piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 4: Pan Profesor

Gdy rano się obudziłam, Ginny jeszcze smacznie spała, natomiast Hermiona była już w pełnej gotowości. Ładny, beżowy sweterek, ciemne jeansy i starannie wyszczotkowane, brązowe, lokowane włosy. Po prostu Panna Perfekcyjna.
- Dzień dobry – mruknęłam,  siadając na łóżku i zaczęłam się przeciągać.
- Hej – odpowiedziała melodyjnie brunetka. – Jak się spało?
- A wiesz, że wyjątkowo dobrze? Chociaż nic mi się nie śniło – wstałam, podeszłam do mojej walizki i wyciągnęłam z niej ubrania, ręcznik oraz kosmetyczkę. – Miona, gdzie jest łazienka?
- Jak wyjdziesz z pokoju, to idź w lewy korytarz i pierwsze drzwi na lewo to łazienka.
- Dziękuję ci, dobra kobieto – założyłam kapcie i wybiegłam z sypialni.
            Po drodze natknęłam się na Rona. On też był całkowicie ubrany.
- I jak minęła noc? Dziewczyny nie zanudziły cię opowieściami o Hogwarcie? – spytał, gdy już się przywitaliśmy.
- Dobrze, dobrze. Nawet nie wspomniały słowem o Hogwarcie.
- A szkoda, bo to wspaniała szkoła – zaśmiał się. – Hermiona już wstała?
- Tak, jest w pokoju – ruszyłam w swoją stronę. – Do zobaczenia za chwilę!
            Wchodząc do łazienki, poczułam dziwny zapach. Nawet nie wiem, co tak pachniało, ale gdy to poczułam,  zakręciło mi się w głowie. Wanna była w niezbyt zadbanym stanie, więc umyłam się na stojąco. Po jakże „komfortowej” kąpieli, ubrałam się w zwiewną sukienkę z kwiecistym wzorem, sięgającą przed kolana oraz rękawami do łokci. Po umyciu zębów i  ogólnym ogarnięciu wyglądu mojej twarzy, wróciłam do sypialni. Zastałam tam Rona, Hermionę i nadal śpiącą w najlepsze Ginny. Coś mi się zdaję, że nic nie jest w stanie jej obudzić.
- Nie, Ron! Nie rozumiesz, że nie możemy się z nim na razie kontaktować? – Hermiona chodziła w tą i z powrotem po pokoju.
- Hermiono! Przecież nikt się nie dowie. Napiszemy, żeby nie odpisywał…
- Kto się niczego nie dowie i kto nie będzie odpisywał? – odezwała się we mnie moja ciekawska natura.
- Ron chce napisać do Harry’ego, ale tego nie zrobi – Hermiona mówiąc ostatnie słowa spiorunowała rudzielca wzrokiem, a ten przewrócił oczami.
- Okeeeej… - odłożyłam kosmetyczkę na miejsce, a piżamę położyłam pod poduszkę. – Idę do kuchni. Przynieść wam coś?
- Nie ma potrzeby. Idę z tobą – powiedziała Miona.
- Idę z wami – burknął Ron.
            Idąc po schodach, zauważyłam, że na ścianie wiszą dziwne trofea. Nie wiem, co to były za zwierzęta, ale wyjątkowo przerażające. W połowie drogi Hermiona zaczęła opowiadać mi o zaklęciu przywołującym.
- No i wiesz, jest ono mega przydatne, kiedy czegoś zapomnisz. Wystarczy wypowiedzieć tylko formułę zaklęcia oraz nazwę rzeczy, którą chcesz przywołać i…
- MON DIEU*! CO TO?! – przerwałam Hermionie, kiedy weszliśmy do kuchni i odruchowo chwyciłam Rona za nadgarstek.
            Dwa metry od nas stał jakiś pomarszczony ludek z długim, szpiczastym nosem i wielkimi oczami. Ubrany był w starą szmatę i miał wysokość przeciętnego, trzyletniego dziecka. Wyglądał jak te dziwne zwierzęta z trofeów, tyle, że był żywy.
            Byłam przerażona i coraz mocniej ściskałam nadgarstek Rona, a on i Hermiona zaczęli się tylko śmiać.
- Oj, Lucy, to tylko skrzat domowy – oznajmiła Hermiona w przerwie między chichotem. – Ten ma na imię Stworek i służy rodzinie Blacków.
- Ach, no tak, mogłam się domyśleć… - bąknęłam nadal patrząc na skrzata.
- Lucy, nie chcę nic mówić, ale to boli – powiedział cicho Ron.
- Ojej! Przepraszam! – szybko puściłam Rona i zrobiłam się lekko czerwona.
- Nic się nie stało – chłopak złapał drugą dłonią obolałe miejsce. – Swoją drogą, to masz mocny chwyt.
- No wiesz, chodziłam przez rok na karate… Tam trzeba być mocnym.
- O… Przyszła szlama i zdrajcy krwi – odezwał się jakiś skrzeczący głos. Odwróciłam głowę. Ten głos należał do Stworka.
- Stworku! Dałbyś już spokój – jęknęła Hermiona.
- Niech szlama się nie odzywa do Stworka – warknął skrzat i podreptał na drugi koniec pomieszczenia. Ron cały poczerwieniał i zacisnął pięści.
            Chwilę staliśmy w ciszy. Szlama? Zdrajcy krwi? Nie rozumiem o co chodzi… Hermiona mi potem wyjaśni.
- Witam, panie Weasley, panno Granger i… Panno Black – usłyszeliśmy powitanie.
            Dopiero teraz zauważyłam obecność jeszcze jednej osoby w kuchni, która pewnie przez cały czas nam się przyglądała. Był to znacznie starszy mężczyzna z długą, siwo-białą brodą, długimi palcami u dłoni i trochę podłużną twarzą. Ubrany był w wyblakło-fioletową szatę, a na głowie miał typowy kapelusz czarodzieja. Moją największą uwagę przykuły jego oczy. Były błękitne, jak czyste morze i schowane za półkolistymi okularami. Może to zabrzmi dziwnie, ale wydało mi się, że gdzieś już je kiedyś widziałam. Były tak… znajome.
