeczy. Potem temat Snape’a zastąpił Percy Weasley, kolejny syn cioci Molly. Zdradził on swoją rodzinę. Niezbyt ciekawa historia.
            Po godzinie lub dwóch stwierdziliśmy jednogłośnie, że czas iść coś zjeść, bo wszyscy byliśmy nieziemsko głodni, no i Harry musiał zobaczyć się z członkami Zakonu Feniksa.
- Wy idźcie, a ja tylko poukładam rzeczy i takie tam – powiedział Harry.
- Pomogę ci – oznajmiłam, gdy wszyscy wyszli.
            Podeszliśmy razem do kufra Harry’ego i zaczęliśmy go przenosić na jego „część” pokoju. Kiedy skończyliśmy, Harry usiadł na swoim łóżku i zaczął mi się przypatrywać.
- Kim ty właściwie jesteś? – spytał.
            Zaśmiałam się i usiadłam obok niego.
- Jestem Lucy Black, a jeśli chcesz dokładniej wiedzieć, to Lucille Evangeline Black. Lubię śpiewać i takie tam. Kiedyś ćwiczyłam karate. Moi rodzice są członkami Zakonu. Jeszcze niedawno myślałam, że nazywam się McGrean, a o magii i tak dalej dowiedziałam się dokładnie pięć dni temu – odpowiedziałam.
- Poważnie? – nie dowierzał zielonooki. – Dopiero pięć dni temu?
- Tak, ale to wszystko, aby zapewnić mi bezpieczeństwo… Rodzice zmienili nazwisko, przeprowadziliśmy się do Francji… Teraz twoja kolej!
- Kolej na co?
- Powiedz coś o sobie – puściłam mu oczko.
- Dobra, to… Nazywam się Harry Potter, lubię grać w quidditcha, jestem z Gryffindoru…
- Och! Widzę, że w tym budynku praktycznie sami Gryfoni! – wykrzyknęłam.
- Tak się złożyło – oznajmił chłopak. – Lucy? A tak właściwie, to kim są twoi rodzice?
- Moja mama ma na imię Isabelle, a tata Igor. Chodzili do Hogwartu, byli w tym samym domu, czyli w Gryffindorze, no i przyjaźnili się z Remusem, Syriuszem i twoimi rodzicami – zaśmiałam się. – A nasze mamy były chyba najlepszymi przyjaciółkami! W albumie, który znalazłam, było pełno ich zdjęć… Było nawet jedno nasze…
- Nasze? W sensie, że moje i twoje?
- Taaaa… Mamy na nim około roczek, a ty mi się tak jakby oświadczasz… Słodkie, nieprawdaż? – zatrzepotałam rzęsami.
- Bardzo słodkie – Harry wstał. – To co? Idziemy, moja narzeczono? – podał mi rękę.
- Ależ oczywiście, najdroższy – chwyciłam jego dłoń, po czym oboje wybuchliśmy zdrowym i donośnym śmiechem.
            Poszliśmy do kuchni. W czasie drogi ciągle się śmialiśmy, ale nie tak głośno, by nie obudzić obrazu matki Syriusza. Harry był naprawdę w porządku. Kiedy tak szliśmy, zrozumiałam, że to tutaj jest właśnie moje miejsce. W świecie czarodziei jestem sobą. Ludzie, których tutaj poznałam, pomimo tego, że znam ich parę dni, stali się dla mnie najbliższymi i nie wyobrażam już sobie życia bez nich. Tak jak teraz, czułam się tylko przy rodzicach i Lizzy. W końcu odnalazłam miejsce dla siebie.



*Merde - j. Franc. - Cholera

*****

Hej, hej :D
Jak tam u was? Ma ktoś z was jeszcze ferie? ;3
Rozdział w połowie kanoniczny, ale takie będą się zdarzać :)
Dziękuję za komentarze, wyświetlenia i dodawanie bloga do obserwowanych! Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy <3
Tą notkę dedykuję WSZYSTKIM :*
A teraz spadam, bo idę na koncert Dawida Podsiadło i muszę się zrobić na bóstwo! XDXD *_*

PS. Rozdziały będę dodawać co tydzień w piątek lub sobotę. Wiecie, szkoła i takie tam >_< xD
Pa :*

60 komentarzy:

