Gdy rano się
obudziłam, Ginny jeszcze smacznie spała, natomiast Hermiona była już w pełnej
gotowości. Ładny, beżowy sweterek, ciemne jeansy i starannie wyszczotkowane,
brązowe, lokowane włosy. Po prostu Panna Perfekcyjna.
- Dzień dobry –
mruknęłam, siadając na łóżku i zaczęłam
się przeciągać.
- Hej – odpowiedziała
melodyjnie brunetka. – Jak się spało?
- A wiesz, że
wyjątkowo dobrze? Chociaż nic mi się nie śniło – wstałam, podeszłam do mojej
walizki i wyciągnęłam z niej ubrania, ręcznik oraz kosmetyczkę. – Miona, gdzie
jest łazienka?
- Jak wyjdziesz z
pokoju, to idź w lewy korytarz i pierwsze drzwi na lewo to łazienka.
- Dziękuję ci, dobra
kobieto – założyłam kapcie i wybiegłam z sypialni.
Po drodze natknęłam się na Rona. On
też był całkowicie ubrany.
- I jak minęła noc?
Dziewczyny nie zanudziły cię opowieściami o Hogwarcie? – spytał, gdy już się
przywitaliśmy.
- Dobrze, dobrze.
Nawet nie wspomniały słowem o Hogwarcie.
- A szkoda, bo to
wspaniała szkoła – zaśmiał się. – Hermiona już wstała?
- Tak, jest w pokoju –
ruszyłam w swoją stronę. – Do zobaczenia za chwilę!
Wchodząc do łazienki, poczułam
dziwny zapach. Nawet nie wiem, co tak pachniało, ale gdy to poczułam, zakręciło mi się w głowie. Wanna była w
niezbyt zadbanym stanie, więc umyłam się na stojąco. Po jakże „komfortowej”
kąpieli, ubrałam się w zwiewną sukienkę z kwiecistym wzorem, sięgającą przed
kolana oraz rękawami do łokci. Po umyciu zębów i ogólnym ogarnięciu wyglądu mojej twarzy,
wróciłam do sypialni. Zastałam tam Rona, Hermionę i nadal śpiącą w najlepsze
Ginny. Coś mi się zdaję, że nic nie jest w stanie jej obudzić.
- Nie, Ron! Nie
rozumiesz, że nie możemy się z nim na razie kontaktować? – Hermiona chodziła w
tą i z powrotem po pokoju.
- Hermiono! Przecież
nikt się nie dowie. Napiszemy, żeby nie odpisywał…
- Kto się niczego nie
dowie i kto nie będzie odpisywał? – odezwała się we mnie moja ciekawska natura.
- Ron chce napisać do
Harry’ego, ale tego nie zrobi – Hermiona mówiąc ostatnie słowa spiorunowała
rudzielca wzrokiem, a ten przewrócił oczami.
- Okeeeej… - odłożyłam
kosmetyczkę na miejsce, a piżamę położyłam pod poduszkę. – Idę do kuchni.
Przynieść wam coś?
- Nie ma potrzeby. Idę
z tobą – powiedziała Miona.
- Idę z wami – burknął
Ron.
Idąc po schodach, zauważyłam, że na
ścianie wiszą dziwne trofea. Nie wiem, co to były za zwierzęta, ale wyjątkowo
przerażające. W połowie drogi Hermiona zaczęła opowiadać mi o zaklęciu
przywołującym.
- No i wiesz, jest ono
mega przydatne, kiedy czegoś zapomnisz. Wystarczy wypowiedzieć tylko formułę
zaklęcia oraz nazwę rzeczy, którą chcesz przywołać i…
- MON DIEU*! CO TO?! – przerwałam Hermionie, kiedy weszliśmy do
kuchni i odruchowo chwyciłam Rona za nadgarstek.
Dwa metry od nas stał jakiś
pomarszczony ludek z długim, szpiczastym nosem i wielkimi oczami. Ubrany był w
starą szmatę i miał wysokość przeciętnego, trzyletniego dziecka. Wyglądał jak
te dziwne zwierzęta z trofeów, tyle, że był żywy.
Byłam przerażona i coraz mocniej
ściskałam nadgarstek Rona, a on i Hermiona zaczęli się tylko śmiać.
- Oj, Lucy, to tylko
skrzat domowy – oznajmiła Hermiona w przerwie między chichotem. – Ten ma na
imię Stworek i służy rodzinie Blacków.
- Ach, no tak, mogłam
się domyśleć… - bąknęłam nadal patrząc na skrzata.
- Lucy, nie chcę nic
mówić, ale to boli – powiedział cicho Ron.
- Ojej! Przepraszam! –
szybko puściłam Rona i zrobiłam się lekko czerwona.
- Nic się nie stało –
chłopak złapał drugą dłonią obolałe miejsce. – Swoją drogą, to masz mocny
chwyt.
- No wiesz, chodziłam
przez rok na karate… Tam trzeba być mocnym.
- O… Przyszła szlama i
zdrajcy krwi – odezwał się jakiś skrzeczący głos. Odwróciłam głowę. Ten głos
należał do Stworka.
- Stworku! Dałbyś już
spokój – jęknęła Hermiona.
- Niech szlama się nie
odzywa do Stworka – warknął skrzat i podreptał na drugi koniec pomieszczenia.
Ron cały poczerwieniał i zacisnął pięści.
Chwilę staliśmy w ciszy. Szlama?
Zdrajcy krwi? Nie rozumiem o co chodzi… Hermiona mi potem wyjaśni.
- Witam, panie
Weasley, panno Granger i… Panno Black – usłyszeliśmy powitanie.
Dopiero teraz zauważyłam obecność
jeszcze jednej osoby w kuchni, która pewnie przez cały czas nam się
przyglądała. Był to znacznie starszy mężczyzna z długą, siwo-białą brodą,
długimi palcami u dłoni i trochę podłużną twarzą. Ubrany był w
wyblakło-fioletową szatę, a na głowie miał typowy kapelusz czarodzieja. Moją
największą uwagę przykuły jego oczy. Były błękitne, jak czyste morze i schowane
za półkolistymi okularami. Może to zabrzmi dziwnie, ale wydało mi się, że
gdzieś już je kiedyś widziałam. Były tak… znajome.
- Profesor Dumbledore!
Dzień dobry – powiedziała entuzjastycznie Hermiona. – Co pana tutaj sprowadza?