- Profesor Dumbledore! Dzień dobry – powiedziała entuzjastycznie Hermiona. – Co pana tutaj sprowadza?
- Właściwie, to przyjechałem tutaj na chwilę, by poznać się z naszą nową uczennicą – odpowiedział profesor i wskazał na mnie. – Mam nadzieję, że zapoznała się pani z listem, który wczoraj do pani wysłałem.
            Po chwili skojarzyłam, że to pytane było skierowane do mnie.
- Co?... Ach! Chodzi o ten żółty list? Chwileczka… - wydukałam i popędziłam do sypialni po kopertę, która nadal spoczywała w kieszeni mojej bluzy.
            Pędem wpadłam do pokoju, wyszukałam to, czego potrzebowałam i kilka sekund później byłam już z powrotem w kuchni.
- Mam! – uniosłam list do góry.
- Dobrze, to teraz go otwórz i przeczytaj – oznajmił ze spokojem Dumbledore.
            Polowi rozdarłam papier i wyciągnęłam z koperty starannie zapisaną kartkę.

SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA
W HOGWARCIE


            Droga Lucille,

            W tym roku zaczynasz swój pierwszy rok nauki o magii i sprawach z tym związanych. Jest mi niezmiernie miło, że Twoi rodzice w końcu zdecydowali się na powrót do Londynu i posłanie Cię do szkoły.
            Czeka Cię dużo pracy i poświęcenia, abyś wyszła na prostą, więc może zacznę od początku.
            Pod koniec lipca, jak i w całym sierpniu, kilka razy w tygodniu będziesz miała godzinne lekcje wstępne z nauczycielami naszej szkoły, z paniami profesor McGonagall i Sprout oraz panami profesorami Snapem i Flitwickiem. W międzyczasie pomagać Ci też będzie panna Granger i mam nadzieję, że pan Weasley.
            Masz zezwolenie od Ministerstwa na używanie magii podczas wakacji, więc nie przejmuj się i śmiało ćwicz.
            Twoja mała Ceremonia Przydziału do domu odbędzie się przed Wielką Ucztą rozpoczynającą nowy rok szkolny. Musisz wiedzieć, że w Hogwarcie mamy cztery domy:
- Hufflepuff, gdzie ceni się pracowitość, sprawiedliwość i uczciwość;
- Ravenclaw, gdzie trafiają inteligentni, bystrzy i chętni zdobywania wiedzy;
- Slytherin, gdzie są uczniowie sprytni, ambitni, zaradni oraz przebiegli;
- Gryffindor, gdzie odwaga, męstwo, sprawiedliwość, a także szczerość pełnią ważną rolę.
            Co tydzień, lub dwa, będziesz miała dodatkowe zajęcia ze mną, polegające na nauce kultury czarodziejów oraz dodatkowych zagadnień.
            Na razie to wszystko. Spis podręczników i innych potrzebnych rzeczy dostaniesz w tym samym czasie, co Twoi koledzy z Grimmauld Place, czyli pod koniec wakacji.
            Życzę miłego wypoczynku i do zobaczenia.

Z poważaniem
Prof. Albus Dumbledore
Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa
W Hogwarcie

            Po przeczytaniu tekstu, odłożyłam papier na stół kuchenny. Ceremonia Przydziału? Co to w ogóle jest? I kto przydziela do domów? I w jakim domu są Weasley’owie i Hermiona?
- I jak? – odezwał się Dumbledore. – Wszystko zrozumiałe?
            Kiwnęłam porozumiewawczo głową.
- W takim razie zjedz coś szybko i wychodzimy – dyrektor posłał mi uśmiech.
- Ale jak to? Gdzie?
- Mam cię odprowadzić na ulicę Pokątną. Twoi rodzice tam już na ciebie będą czekać.
- Ulica Pokątna?... Gdzie to jest? – mruknęłam dyskretnie do Hermiony.
- To takie miejsce, gdzie kupuje się wszystkie potrzebne, magiczne rzeczy – wyjaśniła mi brunetka.
- Niepotrzebne też – dodał Ron.
- Zatem, chodźmy – odparłam nieco głośniej, chwyciłam jedno z  jabłek, które leżały na stole i wraz z Dumbledorem skierowałam się do wyjścia z domu.
- Możesz zabrać ze sobą kogoś, jeśli chcesz – powiedział Dumbledore.
            Takim sposobem, wraz z dyrektorem Hogwartu i Hermioną, udaliśmy się spacerkiem na ulicę Pokątną. Ron też miał iść z nami, ale w ostatniej chwili dopadła go ciocia Molly mówiąc, że musi posprzątać w swojej sypialni, bo ma tam nieziemski bałagan.
            Szliśmy niecałą godzinę. Podczas tej godziny dowiedziałam się sporo o Hogwarcie. Są tam ruchome schody, które lubią płatać figle uczniom, jest Irytek, zjawa, która sprawia wiele kłopotów uczniom, nauczycielom, a najbardziej szkolnemu woźnemu, panu Filchowi. Wreszcie został poruszony również temat domów w Hogwarcie.
- Jak myślisz? Do jakiego domu trafisz, lub do jakiego chciałabyś trafić? – zapytała mnie Miona.
- Z tego, co przeczytałam w liście, to sądzę, że najlepszy byłby dla mnie Slytherin – uśmiechnęłam się.
            W chwili, gdy z moich ust wyszło słowo „Slytherin”, Dumbledore głośno chrząknął, a Hermiona zrobiła wielkie oczy.
- Wszystko, tylko nie Slytherin! – jęknęła Miona.
- Czemu? – zrobiłam zdezorientowaną minę. – Co jest takiego złego w tym Slytherinie?
- Ogólnie wszystko! Ślizgoni, czyli uczniowie tego domu, są zarozumiali, wywyższają się i są nieznośni! A do tego mają okropnego opiekuna! Ugh! Jak ja mam ochotę czasem go jakąś klątwą trafić!... Ups… Już się zamykam, profesorze Dumbledore…
- Panno Granger, pozwólmy, aby to panna Black sama sobie wybrała, który dom jej najbardziej pasuje – odparł dyrektor. – A co do profesora Snape’a, to udam, że nic nie słyszałem – zakończył i zaczął pogwizdywać nieznaną mi melodię.