  1. Hyhyhy 3:) Pierwsza! Przypadeq? :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super! *_*
    No nie spodziewałam się! XD
    Żart XD
    Harry - kretyn! XD ALE TA KOŃCÓWKA! <3
    nfiesgnrdsuienops;eaidfjewhauoif;cnveruidskrhjsdnruigfbaseifrogfbcdsaeyop!
    Słoooooooodkie to było <3 *_* *_* *_*
    No i ta sprawa z Lucy i Fredem - genialna XD Się uśmiałam :D "wciąż jestem Fredem" :'D
    Lucy - mocny akcent <3
    Omnomnomnomnomnomnom! <3 Super, super, super był ten rozdział! <3
    Dobrej zabawy! :*
    Dziękuję za dedykację <3
    Hyhyhyhyhyhyh! 3:) A teraz moja ulubiona część! XD
    LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS!
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo, w końcu! <3 Fajnie, że Harry i Lucy się polubili. Aww, słodko by było gdyby Lucy była z Fredem *o*
    Rozdział cuuudny :3 Przez chwilę myślałam,że Lucy przywali Harry'emu xd
    Chcę już Hogwart! <3 Czkeam na kolejny ^^
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    PS. Na http://our-time-is-short.blogspot.com/ pojawił się rozdział 2 : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i udanego koncertu :*

      Usuń
    2. Szczerze, to miałam taki pomysł, aby mu tak lekko przywaliła xD ale jednak tego nie zrobiłam. Lucy bie jest takim brutalem XD
      Dziękuję <3
      No i koncert był baaaardzo udany *o*

      Usuń
  4. Oj... Tylko proszę nie rób mi tego nie przydziel Lucy do Slytherinu... no bo tak jakoś źle by było. A tak w ogóle to fajny rozdział jak zwykle oczywiście. ciekawe co by był gdyby Lucy zaczęła chodzić z Harrym, no a Ginny wiadomo XD. AAA tam była jeszcze Cho przecież.. szkoda tylko że tak długo muszę czekać na kolejne rozdziały :( pozdrawiam i dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko okaże się w swoim czasie :D
      Także pozdrawiam i dziękuję <3

      Usuń
  5. No no....czyżbyś zamierzała połączyć Lucy z Harrym? ;3 Wyczuwam tutaj romansik ^^ Lucy jako Fred....genialne! :D Czekam na nexta ;)

    p.s Tak, wiem jestem beznadziejna w pisaniu komentarzy xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romansiki, romansiki wszędzie *.*
      Dziękuję i nie, nie jesteś beznadziejna w pisaniu komentarzy :3

      Usuń
  6. Ahejajerhaldjeajkfnheaja *0*
    Haha, i to jak Harry uderzył Lucy ;o xD
    To pierwsze spotkanie było lekko dziwne xDD (nie mówię, że negatywnie :3 )
    Ale za to ta druga rozmowa była cudna *0*
    No i te ostatnie zdania... awww... :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, szkoda, że tak późno.... ;C
    Pozdrawiam. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajajaj dziękuję Szymuś! :*
      A tak późno kolejny, bo niestety musze sie uczyć :o

      Usuń
  7. Hahhahahaha :D. Lucy jako Fred - bezcenne! Genialna scena!! :D A spotkanie Lucy i Harry'ego :)). Świetne!! A i wspomniała o fotografii! :D Może mu jeszcze ją pokaże, fajnie by było :D. Cudownie to wszystko napisałaś, uśmiałam się :D. Tak bardzo nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;). Czekam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      A co do fotografii, to kiedyś jeszcze o niej będzie :D

      Usuń
  8. Rozdział jak zawsze bardzo fajny.. nie mysłałam, że po wpadce z Severusem będzie jeszcze coś bardziej zabawniejszego - przemienienie Lucy w Freda = boskie :D czekam na nastepny rozdział.

    PS. Zapraszam do mnie. Pojawił się nowy rozdział
    ----> show-must-go.blogspot.com :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3
      Jak tylko znajdę czas i ogarnę się z nauką, to wpadnę i przeczytam *-*

      Usuń
  9. Ja mam jeszcze tydzień ferii :P
    Genialne! Ciekawi mnie kto będzie z kim :D
    "Czy w tamtej chwili przepadłam? Mam nadzieję, że nie… Ale jego tęczówki były takie zielone… Wyglądał na bardzo zdziwionego. Włosy miał czarne i nieziemsko rozczochrane. Usta, jak to usta. Kusiły. A jego kołowe okulary nadawały całości niezły efekt. No i ta blizna…" kocham ten fragment <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ♥
    Ciesze się że Lucy i Harry się jednak polubili.
    Było by naprawdę rewelacyjnie jeśli Lucy byłaby z Harry'm a nie np. z Draco. Jakoś mi ona z nim nie pasuje. Potem rozstałaby się z bliznowatym i po jakimś czasie znowu by byli razem ^^
    Oby nie trafiła do Slytherniu.
    WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  11. AAAAA! Wchodzę , a tu rozdział! <3 Mam poodjar! Już nie mogę się doczekać kolejnego. Szkoda, że taki krótki ;c Mi, niestety, ferie skończyły się już tydzień temu. :C
    Życzę weny i zapraszam do mnie ;*
    http://hermionariddle-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od teraz będę starała się pisać dłuższe rozdziały :3
      Dziękuję <3
      O i zaczęłam czytać Twoje ff! Super! *-*