- Właściwie, to
przyjechałem tutaj na chwilę, by poznać się z naszą nową uczennicą –
odpowiedział profesor i wskazał na mnie. – Mam nadzieję, że zapoznała się pani
z listem, który wczoraj do pani wysłałem.
Po chwili skojarzyłam, że to pytane
było skierowane do mnie.
- Co?... Ach! Chodzi o
ten żółty list? Chwileczka… - wydukałam i popędziłam do sypialni po kopertę,
która nadal spoczywała w kieszeni mojej bluzy.
Pędem wpadłam do pokoju, wyszukałam
to, czego potrzebowałam i kilka sekund później byłam już z powrotem w kuchni.
- Mam! – uniosłam list
do góry.
- Dobrze, to teraz go
otwórz i przeczytaj – oznajmił ze spokojem Dumbledore.
Polowi rozdarłam papier i
wyciągnęłam z koperty starannie zapisaną kartkę.
SZKOŁA
MAGII I CZARODZIEJSTWA
W
HOGWARCIE
Droga Lucille,
W tym roku
zaczynasz swój pierwszy rok nauki o magii i sprawach z tym związanych. Jest mi
niezmiernie miło, że Twoi rodzice w końcu zdecydowali się na powrót do Londynu
i posłanie Cię do szkoły.
Czeka Cię
dużo pracy i poświęcenia, abyś wyszła na prostą, więc może zacznę od początku.
Pod koniec
lipca, jak i w całym sierpniu, kilka razy w tygodniu będziesz miała godzinne
lekcje wstępne z nauczycielami naszej szkoły, z paniami profesor McGonagall i
Sprout oraz panami profesorami Snapem i Flitwickiem. W międzyczasie pomagać Ci
też będzie panna Granger i mam nadzieję, że pan Weasley.
Masz
zezwolenie od Ministerstwa na używanie magii podczas wakacji, więc nie przejmuj
się i śmiało ćwicz.
Twoja mała
Ceremonia Przydziału do domu odbędzie się przed Wielką Ucztą rozpoczynającą
nowy rok szkolny. Musisz wiedzieć, że w Hogwarcie mamy cztery domy:
- Hufflepuff, gdzie ceni się pracowitość, sprawiedliwość i
uczciwość;
- Ravenclaw, gdzie trafiają inteligentni, bystrzy i chętni
zdobywania wiedzy;
- Slytherin, gdzie są uczniowie sprytni, ambitni, zaradni
oraz przebiegli;
- Gryffindor, gdzie odwaga, męstwo, sprawiedliwość, a także
szczerość pełnią ważną rolę.
Co tydzień,
lub dwa, będziesz miała dodatkowe zajęcia ze mną, polegające na nauce kultury
czarodziejów oraz dodatkowych zagadnień.
Na razie to
wszystko. Spis podręczników i innych potrzebnych rzeczy dostaniesz w tym samym
czasie, co Twoi koledzy z Grimmauld Place, czyli pod koniec wakacji.
Życzę
miłego wypoczynku i do zobaczenia.
Z poważaniem
Prof. Albus Dumbledore
Dyrektor Szkoły Magii i
Czarodziejstwa
W Hogwarcie
Po przeczytaniu tekstu, odłożyłam
papier na stół kuchenny. Ceremonia Przydziału? Co to w ogóle jest? I kto
przydziela do domów? I w jakim domu są Weasley’owie i Hermiona?
- I jak? – odezwał się
Dumbledore. – Wszystko zrozumiałe?
Kiwnęłam porozumiewawczo głową.
- W takim razie zjedz
coś szybko i wychodzimy – dyrektor posłał mi uśmiech.
- Ale jak to? Gdzie?
- Mam cię odprowadzić
na ulicę Pokątną. Twoi rodzice tam już na ciebie będą czekać.
- Ulica Pokątna?...
Gdzie to jest? – mruknęłam dyskretnie do Hermiony.
- To takie miejsce,
gdzie kupuje się wszystkie potrzebne, magiczne rzeczy – wyjaśniła mi brunetka.
- Niepotrzebne też –
dodał Ron.
- Zatem, chodźmy –
odparłam nieco głośniej, chwyciłam jedno z
jabłek, które leżały na stole i wraz z Dumbledorem skierowałam się do
wyjścia z domu.
- Możesz zabrać ze
sobą kogoś, jeśli chcesz – powiedział Dumbledore.
Takim sposobem, wraz z dyrektorem
Hogwartu i Hermioną, udaliśmy się spacerkiem na ulicę Pokątną. Ron też miał iść
z nami, ale w ostatniej chwili dopadła go ciocia Molly mówiąc, że musi
posprzątać w swojej sypialni, bo ma tam nieziemski bałagan.
Szliśmy niecałą godzinę. Podczas tej
godziny dowiedziałam się sporo o Hogwarcie. Są tam ruchome schody, które lubią
płatać figle uczniom, jest Irytek, zjawa, która sprawia wiele kłopotów uczniom,
nauczycielom, a najbardziej szkolnemu woźnemu, panu Filchowi. Wreszcie został
poruszony również temat domów w Hogwarcie.
- Jak myślisz? Do
jakiego domu trafisz, lub do jakiego chciałabyś trafić? – zapytała mnie Miona.
- Z tego, co
przeczytałam w liście, to sądzę, że najlepszy byłby dla mnie Slytherin –
uśmiechnęłam się.
W chwili, gdy z moich ust wyszło
słowo „Slytherin”, Dumbledore głośno chrząknął, a Hermiona zrobiła wielkie
oczy.
- Wszystko, tylko nie
Slytherin! – jęknęła Miona.
- Czemu? – zrobiłam
zdezorientowaną minę. – Co jest takiego złego w tym Slytherinie?
- Ogólnie wszystko! Ślizgoni, czyli uczniowie tego domu, są
zarozumiali, wywyższają się i są nieznośni! A do tego mają okropnego opiekuna!
Ugh! Jak ja mam ochotę czasem go jakąś klątwą trafić!... Ups… Już się zamykam,
profesorze Dumbledore…
- Panno Granger, pozwólmy, aby to panna Black sama sobie
wybrała, który dom jej najbardziej pasuje – odparł dyrektor. – A co do
profesora Snape’a, to udam, że nic nie słyszałem – zakończył i zaczął
pogwizdywać nieznaną mi melodię.