            Po tej rozmowie szliśmy w ciszy, aż do niewidocznego dla mugoli baru dla czarodziejów, Dziurawego Kotła. Tam właśnie Dumbledore nas zostawił i życzył miłego dnia. W barze zastaliśmy moich rodziców i od razu ruszyliśmy na czarodziejskie zakupy. Ulica Pokątna okazała się być wspaniałym miejscem. Na początku poszliśmy do Banku Gringotta, gdzie pracowały gobliny (tak, przeżyłam kolejny wstrząs). Czarodzieje mają inne pieniądze niż normalni ludzie. Dzielą je na miedziane knuty, srebrne sykle i złote galeony. Po wizycie w banku poszliśmy do pana Ollivandera, aby wybrać i kupić dla mnie różdżkę. Wypróbowałam ich chyba z dwadzieścia, zanim trafiłam na ta jedyną. Wypadło na różdżkę wykonaną z hebanu, lekko giętką, o długości 12 i pół cala oraz rdzeniu – włókno ze smoczego serca. Pożegnaliśmy się z panem Ollivanderem i chwilę potem zawitaliśmy do sklepu z szatami Madame Malkin. Przymierzanie i dopasowanie szat trwało chyba wieczność, no i Madame Malkin co chwila kłuła mnie niechcący igłą, powtarzając „Ale ze mnie niezdara”, albo „Ojć, przepraszam!”.
Ostatnim sklepem, który zwiedziliśmy, był sklep zoologiczny. Było tam pełno przeróżnych kotów, ropuch, szczurów i sów. Ja oczywiście od razu wypatrzyłam sobie dużą, czarną jak noc sowę. Nie musiałam długo namawiać na nią rodziców.
- No proszę! Ta jest cudowna! – pokazałam na wybraną przeze mnie sowę.
- Niech ci będzie – westchnął tata. – Musiałaś wybrać największą i najdroższą, prawda?
            W odpowiedzi otrzymał wielki uśmiech i całusa w policzek.
W drodze powrotnej do domu, trzymając razem z Hermioną wielką klatkę z moją nową sową, oznajmiłam, że nazwę ją Sauron, ponieważ uwielbiam „Władcę Pierścieni” i to imię kojarzy mi się właśnie z nocą. Okazało się, że Hermiona również bardzo lubi twórczość J.R.R. Tolkiena, więc miałyśmy kolejny temat do rozmowy.
- A co sądzisz o przyjaźni Froda i Sama? – spytałam, gdy wchodziłyśmy do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa.
- Wspaniała! To jak Sam martwił się o Froda i jak go kochał, było cudowne. Tylko szkoda, że Frodo tak go potraktował, kiedy szli do Mordoru… Wszystko przez Golluma! – powiedziałam i razem z Mioną i moimi rodzicami rozeszliśmy się do swoich pokoi.
            Postawiłam klatkę z Sauronem na mojej szafce nocnej.
- Widzę, że zakupy na Pokątnej się udały – oznajmiła Ginny i podeszła do mojego ptaka. – Jak ją nazwałaś?
- Sauron. Wspaniały okaz, no nie?
- Jest prześliczna – zachwyciła się Ginny.
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem bardzo głodna – odparła Hermiona i chwyciła swoją książkę do Obrony Przed Czarną Magią. – Lucy, chodź ze mną. Przy okazji trochę ci wytłumaczę podstawowe tematy.
            Kiwnęłam głową i razem z Ginny pomaszerowałyśmy z Mioną do mojego, jak na razie ulubionego, pomieszczenia w tym domu, czyli do kuchni. Gdy tam dotarłyśmy, poznałam kilku kolejnych członków Zakonu Feniksa – Hestię Jones, Emelinę Vance, Dedalusa Diggle, Mundungusa Fletchera (strasznie śmierdziało od niego alkoholem), Kingsley’a Shacklebolta oraz jeszcze jednego członka rodziny Weasley’ów, Billa. Był on bratem pozostałych dzieci państwa Weasley’ów. Wszyscy okazali się być bardzo mili i kazali mi do siebie mówić po imieniu. No, może Mundungus trochę mruczał z niezadowoleniem.
Po jakimś czasie, gdy już najadłyśmy się z dziewczynami do syta, wszyscy z Zakonu opuścili kuchnię, a Ginny poszła do Freda i George’a, aby sprawdzić, co oni wyrabiają. Zostałam sama z Hermioną, co oznaczało rozpoczęcie mojej wstępnej, magicznej nauki. Wyciągnęłam różdżkę i zaczęło się czarowanie. W dosyć szybkim czasie opanowałam kilka zaklęć. Wszystkie formuły i regułki zapisywałam w notesie tak na chłopski rozum.

                                   LUMOS – zapala światełko na końcu różdżki
NOX – gasi LUMOS
WINGARDIUM LEVIOSA – sprawia, że przedmiot się unosi (wymawiaj Win-GAR-dium Le-viO-sa, bo inaczej Hermiona dostaje krwotoku wewnętrznego z poirytowania)
DRĘTWOTA – oszałamia przeciwnika
ALOHOMORA – otwiera różne zamki, kłódki itd.

  Teraz już zrozumiałam, czemu na kłódce od skrzyni w moim domu było napisane „ALOHOMORA!”.
                   Hermiona świetnie mi wszystko tłumaczyła. Lepszej „nauczycielki” chyba w życiu nie widziałam. Była opanowana i przekazywanie wiedzy sprawiało jej przyjemność. Podczas jej dłuższego monologu o zaklęciu Wingardium Leviosa, przypomniało mi się to, jak nazwał ją rano Stworek.
- Miona, przepraszam, że ci przerwę, ale czemu rano Stworek powiedział na ciebie tak dziwnie?
- Chodzi ci o szlamę? – oparła się o oparcie krzesła.
- Tak. Co to znaczy?
- To jest obraźliwe określenie na mugolaka, czyli na czarodzieja, którego rodzicami są mugole. Tak jest w moim przypadku. – uniosła lekko kąciki ust.
- Twoi rodzice są normalni?
- Tak, pochodzę z mugolskiej rodziny…
- Nadal nie rozumiem, czemu Stworek tak cię nazwał. Przecież to, kim są twoi rodzice nie powinno mieć żadnego znaczenia – rozsiadłam się wygodniej na krześle.