      Usuń
  12. omgomgomgomgomgomg <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    Weź codziennie sprawdzałam czy nie ma nowego rozdziału a tu muszę znów tydzień czekać? ;-;
    A ja bym chciała, żeby Lucy trafiła do Ravenclaw'u :D
    rozdział jak zawsze boski, wciągnęłam się bez reszty i... no i było jak zawsze: za krótkie D:
    Zazdroszczę ci talentu do pisania... i do wymyślania wątków, no po prostu fantastyczne to jest <3 <3
    Pozdrawiam, życzę dużo dużo dużo dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od teraz rozdziały będą dłuższe... A przynajmniej mam zamiar pisać dłuższe :D
      Dziękuję <3 <3 <3

      Usuń
  13. AAAAAAAAAAAAAAA...
    Nie mogę uwierzyć! TO było wspaniałe..
    No i znowu jestem troszkę zła bo zobaczyłam na twojej stronie na fb, że dodałaś nowy rozdziała. Niestety na moje nieszczęście nie mogłam wejść od razu i przeczytać bo byłam u przyjaciółki..
    Dlatego właśnie komentarz tak późno <3
    HAHAHAHA nie mogę! Ten moment kiedy Harry nazywa Lucy swoją narzeczoną, był po prostu bezcenny!
    Znowu jestem zachwycona twoim blogiem, rozdziałem.. + Znowu czuj się jak beztalencie bo ja nawet dobrego komentarza napisać nie umiem!
    No, w każdym bądź razie dziękuję że dodałaś, jest świetny!! <3 <3
    ~Reducto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cichaj! Twoje komentarze są cudowne! *-*
      Dziękuję <3

      Usuń
  14. Jak ty cudnie piszesz... Chce się czytać i czytać xD Twój blog jest bardzo wciągający :-) To chyba najlepszy blog jaki czytałam <3 <3 <3 czekam na nn i pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniały rozdział *.*
    Przemiana w Freda, narzeczona...uśmiałam się xD Tylko teraz to ja chyba spokojnie nie zasne :< no ale cóż może jakoś wytrzymam ten tydzień ;) czekam na następny!
    Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiedziałam!
    Wiedziałam, że coś zaiskrzy! :D
    Rozdział oczywiście genialny, jakby inaczej! :3
    Nie ma to jak Fred w fioletowej bluzie i różowej bluzce! :D
    Nawet nie zauważyłam kiedy skończyłam czytać!
    + Nie mogę się doczekać pierwszego spotkania Lucy i Draco! <3
    Pozdrawiam i życzę weny kochaniutka! :*
    -----------------------------------------
    http://poczuj-magie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe to dobrze wiedziałaś :D
      No... Spotkanie Lucy i Draco będzie za jakiś czas :3
      Dziękuję :*

      Usuń
  17. Łooooooł... Kobieto, jak Ty świetnie piszesz *o* No to się Potter wkurzył, ojjj się wkurzył! I te żarty z narzeczeństwem były po prosty genialne xD No ale gdyby Ginny to zobaczyła (no ten tekst Harry'ego i na końcu "najdroższa") to by się nieźle wkurzyła... Nieźle? Co ja pieprzę?! Dostałaby furii i wtedy nie tylko jej włosy byłyby ogniste! Zawsze mi szkoda Harry'ego i w ogóle, ale czasami mi się wydaje (chyba tak jak Lucy), że się wywyższa. Ale to tylko czasami! A może tak ktoś by se nogę skręcił...? Byłby wtedy taki jak ja. Proponuję pana Dracona Malfoy'a ;3 Fred i George...znaczy...Gred i Forge zawsze mnie rozwalali tymi swoimi kawałami, tekstami! J.K.R. zryła mi nimi psychikę (pozytywnie oczywiście) i dzięki nim jestem teraz kim jestem! Czyli zdrowo piźniętą, jebniętą i zwariowaną Poterhead'ką, która uwielbia Dorcas, Lily i Huncwotów, bliźniaków Weasley'ów, Twojego bloga, Draco, Pansy, Blaise'a, Lunę, Bellatrix i wielu, wielu, naprawdę wielu innych bohaterów HP! Pewnie zauważyłaś moją nienormalność po tym jakże krótkim, dziwnym i od serca, komentarzu :D Fajnie, że Lucy polubiła wszystkich Feniksów (xD) i czuje się w świecie magii jak w domu, bo w końcu to jest jej dom... Co nie? No dobra... Co tu dalej pisać, Kochana? Rozdział genialny, świetny, super, cudowny! <333333 Czekam na nn :*
    Pozdrawiam i weny,
    Panna Zgredkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pana Dracona Malfoy'a planuję coś innego 3:)
      A co do Potterheadki... Też taka jestem *-*
      Dziękuję, Kochanaaa :*