Po tej
rozmowie szliśmy w ciszy, aż do niewidocznego dla mugoli baru dla czarodziejów,
Dziurawego Kotła. Tam właśnie Dumbledore nas zostawił i życzył miłego dnia. W
barze zastaliśmy moich rodziców i od razu ruszyliśmy na czarodziejskie zakupy.
Ulica Pokątna okazała się być wspaniałym miejscem. Na początku poszliśmy do Banku
Gringotta, gdzie pracowały gobliny (tak, przeżyłam kolejny wstrząs).
Czarodzieje mają inne pieniądze niż normalni ludzie. Dzielą je na miedziane
knuty, srebrne sykle i złote galeony. Po wizycie w banku poszliśmy do pana
Ollivandera, aby wybrać i kupić dla mnie różdżkę. Wypróbowałam ich chyba z
dwadzieścia, zanim trafiłam na ta jedyną. Wypadło na różdżkę wykonaną z hebanu,
lekko giętką, o długości 12 i pół cala oraz rdzeniu – włókno ze smoczego serca.
Pożegnaliśmy się z panem Ollivanderem i chwilę potem zawitaliśmy do sklepu z
szatami Madame Malkin. Przymierzanie i dopasowanie szat trwało chyba wieczność,
no i Madame Malkin co chwila kłuła mnie niechcący igłą, powtarzając „Ale ze
mnie niezdara”, albo „Ojć, przepraszam!”.
Ostatnim sklepem, który zwiedziliśmy,
był sklep zoologiczny. Było tam pełno przeróżnych kotów, ropuch, szczurów i
sów. Ja oczywiście od razu wypatrzyłam sobie dużą, czarną jak noc sowę. Nie
musiałam długo namawiać na nią rodziców.
- No proszę! Ta jest cudowna! – pokazałam na wybraną przeze
mnie sowę.
- Niech ci będzie – westchnął tata. – Musiałaś wybrać
największą i najdroższą, prawda?
W odpowiedzi
otrzymał wielki uśmiech i całusa w policzek.
W drodze powrotnej do domu, trzymając
razem z Hermioną wielką klatkę z moją nową sową, oznajmiłam, że nazwę ją
Sauron, ponieważ uwielbiam „Władcę Pierścieni” i to imię kojarzy mi się właśnie
z nocą. Okazało się, że Hermiona również bardzo lubi twórczość J.R.R. Tolkiena,
więc miałyśmy kolejny temat do rozmowy.
- A co sądzisz o przyjaźni Froda i Sama? – spytałam, gdy
wchodziłyśmy do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa.
- Wspaniała! To jak Sam martwił się o Froda i jak go kochał,
było cudowne. Tylko szkoda, że Frodo tak go potraktował, kiedy szli do Mordoru…
Wszystko przez Golluma! – powiedziałam i razem z Mioną i moimi rodzicami
rozeszliśmy się do swoich pokoi.
Postawiłam
klatkę z Sauronem na mojej szafce nocnej.
- Widzę, że zakupy na Pokątnej się udały – oznajmiła Ginny i podeszła
do mojego ptaka. – Jak ją nazwałaś?
- Sauron. Wspaniały okaz, no nie?
- Jest prześliczna – zachwyciła się Ginny.
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem bardzo głodna – odparła
Hermiona i chwyciła swoją książkę do Obrony Przed Czarną Magią. – Lucy, chodź
ze mną. Przy okazji trochę ci wytłumaczę podstawowe tematy.
Kiwnęłam
głową i razem z Ginny pomaszerowałyśmy z Mioną do mojego, jak na razie
ulubionego, pomieszczenia w tym domu, czyli do kuchni. Gdy tam dotarłyśmy,
poznałam kilku kolejnych członków Zakonu Feniksa – Hestię Jones, Emelinę Vance,
Dedalusa Diggle, Mundungusa Fletchera (strasznie śmierdziało od niego
alkoholem), Kingsley’a Shacklebolta oraz jeszcze jednego członka rodziny
Weasley’ów, Billa. Był on bratem pozostałych dzieci państwa Weasley’ów. Wszyscy
okazali się być bardzo mili i kazali mi do siebie mówić po imieniu. No, może
Mundungus trochę mruczał z niezadowoleniem.
Po jakimś czasie, gdy już najadłyśmy
się z dziewczynami do syta, wszyscy z Zakonu opuścili kuchnię, a Ginny poszła
do Freda i George’a, aby sprawdzić, co oni wyrabiają. Zostałam sama z Hermioną,
co oznaczało rozpoczęcie mojej wstępnej, magicznej nauki. Wyciągnęłam różdżkę i
zaczęło się czarowanie. W dosyć szybkim czasie opanowałam kilka zaklęć.
Wszystkie formuły i regułki zapisywałam w notesie tak na chłopski rozum.
LUMOS
– zapala światełko na końcu różdżki
NOX – gasi LUMOS
WINGARDIUM LEVIOSA –
sprawia, że przedmiot się unosi (wymawiaj Win-GAR-dium Le-viO-sa, bo inaczej
Hermiona dostaje krwotoku wewnętrznego z poirytowania)
DRĘTWOTA – oszałamia
przeciwnika
ALOHOMORA – otwiera
różne zamki, kłódki itd.
Teraz
już zrozumiałam, czemu na kłódce od skrzyni w moim domu było napisane
„ALOHOMORA!”.
Hermiona świetnie mi
wszystko tłumaczyła. Lepszej „nauczycielki” chyba w życiu nie widziałam. Była
opanowana i przekazywanie wiedzy sprawiało jej przyjemność. Podczas jej
dłuższego monologu o zaklęciu Wingardium
Leviosa, przypomniało mi się to, jak nazwał ją rano Stworek.
- Miona, przepraszam, że ci przerwę,
ale czemu rano Stworek powiedział na ciebie tak dziwnie?
- Chodzi ci o szlamę? – oparła się o
oparcie krzesła.
- Tak. Co to znaczy?
- To jest obraźliwe określenie na
mugolaka, czyli na czarodzieja, którego rodzicami są mugole. Tak jest w moim
przypadku. – uniosła lekko kąciki ust.
- Twoi rodzice są normalni?
- Tak, pochodzę z mugolskiej rodziny…
- Nadal nie rozumiem, czemu Stworek
tak cię nazwał. Przecież to, kim są twoi rodzice nie powinno mieć żadnego
znaczenia – rozsiadłam się wygodniej na krześle.