- A jednak ma… Bo widzisz, czarodzieje dzielą się na czystej krwi, pół-krwi oraz na mugolaków. Najczęściej to czysto krwiści czarodzieje nazywają mugolaków szlamami, aby ich poniżyć i pokazać swoją wyższość. Są to ludzie pokroju Draco Malfoy’a i jego nieskazitelnych przyjaciół ze Slytherinu… Teraz już wiesz, czemu tak zareagowałam, kiedy powiedziałaś, że najlepszy byłby dla ciebie Slytherin? Nie chcę po prostu, abyś się tak stoczyła, jak oni.
Wstałam i przytuliłam Hermionę.
- Obiecuję, że jeśli ktoś jeszcze kiedykolwiek nazwie cię szlamą i ja się o tym dowiem, to osobiście skopię mu tyłek i dopilnuję, aby nie mógł siadać przez tydzień – powiedziałam, a Hermiona odwzajemniła mój uścisk. – Nie zasługujesz na to, aby ktoś tak na ciebie mówił.
- Dziękuję, Lucy… - odsunęłyśmy się od siebie, a Miona otarła łzę, która spływała samotnie po jej lewym policzku. – To ja może pójdę poszukać kolejnych notatek. Chwilę to zajmie, bo są skryte na samym dnie mojego kufra.
- Okej.
            Hermiona wyszła, a ja zaczęłam ćwiczyć zaklęcia. 
„Są to ludzie pokroju Draco Malfoy’a i jego nieskazitelnych przyjaciół ze Slytherinu…”. Jak tylko zjawię się w Hogwarcie, to będę musiała przemówić mu i jego paczce do rozsądku. Draco Malfoy, pf! Idiotyczne imię dla pewnie idiotycznej osoby, która zapewne dowartościowuje się gnębieniem innych.
- Wingardium Leviosa – zrobiłam ruch różdżką i po chwili jedno z jabłek lewitowało w powietrzu.
            Lewitowało by tak dalej, gdyby nie to, że do kuchni weszła nieznana mi dotąd osoba, przez co się rozproszyłam i jabłko wylądowało z hukiem na stole, po czym potoczyło się na podłogę. W wejściu stał nawet młodo wyglądający mężczyzna. Miał czarne, lekko tłuste, włosy do połowy szyi, garbaty nos i czarne oczy. Ubrany był w czarny surdut i pelerynę. Uznałam, że nie czuje się zbytnio komfortowo, gdy tak się jemu przyglądam, więc postanowiłam się przywitać i zacząć konwersację.
- Cześć – wyszczerzyłam się i pomachałam do Czarnego. – Jestem Lucy.
            Ten tylko podniósł jedną brew do góry.
- Severus – powiedział i dodał kpiącym tonem. – Miło mi.
- Ty też należysz do Zakonu Feniksa? – spytałam najmilej jat potrafiłam.
- Jak widzisz, tak – skrzywił się.
- Nie stój tak – wskazałam na krzesło obok mnie. – Siadaj.
            Severus chwilę stał w milczeniu i na jego twarzy pojawiały się najróżniejsze grymasy. Tak jakby nad czymś gorączkowo rozmyślał. Po chwili jednak usiadł na wskazanym przeze mnie siedzeniu.
- Widzę, że lubisz kolor czarny – odparłam przewracając różdżkę między palcami.
- Mhm – mruknął.
- Nie jesteś zbytnio rozmowny, no nie?
- Zazwyczaj rozmawiam z osobami, które mają taki sam poziom inteligencji, jak ja – uśmiechnął się złośliwie.
- Czyli uważasz, że nie jestem inteligentna?
- Jakby to powiedzieć… Tak – wyszczerzył się jeszcze bardziej złośliwiej.
            Zatkało mnie. Jak można być aż tak niemiłym?
- Po czym to stwierdzasz? – wstałam, podniosłam jabłko z ziemi i zaczęłam nim lekko podrzucać.
- Jesteś nastolatką. Wy wszystkie jesteście głupie i nie rozumiecie najprostszych poleceń i zdań.
- Wypraszam sobie! To wy, faceci, po prostu nie rozumiecie kobiet! Intelektualnie dojrzewacie 3 lata później od nas – teraz to ja się przebiegle uśmiechnęłam.
- Zabawna jesteś – wytarł udawane łzy. – Wspaniały żart! Ale wiesz co? Umiesz się odgryzać, więc masz u mnie o punkt więcej do inteligencji.
            Na mojej twarzy pojawił się uśmiech triumfu, po czym usiadłam z powrotem obok Severusa.
- Ty też jesteś w porządku – szturchnęłam go lekko pięścią w ramię.
- Wcale nie powiedziałem, że jesteś w porządku – warknął, ale widać było, że z trudem powstrzymuje chichot.
- Nie dosłownie – poruszyłam brwiami. – Ale jeśli mam więcej inteligencji, to znaczy że jestem w porządku.
            Nie wiem, co takiego zrobiłam, lub powiedziałam śmiesznego, ale Severus zaczął się nagle śmiać. Nie pozostało mi nic innego, tylko śmiać się razem z nim.
            Nasze śmiechy przerwała Hermiona.
- Przepraszam, że tak długo czekałaś, ale Ginny mnie zatrzymała, żeby… - urwała, bo zobaczyła Severusa.
            Jej spojrzenie wędrowało to na mnie, to na Czarnego.  Jej szczęka niemalże opadła na ziemię. Po chwili jednak się ocknęła.
- Dzień… Dzień dobry, profesorze Snape – wydukała.
- Witaj, Granger – odpowiedział Severus…
            Teraz to moja szczęka walnęła o ziemię. PROFESOR SNAPE?!
- Jesteś profesorem?! – krzyknęłam. – Czemu mi od razu nie powiedziałeś?!
- Ciszej, Black. I może trochę bardziej z szacunkiem – powiedział z wyższością.
- Tak jest, panie profesorze – jadowicie wyakcentowałam słowo „profesor”.
- Dobrze, skoro już wiemy na czym stoimy, to Granger, prosiłbym cię o wyjście. Muszę przeprowadzić godzinną lekcję eliksirów z Black – wycedził, a Hermiona posłusznie udała się do wyjścia.