      Usuń
  18. Wciągnęło mnie, dosłownie!
    Cały czas, czytam i czytam, a tu koniec. No jak tak można?
    Rozdział wspaniały jak każdy i czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Lucy zmieniła się w Freda O.o
    Wreszcie spotkanie z Harry'm chyba go polubiła xd
    dobre jak weszła do tego pokoju w swoich ciuchach, a w ciele Freda <3
    Rozdział cudo :*
    Czekam na nexta :d
    Pozdrawiam
    ~Lumi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh dziękuję! :*
      A no polubiła go, polubiła :D

      Usuń
  20. Proszę, proszę, proooooooszę..... Nie wsadzaj Lucille ani do Ravu, ani do Hufflepuffu, ani tymbardziej do Slythu, tylko do Gryffindoru<3 Ale wspaniale piszesz!!! Nie mogę się doczekać nowego roździału;)

    OdpowiedzUsuń
  21. najpierw myślałam, że coś, coś do freda czuje, a teraz mam mieszane uczucia po spotkaniu z Harry'm. Coraz bardziej mnie zaciekawiasz!
    Pozdrawiam i życze weny
    Oliwka
    P.S.
    Wielbie Dawida Podsiadło! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Zostałaś nominowana do Libster Blog Away więcej informacji u mnie w zakładce: "Libster Blog Away"
    http://powrotdoprzeslosci.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne <3 Kocham Twój blog :*
    WENY!!!!
    ~Ginny

    OdpowiedzUsuń
  24. No witam, witam :3
    Jak zwykle swietnie i gratulacje, bo nie zauwazylam zadnych bledow! :)
    Hmm moje domysly...
    Mysle, ze Lucy bedzie z Harry'm, ale jajos tego nie chce! Zeswatalabym ja z kiks innym, ale nie z Malfoyem, bo czekam na Dramione hihihihi :3
    Chociaz w najmniejszym stopniu *.*
    Jakos mamtakie przeczucie , ze Lucyy bedzie Slizgonka, ale nie wiem, jak to rozwiazesz, zwlaszcza, ze jej rodzice byli w Gryffindorze.
    Och, nie moge aie doczekac ich przyjazdu do Hogwartu.
    Pozdrawiam i zycze weny! Jednoczesnie przepraszam, ze komentarz taki krotki, ale nie umiem znalezc wieceh slow na twoj talent XD

    Nieogarnieta ze. skrecona kostka
    #Iryna :*
    thatisveryinteresting.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dramione tu, Dramione tam... Hmm zobaczysz, jak to będzie :D
      Dziękuję :*

      Usuń
  25. Aww, nowy paring - Harry + Lucy jest dzisiaj moim ulubionym *-*
    Podoba mi się to, jak wykreowałaś Lucy. Ta postać jest oryginalna i wygląda na jogoś, z kim mogłabym się zaprzyjaźnic.
    Ej, ale Lucy w jońcu czuje coś do Freda, czy do Harry'ego? Znaczy, może nie czuje, ale czy coś ten teges?
    Kocham wszystkie akcje, które mają w sobie humor i lekkie podejście do niektórych spraw. Jesteś super pisarką :*
    Pozdrawiam i życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kreując Lucy, stwarzałam lepszą wersję siebie. Cieszę się, że ją polubiłaś :3
      I dziękuję, bo wena sie przyda <3

      Usuń
  26. Ślicznie piszesz *-* Serio, gratuluję :P
    I życzę, żebyś miała wenę!

    http://ucziczi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. A tak odchodząc od postu. Sama zrobiłaś tlo? :D

    http://ucziczi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Fantastyczny rozdział! :DD Normlanie ubóstwiam Lucy za jej zachowanie i teksty! :DD Hahaha, normalnie nie wierzę, że Lucy zamieniłą się w Freda :P Harry, jak zwykle wybuchowy, ale to normalne :P Jejciu, ich spotkanie takie słodkie, a końcówka najlepsza <333 Życzę dużo weny! :) Pozdrawiam, Rose.

    OdpowiedzUsuń
  29. Hejjejejej ;*
    przyznaję się bez bica, że jeszcze nie czytałam :(
    Ale nadrobię!
    Zostałaś nominowana, szczegóły u mnie :)
    www.dramione-blask-w-ciemnosci.blogspot.com
    Verita ;*

    OdpowiedzUsuń