- A jednak ma… Bo widzisz,
czarodzieje dzielą się na czystej krwi, pół-krwi oraz na mugolaków. Najczęściej
to czysto krwiści czarodzieje nazywają mugolaków szlamami, aby ich poniżyć i
pokazać swoją wyższość. Są to ludzie pokroju Draco Malfoy’a i jego
nieskazitelnych przyjaciół ze Slytherinu… Teraz już wiesz, czemu tak
zareagowałam, kiedy powiedziałaś, że najlepszy byłby dla ciebie Slytherin? Nie
chcę po prostu, abyś się tak stoczyła, jak oni.
Wstałam
i przytuliłam Hermionę.
- Obiecuję, że jeśli ktoś jeszcze
kiedykolwiek nazwie cię szlamą i ja się o tym dowiem, to osobiście skopię mu
tyłek i dopilnuję, aby nie mógł siadać przez tydzień – powiedziałam, a Hermiona
odwzajemniła mój uścisk. – Nie zasługujesz na to, aby ktoś tak na ciebie mówił.
- Dziękuję, Lucy… - odsunęłyśmy się od siebie, a Miona otarła
łzę, która spływała samotnie po jej lewym policzku. – To ja może pójdę poszukać
kolejnych notatek. Chwilę to zajmie, bo są skryte na samym dnie mojego kufra.
- Okej.
Hermiona
wyszła, a ja zaczęłam ćwiczyć zaklęcia.
„Są to ludzie pokroju Draco Malfoy’a
i jego nieskazitelnych przyjaciół ze Slytherinu…”. Jak tylko zjawię się w
Hogwarcie, to będę musiała przemówić mu i jego paczce do rozsądku. Draco
Malfoy, pf! Idiotyczne imię dla pewnie idiotycznej osoby, która zapewne
dowartościowuje się gnębieniem innych.
- Wingardium Leviosa – zrobiłam
ruch różdżką i po chwili jedno z jabłek lewitowało w powietrzu.
Lewitowało
by tak dalej, gdyby nie to, że do kuchni weszła nieznana mi dotąd osoba, przez
co się rozproszyłam i jabłko wylądowało z hukiem na stole, po czym potoczyło
się na podłogę. W wejściu stał nawet młodo wyglądający mężczyzna. Miał czarne,
lekko tłuste, włosy do połowy szyi, garbaty nos i czarne oczy. Ubrany był w
czarny surdut i pelerynę. Uznałam, że nie czuje się zbytnio komfortowo, gdy tak
się jemu przyglądam, więc postanowiłam się przywitać i zacząć konwersację.
- Cześć – wyszczerzyłam się i pomachałam do Czarnego. –
Jestem Lucy.
Ten tylko
podniósł jedną brew do góry.
- Severus – powiedział i dodał kpiącym tonem. – Miło mi.
- Ty też należysz do Zakonu Feniksa? – spytałam najmilej jat
potrafiłam.
- Jak widzisz, tak – skrzywił się.
- Nie stój tak – wskazałam na krzesło obok mnie. – Siadaj.
Severus
chwilę stał w milczeniu i na jego twarzy pojawiały się najróżniejsze grymasy.
Tak jakby nad czymś gorączkowo rozmyślał. Po chwili jednak usiadł na wskazanym
przeze mnie siedzeniu.
- Widzę, że lubisz kolor czarny – odparłam przewracając
różdżkę między palcami.
- Mhm – mruknął.
- Nie jesteś zbytnio rozmowny, no nie?
- Zazwyczaj rozmawiam z osobami, które mają taki sam poziom
inteligencji, jak ja – uśmiechnął się złośliwie.
- Czyli uważasz, że nie jestem inteligentna?
- Jakby to powiedzieć… Tak – wyszczerzył się jeszcze bardziej
złośliwiej.
Zatkało
mnie. Jak można być aż tak niemiłym?
- Po czym to stwierdzasz? – wstałam, podniosłam jabłko z
ziemi i zaczęłam nim lekko podrzucać.
- Jesteś nastolatką. Wy wszystkie jesteście głupie i nie
rozumiecie najprostszych poleceń i zdań.
- Wypraszam sobie! To wy, faceci, po prostu nie rozumiecie
kobiet! Intelektualnie dojrzewacie 3 lata później od nas – teraz to ja się
przebiegle uśmiechnęłam.
- Zabawna jesteś – wytarł udawane łzy. – Wspaniały żart! Ale
wiesz co? Umiesz się odgryzać, więc masz u mnie o punkt więcej do inteligencji.
Na mojej
twarzy pojawił się uśmiech triumfu, po czym usiadłam z powrotem obok Severusa.
- Ty też jesteś w porządku – szturchnęłam go lekko pięścią w
ramię.
- Wcale nie powiedziałem, że jesteś w porządku – warknął, ale
widać było, że z trudem powstrzymuje chichot.
- Nie dosłownie – poruszyłam brwiami. – Ale jeśli mam więcej
inteligencji, to znaczy że jestem w porządku.
Nie wiem, co
takiego zrobiłam, lub powiedziałam śmiesznego, ale Severus zaczął się nagle
śmiać. Nie pozostało mi nic innego, tylko śmiać się razem z nim.
Nasze
śmiechy przerwała Hermiona.
- Przepraszam, że tak długo czekałaś, ale Ginny mnie
zatrzymała, żeby… - urwała, bo zobaczyła Severusa.
Jej
spojrzenie wędrowało to na mnie, to na Czarnego. Jej szczęka niemalże opadła na ziemię. Po
chwili jednak się ocknęła.
- Dzień… Dzień dobry, profesorze Snape – wydukała.
- Witaj, Granger – odpowiedział Severus…
Teraz to
moja szczęka walnęła o ziemię. PROFESOR SNAPE?!
- Jesteś profesorem?! – krzyknęłam. – Czemu mi od razu nie
powiedziałeś?!
- Ciszej, Black. I może trochę bardziej z szacunkiem –
powiedział z wyższością.
- Tak jest, panie profesorze – jadowicie wyakcentowałam słowo
„profesor”.
- Dobrze, skoro już wiemy na czym stoimy, to Granger,
prosiłbym cię o wyjście. Muszę przeprowadzić godzinną lekcję eliksirów z Black –
wycedził, a Hermiona posłusznie udała się do wyjścia.
- Widzimy się za godzinę – rzuciła i już jej nie było.
Lekcja ze
Snapem zleciała szybko. Przez cały czas tylko przytakiwałam i siedziałam
obrażona. Jak ja mogłam tak się wygłupić przed profesorem?
Akurat gdy
lekcja się kończyła, jakimś dziwnym sposobem, moi rodzice, Syriusz, Remus i
państwo Weasley, którzy cały czas przesiadywali w pokoju gościnnym i prawie z
niego nie wychodzili, weszli do kuchni. Mama oczywiście rzuciła się na Snape’a,
mówiąc, jak to jej go brakowało. Tata tylko podał mu rękę.
- Widzę, że pierwsza lekcja za wami – powiedział Igor i
poklepał Snape’a po ramieniu.
- Tak – odparł profesor. – Niestety przed nami długa droga,
zanim młoda coś zrozumie… Brak jej koncentracji i inteligencji.
- Palant – prychnęłam cicho, ale na tyle głośno, by usłyszała
to Isabelle i Syriusz.
- Lucy! Jak tak możesz? To twój nauczyciel – upomniała mnie
mama.
- Spokojnie, Bella. Ja ją rozumiem – Syriusz posłał mi
spojrzenie pełne zrozumienia.
Gdy Severus…
Tfu! Gdy Snape wyszedł, ja szybko przecisnęłam się przez mamę, tatę, i resztę i
pobiegłam do sypialni, gdzie czekali na mnie rodzeństwo Weasley’ów i Miona.
Tematem naszej rozmowy był oczywiście profesor Snape.
- Tak po prostu mówiłaś do niego na „ty”? – zdziwił się
George.
- No tak! Ale nie wiedziałam, że jest profesorem! –
usprawiedliwiałam się.
Minęły
kolejne trzy dni mojego pobytu na Grimmauld Place. Podczas tych dni Hermiona
uczyła mnie coraz więcej, Fred i George robili przeróżne kawały i wynalazki, a
Snape’a widziałam tylko raz, bo znowu przyszedł na lekcję teorii. Nadal byłam
na niego obrażona.
Nadszedł 31
lipca. Było późne popołudnie. Siedziałam właśnie w mojej sypialni z Hemioną i
Ronem, którzy opowiadali mi właśnie o ich przygodach z Harrym Potterem w roli
głównej.
- Serio on pokonał Bazyliszka? I walczył już z
Sami-Wiecie-Kim? I pokonał go gdy miał 11 lat? – pytałam z niedowierzaniem.
- Otóż to – zaśmiała się Hermiona.
- Nie inaczej – odparł Ron.
- Ale… Z tego, co słyszę, to prawie zawsze byliście przy nim…
Bez was, to nic by mu się nie udało – powiedziałam z powagą.
Na te słowa
Ron wyprostował się bardziej, a Hermiona zaczerwieniła się.
Nagle
usłyszeliśmy, jak ktoś energicznie wbiega po schodach i oto po chwili do pokoju
wpadła zdyszana Ginny.
- Harry’ego i Dudleya zaatakowali Dementorzy, a Harry
wyczarował Patronusa w obecności mugola. Ministerstwo chce złamać mu różdżkę! –
wykrzyczała.
- Matko Boska! – Hemiona wciągnęła powietrze. – I co teraz?
- Polecieli po niego.
- Po kogo? – spytałam.
- Po Harry’ego. Będzie tu niedługo…
Usiadłam na
łóżku. Czyli w końcu poznam Harry’ego Pottera…
~~~
*Mon Dieu - j. Franc. - Mój Boże
*****
Heeeeej <3
Znowu dziękuję wam za komentarze! To tak motywuje! *.*
Dlatego teraz, macie rozdział o wiele dłuższy od poprzednich :D
Rozdział dedykuję mojej kochanej Katie, Veronice Avedian, jak zwykle Adzie i każdemu, kto to czyta! :3
Kolejny rozdział może za tydzień, bo zaczynam znowu szkołę ;o
Pytanie do was!
Jak według was będzie wyglądać pierwsze spotkanie Harry'ego i Lucy?
To na tyle :3
BAJ! :*
PS. Z racji, że dzisiaj walentynki, więc... KOCHAM WAS! <3
Wasza Eveneth :3
O mó boże...Snape chichoczący i śmiejący się?! No coś takiego :D Ogólnie rozdział boski, a ta wpadka Lucy..."Jesteś PROFESOREM?!" Uśmiałam się jak to przeczytałam :). czekam na nexta ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńKurrdeee!
OdpowiedzUsuńNie wnerwiaj mnie!
W taki momencie skończyć... :c
Nie no, ale rozdział genialny! :3
Beka ze Snape'a xD
Chciałabym go zobaczyć śmiejącego się :D
Zaskoczyłaś mnie.
Nie domyśliłabym się, że Lucy będzie musiała się uczyć w wakacje.
Niezłe :d
I ta wzruszająca chwila,gdy Lucy mówi Hermi, że nie zasługuje, żeby ludzie mówili na nią "szlama" (bleh, to słowo jest okropne) :'(
Co do pytania...
Myślę, że on się spodoba Lucy, albo ona jemu, lub w dwie strony. ( Oby, liczę na to :D)
Ja nie wierzę, ale teraz mam straszny niedosyt.....
Czekam na następną notkę z niecierpliwością!
Pozdrawiam i życzę weny! <3
--------------------------------------
+ Zapraszam do mnie na rozdział 12! :3
http://poczuj-magie.blogspot.com/
Taka już jestem zła i kończę w takich momentach 3:)
UsuńDziękuję Ci <3
KOOOOOOOOCHAM CIĘĘĘĘĘĘĘĘĘ *_*
OdpowiedzUsuńHyhyhyhyhyhyhy 3:)
Cześć, Severusie, co tam u Ciebie słychać? Wiesz... Nawet Cię polubiłam XD Chyba znacz moje zdanie na temat tego fragmentu! Głośny, bardzo głośny śmiech! A potem wchodzi Hermiona i przerywa zabawę :'( Taka wtopa! XD Co jak co, ale wyobraźnię, to Ty masz :D :*
No i zakupy. :D SAURON *_* NAZWĘ TAK SWOJEGO PSA XD Znaczy... sowę ;) Wspaniale :D
Hyhyhyhyhy :D
WINAGRDIUM LEVIOSA <3 Krwotok wewnętrzny XD Dobre :D
Dumbel jak zwykle the best <3
Cały rozdział był wspaniały, cudowny, śliczny, piękny, idealny, fajny, ekstra, kochany, mój ulubiony itepe... itede...
<3 <3 <3 <3
A teraz moja ulubiona część <3
:* :* :* :*
LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS!
Ja też Ciebie KOOOOOOOOCHAM! <3
UsuńIle Lumosów! *O*
Dziękuję ślicznie :3
Hmmmmm jak zaczynałam czytać było "brak komentarzy" :D
OdpowiedzUsuńW każdym razie: <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Każesz mi czekać tydzień na następny rozdział? :'( Chyba tego nie przeżyję :P
Uśmiałam się czytając spotkanie Lucy i Snape'a xD
Co tu więcej napisać, oprócz tego, że kocham to opowiadanie?
Tak więc: życzę weny,pozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://chelseavanessafaithselene.blogspot.com/
:D
Avanesse
Przeżyjesz, przeżyjesz :*
UsuńDziękuję! :D
Hahahaha, to pierwsze spotkanie Lucy ze Snape'em było genialne, uśmiałam się :D
OdpowiedzUsuńWiesz, nawet ja myślę, że Lucy pewnie trafi do Slytherinu i kto wie, może dołączy do elity Malfoya.
Sama się zastanawiam jak będzie wyglądało pierwsze spotkanie Pottera z panną Black...
Cóż, czekam na nn i dużo weny <3
http://pain-and-lovers.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się podoba :3
UsuńŚwietny rozdział! A ta rozmowa ze Snape'em mnie rozwaliła :D. Genialnie to wymyśliłaś! Tak się zastanawiam czy jej pierwsza myśl o tym, że pasuje do Slytherinu i rdzeń różdżki mają coś wspólnego, ale pewnie nie. Chodzi o to, że czytałam, że różdżki z rdzeniem z włókna smoczego serca najłatwiej dają się przeciągnąć na stronę Czarnej Magii (nie z własnej woli). Ciekawe czy to ma jakiś związek. Lucy jest dobra, więc na pewno nie da się przeciągnąć na złą stronę. Ja tu rozważam i rozważam... Cudnie napisałaś, czekam na ciąg dalszy! Nie mogę się doczekać spotkania z Harrym :).
OdpowiedzUsuńHmmm... Muszę Ci powiedzieć, że Twoje domysły są... Tak jakby trafne xD ale nie do końca :D
UsuńDziękuję :*
Nie do końca? Czyli przejdzie na złą stronę? :o Dlaczego każesz tyle czekać? :D I jak można było zakończyć W TAKIM momencie? :D
UsuńHyhyhy 3:) jestem złaaaa XD
UsuńA na te 'mroczniejsze' momenty w życiu Lucy to jeszcze pooooczekasz :D
Jestem trochę zła.. Tfu. Jestem bardzo zła! Jak mogłaś zakończyć to w takim monecie? Cieszę się że dodałaś ten rozdział, bo uwierz że wchodziłam na twojego bloga co dziennie. Ba, co parę godzin sprawdzać czy nie ma nowego rozdziału (tak, to uzależnienie możesz zacząć się mnie bać). No więc tak od czego zacząć? Severus się śmieje? Co to borze narodzenie, wigilia, walentynki? Chyba jakiś cud. Po drugie bardzo cieszę się że Miona i Lucy tak się zaprzyjaźniły. Już myślałam że coś będzie między Ronem a Lucy.. ale już się pozbyłam tych myśli. No i myślę że Lucy będzie w Ravenclawie... A co do spotkania Lucy z Harrym to uważam że od razu się polubią. Przepraszam że się rozpisałam, mam nadzieję że mi wybaczysz. :)
OdpowiedzUsuńPS. Ta dziewczyna (która pewnie miała być Lucy) z szablonu dziwnie się na mnie patrzy... ^.^
Pozdrawiam, dodawaj rozdział jak najszybciej
Reducto
Ojej :')
UsuńJak miło, że ktoś się tak trochę uzależnił od tego bloga :D
Dziękuję <3
Kiedy zobaczyłam "wierz w niemorzliwe uczucia" myślałam, że ona bdz z Draco, a nie ze Snapem!! Po za tym on hihoczący? o.O blagam niech ona bd z draco!!!!!!
OdpowiedzUsuńSpokojnie, spokojnie :D
UsuńMogę Cię zapewnić, że tu nie będzie żadnego romansu z profesorem :D
Świetny rozdział! Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńPff... Jak zwykle późno, nie? Ech, jaka ja nieogarnięta jestem xD No ale cóż, ja to ja a blog to blog, więc przejdę do rozdziału... CUDNY ♥ Lucy jest po prostu zajebista i cholernie szczera! :D I ta rozmowa ze Snape'm -JEBŁAM xD Dziewczyno rozwaliłaś mnie po prostu. Jestem z Syriuszem i też to rozumiem! Już nie mogę doczekać się tego pierwszego spotkania z Harry'm! To będzie genialne! Ciekawe czy będą się pamiętać... No a jeśli chodzi o Slytherin, to cóż... Lucy może tam śmiało trafić, będzie ze mną w jednym domu ;3 Wątpię jednak, że przejdzie na złą stronę mocy, co to to nie! Jest zbyt dobra, by to zrobić i nawet jej różdżka w tym nie pomoże! Ślizgonką być może, ale po stronie Czarnego Pana nie! Coś mi tu do głowy przychodzi, że panna Black zaprzyjaźni się z panem Malfoy'em ;33 ♥ Dumbledore, jak on się martwi. To takie dumbledorowe z jego strony ^^ Harry na pewno nie złamną ci różdżki, ja im na to nie pozwolę! Będę walczyć o oddanie ci "magicznego patyka" :) Pisz, pisz bo zaczynam się uzależniać i wtedy ...tak szybko sobie nie pójdę o nie! Tak w ogóle nie wiem czy pisałam, ale fajny szablon ;* Dobra wróćmy do rozdziału :D Lucy po prostu mnie rozwala z tą swoją szczerością, nieogarnięciem i wesołością ♥ Uwielbiam ją po prostu, a jeśli ją to także i Ciebie, bo w końcu w Lucy jest choć trochę Ciebie ^^ Jakie to było kochane z jej strony, kiedy pocieszała Mionę i groziła ludziom na przyszłość ♥ Ach, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, więc pisz kochana, pisz! :* No i znowu krótki komentarz xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci duuuuuuużo weny,
Panna Zgredkowa
Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3
UsuńI wcale nie późno, lecz w sam raz! :D
A szablon mam z Zaczarowanych Szablonów, autorstwa Jill :*
I komentarz nie krótki, tylko DŁUGI i powodujący mega zaciesz na mojej twarzy! :3
Rozdział wspaniały!!!!! Spotkanie że Snape'em... Beka życia xd mam nadzieję że ten tydzień szybko zleci. Weny życzę :D
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :D :*
UsuńRozdział jak zwykle wspaniały ! Nie znałam Snape'a od tej strony więc się uśmiałam, gdy wyobraziłam sobie uśmiechnętego Severusa. Jesteś genialna :) czekam na nast nn:)
OdpowiedzUsuń--------
U mnie nowa notka -----> show-must-go.blogspot.com
Ojej dziękuję Ci <3
Usuńno Rozdział jest wyśmienity <3
OdpowiedzUsuńGin to chyba nigdy nie można obudzić :d
Ron i Hermiona znów kłótnie ...:)
A jak Lu zobaczyła stworka, wyobrażam sobie to jej przerażenie na twarzy xD
Ze Snape beka... huehuehue *_*
Czekam aż odbędzie się spotkanie Harry'ego i Lucy <3
Czemu kończysz w takich momentach? O.o
Nie zasnę w nocy :c
Twój blog bardzo mi się spodobał i odtąd jestem stałą czytelniczką :)
Pozdrawiam
Lumi
Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńSpotkanie Lucy i Harry'ego już niedługo, bo w następnym rozdziale :D
I spokojnie, zaśniesz w nocy :3
Rozdział cudowny ♥
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać spotkania Lucy i Harry'ego :D Co do twojego pytania na koniec, sądzę że powinni się polubić czy coś w tym guście.
Odtąd jestem twoją stałą czytelniczką, i mam nadzieję że rozdziały będą się pojawiały jak najczęściej.
Weny życzę ;*
Dziękuję <3
UsuńBardzo fajnie!
OdpowiedzUsuńPrawie całkowity brak błędów, chociaż czasem występowały powtórzenia.
Coś czuję, że bedzie Dramione <33 ooo, jaram się XD
Myślę, że Lucy będzie z Harry'm, ale jestem ciekawa, jak to wszystko rozwiążesz.
Akcja może trochę wolno idzie, ale "jak kocha, to poczeka" - chyba tak się mówi, nie? :D
Nie no, po prostu nie mogę się doczekać tego Dramione i czytając Ciebie, będzie dobre, jeśli w ogóle będzie. A będzie, no nie? Powiedz, proszę c:
Nie wiem, co mogę jeszcze powiedzieć, ale wiedz, że jesteś śwetna <3
Pozdrawiam, Iryna#
thatisveryinteresting.blogspot.com
Ech... Dramione, Lucy i Harry, i tak dalej... Powiem Ci, że na razie niczego nie można być pewnym :D xx
UsuńNo i dziękuję :*
PS. Też jesteś świetna :3
Witam, witam ponownie *O*
OdpowiedzUsuńTen rozdział był g-e-n-i-a-l-n-y! Ze Snape'm na TY <33 Umarłam *O* To będzie doprawdy interesujące.. ale nie wyobrażam sobie uśmiechniętego Snape'a.. chyba że tak podstępnie.. ;oo
Zastanawia mnie czy Lucy rzeczywiście trafi do Slytherinu :D :D
Hermiona, Dumbledore i "udam że nic nie słyszałem" to moi faworyci XD
i wielce się cieszę, że Lucy w końcu pozna Harry'ego.<33 Oczywiście, jestem zła, że w takim momencie skończyłaś no ale jestem bardziej podjarana więc.. mówi się OJ TAM i żyje sie dalej XD
Świetny rozdział, przypomnę :3 Jesteś świetna, jesteś MOIM BOGIEM. Amen.
Weny, duuużo weny życzę.
Fili :3 ;*
G-e-n-i-a-l-n-a, to jesteś Ty! Kocham Twoje komentarze! <3
UsuńDziękuję, Filuuuuś :*
MAM NADZIEJE, ŻE LUCY NIE TRAFI DO SLYTHERINU!!!!! Sama go nienawidze i jestem dumną Krukonką, choś tiara przydziału zastanawiała się nad Slytherin'em. Mam pytanie, w jakim domu jesteś ty osobiści i rodzice Lucy do jakich domów należeli?
OdpowiedzUsuńI rozbroiłaś mnie tym dialogiem przeprowadzonym pomiędzy Lucy a Severusem!
Nie podoba mi się to w jaki bohaterzy się wyrażają, musisz pamiętać, że były to inne czasy...
Odwiedziłam zakładkę ,,bohaterowie'' i ciekawi mnie jak nazywa się postać odgrywająca Lucy?
Byłabym wdzięczna gdybyś odpowiedziała na wszystkie moje pytania i chciałam jeszcze dodać, że twój blog bardzo mi się podoba!!!
pozdrawiam i życze dużo weny
całusy Oliwka <3
Co do tego, gdzie zostanie przydzielona Lucy, to dowiesz się w następnych rozdziałach. Każdy dom ma równe szanse :3
UsuńJa osobiście też jestem Krukonką <3
Rodzice Lucy należeli do Gryffindoru :)
W zakładce "Bohaterowie", moją Lucy jest aktorka/modelka - Miranda Kerr :*
A co do wypowuedzi bohaterów - Da się zauważyć, że serię o HP, J.K. Rowling pisała takim młodzieżowym, nowoczesnym stylem. Więc gdyby tak się przypatrzeć, to wypowiedzi z tamtych czasów nie różnią się tak bardzo od dzisiejszych ;)
No i oczywiście dziękuję <3
I mam do ciebie prośbę, taką z całego serduchu mogłabyś nie skracać imienia Hermiony, byłabym ci bardzo ,bardzo wdzięczna. Oczywiście decyzja należy do ciebie, ale J.K. Rowling tego nie robiła więc trzymajmy się jej pomysłów.
UsuńPozdrawiam Oliwka :*
P.S.
Nie chce cię obrazić moją prośbą
Wybacz, ale to "Miona" tak bardzo mi się podoba! *-*
UsuńNo i nie chę ciągle powtarzać Hermiona, Hermiona, Hermiona :)
I to Lucy ją tak nazywa XD
wybaczam :* moja krukonko <3 wybacze wszystko, oprócz przydzielenia lucy do slytherinu!
Usuńoliwka
Hahahhaha, chichoczący Snape? xD
OdpowiedzUsuńHm, ciekawe jak przebiegnie spotkanie Harrego i Lucy, jestem bardzo ciekawa!
Kurczę, ale ciekawi mnie co się będzie działo kiedy Lucy trafi do Hogwartu? Fo jakiego domu trafi? Może pojawi się Malfoy <3
Czekam na neeext <3
Pozdrawiam :*
Pojawi się wieeeeele osób :D
UsuńDziękuję :*
Rozdział był super! :3
OdpowiedzUsuńNaprawdę zazdroszczę Ci takiego talentu Bilbuś :D
Super był fragment jak Hermiona rozmawiała z Lucy o Władcy. (tak, tak wszystko przeze mnie) <3
I ta rozmowa ze Snape'm, haha :D
Nie mogę się doczekać pierwszego spotkania Harry'ego i Lucy, no i tego do jakiego domu dostanie się Lucy... ;D
No cóż.... Mam nadzieję, że niedługo będzie nowy rozdział! :3
Życzę weny i pozdrawiam ;)
Dziękuję Gollumku :*
UsuńI nie ma tu czego zazdrościć xD każdy potrafi pisać :)
No i nie mogłam się powstrzymać, aby nie napisać czegoś o Władcy *-*
Zacznę od tego, że to jeden z dwóch blogów, które czytam regularnie i bardzo mi się podoba ;3 . Co do rozdziału : GENIALNY ! Spotkanie ze Snapem powaliło mnie xD . Nie mogłam ze śmiechu .. Uwielbiam twoje wątki z Władcy Pierścieni *o* . Mało jest takich blogów. No i jest Bill ^^ . Jeszcze tylko Charlie ( no i Percy, ale pomińmy ten fakt ;P ) . Przepraszam, ale to jedne z moich ulubionych postaci, więc każda wzmianka o nich sprawia mi radość xd . A co do pierwszego spotkania Lucy i Harrego. Coś myślę, że to będzie tak :
OdpowiedzUsuńH: Emmm... Hej ?
L : A więc to ty jesteś moim narzeczonym, słynnym Harrym Potterem o którym tyle mi opowiadano ?!
No ale co ja tam wiem ? xD Stawiam, że Lucy trafi do Slytherinu. Będzie tak inaczej niż we wszystkich blogach *o* . Prawie zawsze główna bohaterka trafia do Gryffindoru . Jeszcze jedno mnie ciekawi, a mianowicie : Co to będzie z różową ropuchą xD . Zgaduję, że Lucy będzie miała z nią na pieńku xd .
Tutaj kończę ten mój komentarz . Pozdrawiam, wny i dzięki za dedykację ( dla wszystkich co czytają ^^)
Ach... Z wyborem domu dla Lucy miałam nie lada problem! Ale po jakimś czasie padło na... Dowiesz sie poootem :3
UsuńNie ma za co i dziękuję! :*
To wiedz, że czekam ;3 .
UsuńMon Dieu! Wspaniały rozdział. Masz niesamowity styl pisania i niezłe pomysły. Myślałam, że padnę jak Lucy do Sevka tak ''Cześć'', ''Nie stój tak, siadaj'' Śmiałam się jak jakaś chora psychicznie :P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i pozdrawiam,
Crazy
Heh dziękuję, Crazy! <3
UsuńJejciu, świetny rozdział! *.* Panna Perfekcyjna - rozwaliło mnie to :P Jak się biedna przeraziła skrzata domowego :D Spotkanie z dyrektorem no proszę, proszę :D Jestem ciekawa, do którego domu trafi Lucy, może będzie jakaś niespodzianka? :P Wingardium Leviosa - dopisek powalił mnie na łopatki :DD No nie... Dowialiłaś z tą sytuacją ze Snape'm, uśmiałam się :D :P Merlinie, Salazarze, Godryku...! Jestem baaardzo ciekawa, jak będzie wyglądać spotkanie Lucy z Harry'm :D Życzę dużo weny i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału! :> Pozdrawiam, Rose.
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję <3
UsuńWspaniały blog!! <3
OdpowiedzUsuńOd razu się w nim zakochałam! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, a w nim tak długo wyczekiwanego spotkanie. :D
Życzę weny i zapraszam do mnie ;)
http://hermionariddle-story.blogspot.com/
Dziękuję i oczywiście wpadnę :*
UsuńHeeeej :)) Dopiero teraz biorę się za komentowanie, bo z mojego średniowiecznego telefonu da się jedynie czytać :> Wiedz, że jestem z tobą, nawet jak nie ma mnie w komentarzach :D
OdpowiedzUsuńRozdział - cud, miód i truskawki, bo malin nie lubię ;P Serio, aż mnie tchnęło do pisania xD Ty też pisz, jestem bardzo ciekawa do jakiego domu trafi xD Obstawiam Gryffindor, bo jakżeby inaczej, mimo że sama nie przepadam za tym domem to nic do niego nie mam ^^ Pisz pisz, nie mogę się już doczekać xD
Już niedługo u mnie kolejny rozdział, jutro go pewnie wykończę i dodam, więc zapraszam ;)) Hope i ja przesyłamy mentalne przytulasy i buziaki ;***
S.Jones
O dziękuję za przytulasy, buziaki i w ogóle :D
UsuńDodawaj ten rozdział, bo po prostu zdycham z ciekawości! <3
Oj, długo mnie nie było, więc teraz komentuję jako ostatnia -.- xD
OdpowiedzUsuńOMG, dedykowano mi rozdział, masakra, wow, dziękuję <3
To był najlepszy rozdzial ever! Mega długi, pomysłowy, dużo akcji, ale też opisów oraz Severus :D O mine, pokochałam go w Twoim opowiadaniu jeszcze bardziej *-*
Na dobry smaczek: ,,(...)(wymawiaj Win-GAR-dium Le-viO-sa, bo inaczej Hermiona dostaje krwotoku wewnętrznego z poirytowania)" hahahaha <3
Lecę dalej i pozdrawiam <3