- Widzimy się za godzinę – rzuciła i już jej nie było.
            Lekcja ze Snapem zleciała szybko. Przez cały czas tylko przytakiwałam i siedziałam obrażona. Jak ja mogłam tak się wygłupić przed profesorem?
            Akurat gdy lekcja się kończyła, jakimś dziwnym sposobem, moi rodzice, Syriusz, Remus i państwo Weasley, którzy cały czas przesiadywali w pokoju gościnnym i prawie z niego nie wychodzili, weszli do kuchni. Mama oczywiście rzuciła się na Snape’a, mówiąc, jak to jej go brakowało. Tata tylko podał mu rękę.
- Widzę, że pierwsza lekcja za wami – powiedział Igor i poklepał Snape’a po ramieniu.
- Tak – odparł profesor. – Niestety przed nami długa droga, zanim młoda coś zrozumie… Brak jej koncentracji i inteligencji.
- Palant – prychnęłam cicho, ale na tyle głośno, by usłyszała to Isabelle i Syriusz.
- Lucy! Jak tak możesz? To twój nauczyciel – upomniała mnie mama.
- Spokojnie, Bella. Ja ją rozumiem – Syriusz posłał mi spojrzenie pełne zrozumienia.
            Gdy Severus… Tfu! Gdy Snape wyszedł, ja szybko przecisnęłam się przez mamę, tatę, i resztę i pobiegłam do sypialni, gdzie czekali na mnie rodzeństwo Weasley’ów i Miona. Tematem naszej rozmowy był oczywiście profesor Snape.
- Tak po prostu mówiłaś do niego na „ty”? – zdziwił się George.
- No tak! Ale nie wiedziałam, że jest profesorem! – usprawiedliwiałam się.
            Minęły kolejne trzy dni mojego pobytu na Grimmauld Place. Podczas tych dni Hermiona uczyła mnie coraz więcej, Fred i George robili przeróżne kawały i wynalazki, a Snape’a widziałam tylko raz, bo znowu przyszedł na lekcję teorii. Nadal byłam na niego obrażona.
            Nadszedł 31 lipca. Było późne popołudnie. Siedziałam właśnie w mojej sypialni z Hemioną i Ronem, którzy opowiadali mi właśnie o ich przygodach z Harrym Potterem w roli głównej.
- Serio on pokonał Bazyliszka? I walczył już z Sami-Wiecie-Kim? I pokonał go gdy miał 11 lat? – pytałam z niedowierzaniem.
- Otóż to – zaśmiała się Hermiona.
- Nie inaczej – odparł Ron.
- Ale… Z tego, co słyszę, to prawie zawsze byliście przy nim… Bez was, to nic by mu się nie udało – powiedziałam z powagą.
            Na te słowa Ron wyprostował się bardziej, a Hermiona zaczerwieniła się.
            Nagle usłyszeliśmy, jak ktoś energicznie wbiega po schodach i oto po chwili do pokoju wpadła zdyszana Ginny.
- Harry’ego i Dudleya zaatakowali Dementorzy, a Harry wyczarował Patronusa w obecności mugola. Ministerstwo chce złamać mu różdżkę! – wykrzyczała.
- Matko Boska! – Hemiona wciągnęła powietrze. – I co teraz?
- Polecieli po niego.
- Po kogo? – spytałam.
- Po Harry’ego. Będzie tu niedługo…
            Usiadłam na łóżku. Czyli w końcu poznam Harry’ego Pottera…
           


~~~ 
*Mon Dieu - j. Franc. - Mój Boże

*****

Heeeeej <3
Znowu dziękuję wam za komentarze! To tak motywuje! *.*
Dlatego teraz, macie rozdział o wiele dłuższy od poprzednich :D
Rozdział dedykuję mojej kochanej Katie, Veronice Avedian, jak zwykle Adzie i każdemu, kto to czyta! :3
Kolejny rozdział może za tydzień, bo zaczynam znowu szkołę ;o
Pytanie do was!
Jak według was będzie wyglądać pierwsze spotkanie Harry'ego i Lucy? 
To na tyle :3
BAJ! :*

PS. Z racji, że dzisiaj walentynki, więc... KOCHAM WAS! <3
Wasza Eveneth :3

55 komentarzy:

  1. O mó boże...Snape chichoczący i śmiejący się?! No coś takiego :D Ogólnie rozdział boski, a ta wpadka Lucy..."Jesteś PROFESOREM?!" Uśmiałam się jak to przeczytałam :). czekam na nexta ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurrdeee!
    Nie wnerwiaj mnie!
    W taki momencie skończyć... :c
    Nie no, ale rozdział genialny! :3
    Beka ze Snape'a xD
    Chciałabym go zobaczyć śmiejącego się :D
    Zaskoczyłaś mnie.
    Nie domyśliłabym się, że Lucy będzie musiała się uczyć w wakacje.
    Niezłe :d
    I ta wzruszająca chwila,gdy Lucy mówi Hermi, że nie zasługuje, żeby ludzie mówili na nią "szlama" (bleh, to słowo jest okropne) :'(
    Co do pytania...
    Myślę, że on się spodoba Lucy, albo ona jemu, lub w dwie strony. ( Oby, liczę na to :D)
    Ja nie wierzę, ale teraz mam straszny niedosyt.....
    Czekam na następną notkę z niecierpliwością!
    Pozdrawiam i życzę weny! <3
    --------------------------------------
    + Zapraszam do mnie na rozdział 12! :3
    http://poczuj-magie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka już jestem zła i kończę w takich momentach 3:)
      Dziękuję Ci <3

      Usuń
  3. KOOOOOOOOCHAM CIĘĘĘĘĘĘĘĘĘ *_*
    Hyhyhyhyhyhyhy 3:)
    Cześć, Severusie, co tam u Ciebie słychać? Wiesz... Nawet Cię polubiłam XD Chyba znacz moje zdanie na temat tego fragmentu! Głośny, bardzo głośny śmiech! A potem wchodzi Hermiona i przerywa zabawę :'( Taka wtopa! XD Co jak co, ale wyobraźnię, to Ty masz :D :*
    No i zakupy. :D SAURON *_* NAZWĘ TAK SWOJEGO PSA XD Znaczy... sowę ;) Wspaniale :D
    Hyhyhyhyhy :D
    WINAGRDIUM LEVIOSA <3 Krwotok wewnętrzny XD Dobre :D
    Dumbel jak zwykle the best <3
    Cały rozdział był wspaniały, cudowny, śliczny, piękny, idealny, fajny, ekstra, kochany, mój ulubiony itepe... itede...
    <3 <3 <3 <3
    A teraz moja ulubiona część <3
    :* :* :* :*
    LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Ciebie KOOOOOOOOCHAM! <3
      Ile Lumosów! *O*
      Dziękuję ślicznie :3

      Usuń
  4. Hmmmmm jak zaczynałam czytać było "brak komentarzy" :D
    W każdym razie: <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    Każesz mi czekać tydzień na następny rozdział? :'( Chyba tego nie przeżyję :P
    Uśmiałam się czytając spotkanie Lucy i Snape'a xD
    Co tu więcej napisać, oprócz tego, że kocham to opowiadanie?
    Tak więc: życzę weny,pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://chelseavanessafaithselene.blogspot.com/
    :D
    Avanesse

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahaha, to pierwsze spotkanie Lucy ze Snape'em było genialne, uśmiałam się :D
    Wiesz, nawet ja myślę, że Lucy pewnie trafi do Slytherinu i kto wie, może dołączy do elity Malfoya.
    Sama się zastanawiam jak będzie wyglądało pierwsze spotkanie Pottera z panną Black...
    Cóż, czekam na nn i dużo weny <3

    http://pain-and-lovers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! A ta rozmowa ze Snape'em mnie rozwaliła :D. Genialnie to wymyśliłaś! Tak się zastanawiam czy jej pierwsza myśl o tym, że pasuje do Slytherinu i rdzeń różdżki mają coś wspólnego, ale pewnie nie. Chodzi o to, że czytałam, że różdżki z rdzeniem z włókna smoczego serca najłatwiej dają się przeciągnąć na stronę Czarnej Magii (nie z własnej woli). Ciekawe czy to ma jakiś związek. Lucy jest dobra, więc na pewno nie da się przeciągnąć na złą stronę. Ja tu rozważam i rozważam... Cudnie napisałaś, czekam na ciąg dalszy! Nie mogę się doczekać spotkania z Harrym :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Muszę Ci powiedzieć, że Twoje domysły są... Tak jakby trafne xD ale nie do końca :D
      Dziękuję :*

      Usuń
    2. Nie do końca? Czyli przejdzie na złą stronę? :o Dlaczego każesz tyle czekać? :D I jak można było zakończyć W TAKIM momencie? :D

      Usuń
    3. Hyhyhy 3:) jestem złaaaa XD
      A na te 'mroczniejsze' momenty w życiu Lucy to jeszcze pooooczekasz :D

      Usuń
  7. Jestem trochę zła.. Tfu. Jestem bardzo zła! Jak mogłaś zakończyć to w takim monecie? Cieszę się że dodałaś ten rozdział, bo uwierz że wchodziłam na twojego bloga co dziennie. Ba, co parę godzin sprawdzać czy nie ma nowego rozdziału (tak, to uzależnienie możesz zacząć się mnie bać). No więc tak od czego zacząć? Severus się śmieje? Co to borze narodzenie, wigilia, walentynki? Chyba jakiś cud. Po drugie bardzo cieszę się że Miona i Lucy tak się zaprzyjaźniły. Już myślałam że coś będzie między Ronem a Lucy.. ale już się pozbyłam tych myśli. No i myślę że Lucy będzie w Ravenclawie... A co do spotkania Lucy z Harrym to uważam że od razu się polubią. Przepraszam że się rozpisałam, mam nadzieję że mi wybaczysz. :)
    PS. Ta dziewczyna (która pewnie miała być Lucy) z szablonu dziwnie się na mnie patrzy... ^.^
    Pozdrawiam, dodawaj rozdział jak najszybciej
    Reducto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej :')
      Jak miło, że ktoś się tak trochę uzależnił od tego bloga :D
      Dziękuję <3

      Usuń
  8. Kiedy zobaczyłam "wierz w niemorzliwe uczucia" myślałam, że ona bdz z Draco, a nie ze Snapem!! Po za tym on hihoczący? o.O blagam niech ona bd z draco!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, spokojnie :D
      Mogę Cię zapewnić, że tu nie będzie żadnego romansu z profesorem :D

      Usuń
  9. Świetny rozdział! Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pff... Jak zwykle późno, nie? Ech, jaka ja nieogarnięta jestem xD No ale cóż, ja to ja a blog to blog, więc przejdę do rozdziału... CUDNY ♥ Lucy jest po prostu zajebista i cholernie szczera! :D I ta rozmowa ze Snape'm -JEBŁAM xD Dziewczyno rozwaliłaś mnie po prostu. Jestem z Syriuszem i też to rozumiem! Już nie mogę doczekać się tego pierwszego spotkania z Harry'm! To będzie genialne! Ciekawe czy będą się pamiętać... No a jeśli chodzi o Slytherin, to cóż... Lucy może tam śmiało trafić, będzie ze mną w jednym domu ;3 Wątpię jednak, że przejdzie na złą stronę mocy, co to to nie! Jest zbyt dobra, by to zrobić i nawet jej różdżka w tym nie pomoże! Ślizgonką być może, ale po stronie Czarnego Pana nie! Coś mi tu do głowy przychodzi, że panna Black zaprzyjaźni się z panem Malfoy'em ;33 ♥ Dumbledore, jak on się martwi. To takie dumbledorowe z jego strony ^^ Harry na pewno nie złamną ci różdżki, ja im na to nie pozwolę! Będę walczyć o oddanie ci "magicznego patyka" :) Pisz, pisz bo zaczynam się uzależniać i wtedy ...tak szybko sobie nie pójdę o nie! Tak w ogóle nie wiem czy pisałam, ale fajny szablon ;* Dobra wróćmy do rozdziału :D Lucy po prostu mnie rozwala z tą swoją szczerością, nieogarnięciem i wesołością ♥ Uwielbiam ją po prostu, a jeśli ją to także i Ciebie, bo w końcu w Lucy jest choć trochę Ciebie ^^ Jakie to było kochane z jej strony, kiedy pocieszała Mionę i groziła ludziom na przyszłość ♥ Ach, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, więc pisz kochana, pisz! :* No i znowu krótki komentarz xD
    Pozdrawiam i życzę Ci duuuuuuużo weny,
    Panna Zgredkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3
      I wcale nie późno, lecz w sam raz! :D
      A szablon mam z Zaczarowanych Szablonów, autorstwa Jill :*
      I komentarz nie krótki, tylko DŁUGI i powodujący mega zaciesz na mojej twarzy! :3

      Usuń
  11. Rozdział wspaniały!!!!! Spotkanie że Snape'em... Beka życia xd mam nadzieję że ten tydzień szybko zleci. Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jak zwykle wspaniały ! Nie znałam Snape'a od tej strony więc się uśmiałam, gdy wyobraziłam sobie uśmiechnętego Severusa. Jesteś genialna :) czekam na nast nn:)
    --------
    U mnie nowa notka -----> show-must-go.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. no Rozdział jest wyśmienity <3
    Gin to chyba nigdy nie można obudzić :d
    Ron i Hermiona znów kłótnie ...:)
    A jak Lu zobaczyła stworka, wyobrażam sobie to jej przerażenie na twarzy xD
    Ze Snape beka... huehuehue *_*
    Czekam aż odbędzie się spotkanie Harry'ego i Lucy <3
    Czemu kończysz w takich momentach? O.o
    Nie zasnę w nocy :c
    Twój blog bardzo mi się spodobał i odtąd jestem stałą czytelniczką :)
    Pozdrawiam
    Lumi

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję <3
    Spotkanie Lucy i Harry'ego już niedługo, bo w następnym rozdziale :D
    I spokojnie, zaśniesz w nocy :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział cudowny ♥
    Już nie mogę się doczekać spotkania Lucy i Harry'ego :D Co do twojego pytania na koniec, sądzę że powinni się polubić czy coś w tym guście.
    Odtąd jestem twoją stałą czytelniczką, i mam nadzieję że rozdziały będą się pojawiały jak najczęściej.
    Weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajnie!
    Prawie całkowity brak błędów, chociaż czasem występowały powtórzenia.
    Coś czuję, że bedzie Dramione <33 ooo, jaram się XD
    Myślę, że Lucy będzie z Harry'm, ale jestem ciekawa, jak to wszystko rozwiążesz.
    Akcja może trochę wolno idzie, ale "jak kocha, to poczeka" - chyba tak się mówi, nie? :D
    Nie no, po prostu nie mogę się doczekać tego Dramione i czytając Ciebie, będzie dobre, jeśli w ogóle będzie. A będzie, no nie? Powiedz, proszę c:
    Nie wiem, co mogę jeszcze powiedzieć, ale wiedz, że jesteś śwetna <3

    Pozdrawiam, Iryna#
    thatisveryinteresting.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... Dramione, Lucy i Harry, i tak dalej... Powiem Ci, że na razie niczego nie można być pewnym :D xx
      No i dziękuję :*

      PS. Też jesteś świetna :3

      Usuń
  17. Witam, witam ponownie *O*
    Ten rozdział był g-e-n-i-a-l-n-y! Ze Snape'm na TY <33 Umarłam *O* To będzie doprawdy interesujące.. ale nie wyobrażam sobie uśmiechniętego Snape'a.. chyba że tak podstępnie.. ;oo
    Zastanawia mnie czy Lucy rzeczywiście trafi do Slytherinu :D :D
    Hermiona, Dumbledore i "udam że nic nie słyszałem" to moi faworyci XD
    i wielce się cieszę, że Lucy w końcu pozna Harry'ego.<33 Oczywiście, jestem zła, że w takim momencie skończyłaś no ale jestem bardziej podjarana więc.. mówi się OJ TAM i żyje sie dalej XD
    Świetny rozdział, przypomnę :3 Jesteś świetna, jesteś MOIM BOGIEM. Amen.
    Weny, duuużo weny życzę.
    Fili :3 ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. G-e-n-i-a-l-n-a, to jesteś Ty! Kocham Twoje komentarze! <3
      Dziękuję, Filuuuuś :*

      Usuń
  18. MAM NADZIEJE, ŻE LUCY NIE TRAFI DO SLYTHERINU!!!!! Sama go nienawidze i jestem dumną Krukonką, choś tiara przydziału zastanawiała się nad Slytherin'em. Mam pytanie, w jakim domu jesteś ty osobiści i rodzice Lucy do jakich domów należeli?
    I rozbroiłaś mnie tym dialogiem przeprowadzonym pomiędzy Lucy a Severusem!
    Nie podoba mi się to w jaki bohaterzy się wyrażają, musisz pamiętać, że były to inne czasy...
    Odwiedziłam zakładkę ,,bohaterowie'' i ciekawi mnie jak nazywa się postać odgrywająca Lucy?
    Byłabym wdzięczna gdybyś odpowiedziała na wszystkie moje pytania i chciałam jeszcze dodać, że twój blog bardzo mi się podoba!!!
    pozdrawiam i życze dużo weny
    całusy Oliwka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tego, gdzie zostanie przydzielona Lucy, to dowiesz się w następnych rozdziałach. Każdy dom ma równe szanse :3
      Ja osobiście też jestem Krukonką <3
      Rodzice Lucy należeli do Gryffindoru :)
      W zakładce "Bohaterowie", moją Lucy jest aktorka/modelka - Miranda Kerr :*
      A co do wypowuedzi bohaterów - Da się zauważyć, że serię o HP, J.K. Rowling pisała takim młodzieżowym, nowoczesnym stylem. Więc gdyby tak się przypatrzeć, to wypowiedzi z tamtych czasów nie różnią się tak bardzo od dzisiejszych ;)
      No i oczywiście dziękuję <3

      Usuń
    2. I mam do ciebie prośbę, taką z całego serduchu mogłabyś nie skracać imienia Hermiony, byłabym ci bardzo ,bardzo wdzięczna. Oczywiście decyzja należy do ciebie, ale J.K. Rowling tego nie robiła więc trzymajmy się jej pomysłów.
      Pozdrawiam Oliwka :*
      P.S.
      Nie chce cię obrazić moją prośbą

      Usuń
    3. Wybacz, ale to "Miona" tak bardzo mi się podoba! *-*
      No i nie chę ciągle powtarzać Hermiona, Hermiona, Hermiona :)
      I to Lucy ją tak nazywa XD

      Usuń
    4. wybaczam :* moja krukonko <3 wybacze wszystko, oprócz przydzielenia lucy do slytherinu!
      oliwka

      Usuń
  19. Hahahhaha, chichoczący Snape? xD
    Hm, ciekawe jak przebiegnie spotkanie Harrego i Lucy, jestem bardzo ciekawa!
    Kurczę, ale ciekawi mnie co się będzie działo kiedy Lucy trafi do Hogwartu? Fo jakiego domu trafi? Może pojawi się Malfoy <3
    Czekam na neeext <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział był super! :3
    Naprawdę zazdroszczę Ci takiego talentu Bilbuś :D
    Super był fragment jak Hermiona rozmawiała z Lucy o Władcy. (tak, tak wszystko przeze mnie) <3
    I ta rozmowa ze Snape'm, haha :D
    Nie mogę się doczekać pierwszego spotkania Harry'ego i Lucy, no i tego do jakiego domu dostanie się Lucy... ;D
    No cóż.... Mam nadzieję, że niedługo będzie nowy rozdział! :3
    Życzę weny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gollumku :*
      I nie ma tu czego zazdrościć xD każdy potrafi pisać :)
      No i nie mogłam się powstrzymać, aby nie napisać czegoś o Władcy *-*

      Usuń
  21. Zacznę od tego, że to jeden z dwóch blogów, które czytam regularnie i bardzo mi się podoba ;3 . Co do rozdziału : GENIALNY ! Spotkanie ze Snapem powaliło mnie xD . Nie mogłam ze śmiechu .. Uwielbiam twoje wątki z Władcy Pierścieni *o* . Mało jest takich blogów. No i jest Bill ^^ . Jeszcze tylko Charlie ( no i Percy, ale pomińmy ten fakt ;P ) . Przepraszam, ale to jedne z moich ulubionych postaci, więc każda wzmianka o nich sprawia mi radość xd . A co do pierwszego spotkania Lucy i Harrego. Coś myślę, że to będzie tak :
    H: Emmm... Hej ?
    L : A więc to ty jesteś moim narzeczonym, słynnym Harrym Potterem o którym tyle mi opowiadano ?!
    No ale co ja tam wiem ? xD Stawiam, że Lucy trafi do Slytherinu. Będzie tak inaczej niż we wszystkich blogach *o* . Prawie zawsze główna bohaterka trafia do Gryffindoru . Jeszcze jedno mnie ciekawi, a mianowicie : Co to będzie z różową ropuchą xD . Zgaduję, że Lucy będzie miała z nią na pieńku xd .

    Tutaj kończę ten mój komentarz . Pozdrawiam, wny i dzięki za dedykację ( dla wszystkich co czytają ^^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach... Z wyborem domu dla Lucy miałam nie lada problem! Ale po jakimś czasie padło na... Dowiesz sie poootem :3
      Nie ma za co i dziękuję! :*

      Usuń
    2. To wiedz, że czekam ;3 .

      Usuń
  22. Mon Dieu! Wspaniały rozdział. Masz niesamowity styl pisania i niezłe pomysły. Myślałam, że padnę jak Lucy do Sevka tak ''Cześć'', ''Nie stój tak, siadaj'' Śmiałam się jak jakaś chora psychicznie :P
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam,
    Crazy

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejciu, świetny rozdział! *.* Panna Perfekcyjna - rozwaliło mnie to :P Jak się biedna przeraziła skrzata domowego :D Spotkanie z dyrektorem no proszę, proszę :D Jestem ciekawa, do którego domu trafi Lucy, może będzie jakaś niespodzianka? :P Wingardium Leviosa - dopisek powalił mnie na łopatki :DD No nie... Dowialiłaś z tą sytuacją ze Snape'm, uśmiałam się :D :P Merlinie, Salazarze, Godryku...! Jestem baaardzo ciekawa, jak będzie wyglądać spotkanie Lucy z Harry'm :D Życzę dużo weny i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału! :> Pozdrawiam, Rose.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspaniały blog!! <3
    Od razu się w nim zakochałam! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, a w nim tak długo wyczekiwanego spotkanie. :D
    Życzę weny i zapraszam do mnie ;)
    http://hermionariddle-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Heeeej :)) Dopiero teraz biorę się za komentowanie, bo z mojego średniowiecznego telefonu da się jedynie czytać :> Wiedz, że jestem z tobą, nawet jak nie ma mnie w komentarzach :D
    Rozdział - cud, miód i truskawki, bo malin nie lubię ;P Serio, aż mnie tchnęło do pisania xD Ty też pisz, jestem bardzo ciekawa do jakiego domu trafi xD Obstawiam Gryffindor, bo jakżeby inaczej, mimo że sama nie przepadam za tym domem to nic do niego nie mam ^^ Pisz pisz, nie mogę się już doczekać xD
    Już niedługo u mnie kolejny rozdział, jutro go pewnie wykończę i dodam, więc zapraszam ;)) Hope i ja przesyłamy mentalne przytulasy i buziaki ;***
    S.Jones

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję za przytulasy, buziaki i w ogóle :D
      Dodawaj ten rozdział, bo po prostu zdycham z ciekawości! <3

      Usuń
  26. Oj, długo mnie nie było, więc teraz komentuję jako ostatnia -.- xD
    OMG, dedykowano mi rozdział, masakra, wow, dziękuję <3
    To był najlepszy rozdzial ever! Mega długi, pomysłowy, dużo akcji, ale też opisów oraz Severus :D O mine, pokochałam go w Twoim opowiadaniu jeszcze bardziej *-*
    Na dobry smaczek: ,,(...)(wymawiaj Win-GAR-dium Le-viO-sa, bo inaczej Hermiona dostaje krwotoku wewnętrznego z poirytowania)" hahahaha <3
    Lecę dalej i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń