„Grimmauld
Place…” – jeszcze raz przeczytałam nazwę ulicy w myślach. Ciekawe co mnie tu
czeka. No, na pewno nowe znajomości z czarodziejami, nauka zaklęć, mikstur,
bądź eliksirów i wiele innych rzeczy.
Puściłam
rękę taty, rozejrzałam się wokół siebie i
głośno wciągnęłam powietrze zamykając powieki. Londyn. Od zawsze
chciałam odwiedzić to miasto. Jest tu pełno pięknych budowli, zabytków, no i
oczywiście to miasto jest jedną ze stolic światowego prestiżu. W dzieciństwie
zawsze marzyłam, by zostać aktorką. Pamiętam, jak razem z Lizzy przebierałyśmy
się w najróżniejsze ciuchy naszych mam, malowałyśmy się ich kosmetykami i
chodziłyśmy po całym domu jak po czerwonym dywanie, machając do wymyślonych
fanów. To były wspaniałe czasy.
Włożyłam
wolną rękę do bluzy i natknęłam się na list z żółtego pergaminu zaadresowany do
Lucille Evangeline Black, mniemanej mnie, który pośpiesznie tam włożyłam przed
moją pierwszą w życiu teleportacją. Ugh. Okropne przeżycie, ta teleportacja.
Kręci ci się w głowie, masz nudności i w ogóle. Ale jak na pierwszy raz, to
chyba było dobrze, bo nie zwróciłam śniadania.
Spojrzałam
na numery domów przy ulicy Grimmauld Place. Dziewięć, dziesięć, jedenaście,
trzynaście… Nie było dwunastki.
- Em, tato? –
zwróciłam się do uśmiechniętego Igora.
- Tak, córcia?
- Czemu nie ma numeru
dwunastego?
- Nie ma? To teraz
patrz! – tata wyjął z kieszeni spodni małą, żółtą karteczkę. – Bello, skarbie,
podejdź i razem z Lucy przeczytajcie to, co jest tu napisane.
Chwyciłam mały kawałek papieru,
stanęłam obok mamy i przeczytałam tekst na papierku, napisany bardzo ładnym,
smukłym i pochyłym pismem.
Kwatera Główna Zakonu Feniksa
znajduje się w Londynie
przy Grimmauld Place 12.
I oto od razu po przeczytaniu tych
słów, moim oczom, pomiędzy domami numer jedenaście i trzynaście, ukazał się
budynek z numerem dwunastym. Wyglądał na kompletnie opuszczony.
- Witam w domu, moje
panie – zaśmiał się tata, objął mamę i zostawiając na ziemi swoje torby,
ruszyli do wejścia mieszkania nr 12.
Nie pozostało mi nic innego, jak wziąć
mój bagaż i iść za nimi. Gdy stanęliśmy przed wejściem, tata lekko stuknął różdżką
w drzwi. Potem dało się słyszeć lekkie podzwanianie łańcuchów i inne dziwne
odgłosy. Ledwo co przecisnęłam się do środka, a na dodatek w przedsionku było
ciemno, duszno, wilgotno i pachniało
trochę zgnilizną.
- Nie no! Wspaniałe
warunki do mieszkania – powiedziałam z przekąsem.
- Nie narzekaj –
rzuciła podekscytowana mama. – Tu jest wprost wspaniale!
- Zależy dla kogo – mruknęłam.
- No, Lucy, ty tutaj
się porozglądaj, a my pójdziemy po nasze walizki – powiedział Igor, poklepał
mnie po ramieniu i razem z mamą wyszli.
Rozejrzałam się dokładnie po
pomieszczeniu. Ściany były pokryte starą, łuszczącą się tapetą. Gdzieniegdzie
wisiały stare, gazowe lampy, rzucające martwe, dygocące światło. Na podłodze był
wytarty, włóczkowy dywan. Z sufitu zwisał duży żyrandol w kształcie węża,
pokryty niezliczoną liczbą pajęczyn. Ze ścian patrzały na mnie ponure postacie
z obrazów. W ogóle to cały korytarz był ponury. Nie ma co. Sierpień zapowiada
się niezwykle ciekawie.
Nagle usłyszałam szelest i
zobaczyłam, jak ktoś schodzi po schodach. Odruchowo cofnęłam się do drzwi i przylgnęłam
do nich plecami. Kto to może być? Gdy osoba zeszła do przedsionka, zaczęła się
do mnie zbliżać. Z pozoru, był to mężczyzna. Na początku nie widziałam jego
twarzy, kiedy jednak padło na niego światło ze starej, gazowej lampy, od razu
wiedziałam, z kim mam do czynienia. Pomimo upływu lat i tak go rozpoznałam. To
był ten Huncwot-zdrajca, Syriusz.
Moja reakcja była szybka. Zanim
Syriusz zdążył coś powiedzieć, ja w ekspresowym tempie wybiegłam z domu
zatrzaskując drzwi.
- Mamo! – krzyknęłam podbiegając
do rodziców – Uciekajmy! Tam jest ten zdrajca!
- Peter?! –
wykrzyknęli jednogłośnie.
- Jaki Peter?!
Syriusz!
Na słowo „Syriusz”, tata gwałtownie
zasłonił mi usta dłonią.
- Nie tak głośno,
Lucy! Nikt nie może się dowiedzieć, że on tu jest!
- No, ale – strąciłam rękę
taty. – On jest tym zdrajcą!
- Czytałaś w domu
jakiś list ze skrzyni, prawda? – spytał prawie, że szeptem.
- Owszem. I tam było,
że ten… - ściszyłam głos. – Że Syriusz zdradził Lily i Jamesa.
- Dobrze… Ale jeśli
przeczytałabyś kolejny list, leżący pod tym, który już przeczytałaś, to
dowiedziałabyś się, że to nie Syriusz ich zdradził, tylko Peter. I jeszcze na
sam koniec podle wrobił Syriusza… - tata prychnął. – Też mi przyjaciel… A teraz
szybko do środka.
Całą rodziną i ze wszystkimi bagażami
ruszyliśmy do domu z numerem 12. Igor znowu stuknął różdżką w wejście, znowu
usłyszeliśmy tak jakby łańcuchy i znowu weszliśmy do środka. Od razu jak
weszłam, to natknęłam się na Syriusza.
- Ja… Przepraszam za
moją reakcję… - wyjąkałam i uśmiechnęłam się niepewnie do mężczyzny.
- Nie przejmuj się! –
zaśmiał się Syriusz. – Jestem w takim stanie, że sam bym się siebie
przestraszył! Ach… To już nie te lata wspaniałej młodości!
- No przestań,
przystojniaczku! – zaświergolił tata jak typowa nastolatka. – Ty zawsze byłeś,
jesteś i będziesz taki wspaniały!
- Jeszcze jedno słowo,
a pożałujesz, Black – Syriusz nadal się śmiejąc wskazał na tatę wskazującym
palcem.
Chwila… Black? Tata ma na nazwisko
McGrean!
- Przepraszam, ale… -
zaczęłam pytanie, ale nie było mi dane skończyć, bo…
- SYRIUSZ! –
zapiszczała mama i rzuciła się na bruneta. – Na brodę Merlina! Jak ja się
stęskniłam!
- Ciebie też miło
widzieć, Isabelle! – Syriusz odwzajemnił uścisk mamy.
Po jakiejś chwili odsunęli się od siebie.
- No, Lucy – Bella mnie
objęła. – Poznaj wujka Syriusza!
- Cześć… wujku – wyciągnęłam
do niego rękę. Wujek Syriusz… Spoko.
- Och, daj spokój!
Jestem po prostu Syriusz! – posłał mi uśmiech i tak po prostu mnie objął. –
Jakbym cię na ulicy zobaczył, to pomyślałbym, że to Bella! No po prostu wypisz,
wymaluj jak mama! Tylko włosy macie inne!
- Lucy jest
metamorfomagiem – mama puściła do mnie oczko.
- No proszę, proszę!
Igor! – Syriusz poruszył brwiami i spojrzał na tatę. – Wisisz mi dwie dyszki.
- Ty jeszcze pamiętasz
ten zakład? – tata popatrzał na wujka.
- To się nazywa pamięć
Huncwota, Igorku! – brunet postukał się po czole palcem. – Pamięć Huncwota!
- Dobra, chodźmy do
reszty – powiedziała mama i razem z mężczyznami ruszyła w głąb korytarza. Ja
się jednak nie ruszyłam.
- Przepraszam, ale czy
ktoś mi może wyjaśni, czemu Syriusz powiedział na tatę „Black”? I czemu list,
który przyszedł do mnie, był zaadresowany do Lucille Evangeline Black? –
spytałam na jednym wydechu.
- Bo tak się nazywasz –
odparł beztrosko wujek. – Twoje nazwisko rodowe to Black. McGrean to tylko
przykrywka. Te stare gnomy – wskazał na moich rodziców. – ci nie powiedziały?
- Wypraszam sobie! –
mama walnęła Syriusza pięścią w ramię i się zaśmiała.
- No idziemy, czy nie?
– westchnął Igor.
- Tak, tak –
powiedziała mama i we trójkę ruszyli przed siebie.
- Nie powiedzieli… -
stojąc w opuszczonym korytarzu, odpowiedziałam na wcześniejsze pytanie
Syriusza.
Nikogo chyba nie obchodziło, że
zostałam sama w ciemnym korytarzu. Przeczesałam ręką moje kasztanowe włosy.
Czyli żegnaj Lucy Isabelle McGrean. Witaj Lucille Evangeline Black. Jestem
bardzo ciekawa, czego jeszcze się dowiem o sobie w tym dniu. Najpierw magia,
teraz zupełnie inne imiona i nazwisko. Wspaniale. Jeszcze tylko elfów,
krasnoludów i hobbitów mi do szczęścia potrzeba…
Zastanawiając się nadal nad
tajemnicami mojej rodziny, poszłam w stronę, w którą wcześniej ruszyli wujek i
rodzice. Weszłam ostrożnie na schody, które lekko skrzypiały. Zawędrowałam na
pierwsze piętro i weszłam do pokoju, w którym wydało mi się najgłośniej.
Pomieszczenie okazało się być kuchnią. Było tam sporo osób i wszyscy witali się
z mamą.
- Dzień dobry – powiedziałam
trochę głośno, a w kuchni zapadła cisza. Wszystkie osoby zwróciły swój wzrok na
mnie. Czułam się nieco niezręcznie, ale i tak się uśmiechnęłam.
- A oto jest właśnie
nasza córka Lucy – oznajmił tata i posłał mi ciepły uśmiech. Od razu poczułam
się pewniej.
Ledwo co zrobiłam jeden krok, a już
ktoś stanął przede mną i złapał mnie za ramiona. Była to nieco grubsza, mojego
wzrostu, rudowłosa kobieta. Miała bardzo przyjazny wyraz twarzy, a w jej oczach
szkliły się lekko łzy.
- Moja mała kruszynka!
– wychlipała i przytuliła mnie tak, że z trudem zaczęłam łapać powietrze.
Pomimo to odwzajemniłam uścisk. – No nie wierzę! Moja mała, kochana, słodka
Lucy! – odsunęła się ode mnie, wycałowała (ja ją też… taki mój francuski
zwyczaj) i zaczęła ocierać łzy. – Wybacz, ale nie mogę wprost uwierzyć, że cię
widzę! Jakaś tu już duża! I chuda! Pewnie Bella nie szykuje ci porządnych,
tłustych posiłków! Jesteś głodna? Może zjesz zupę? Akurat zrobiłam dużą porcję
cebulowej…
- Dziękuję za troskę,
ale nie. Nie jestem głodna – odparłam przyjaźnie i wyciągnęłam z kieszeni bluzy
małą paczuszkę chusteczek, po czym podałam ją kobiecie. Ledwo co ją poznałam, a
już ją bardzo polubiłam.
- No, to już poznałaś
ciocię Molly, twoją matkę chrzestną – oznajmiła mama i wskazała na mężczyznę za
ciocią. Był on już trochę łysy, a jego włosy miały kolor siwo-rudy. – A to jest
jej mąż, Artur Weasley.
Wymieniłam z panem Weasley’em miłe
spojrzenia. Następnie mama przedstawiła mnie kolejnym członkom rodziny Weasley’ów.
Poznałam bliźniaków Freda i George’a, ich podekscytowaną siostrę Ginny, oraz
brata, Rona. Wszystkich tradycyjnie pocałowałam w oba policzki. Fred i George
spojrzeli po sobie i powiedzieli jednocześnie „Leci na nas”, czym wywołali
salwę śmiechu i naganne spojrzenie cioci Weasley, Ginny odwzajemniła całusy, a
Ron zrobił się tak czerwony, że przypominał buraka. Wszyscy byli oczywiście
płomienno rudzi. Mam słabość do rudych!
Po Weasley’ach poznałam Alastora
Moody’ego. Siwego mężczyznę z drewnianą nogą i sztucznym, świdrującym okiem. Na
początku wydał mi się trochę straszny, ale gdy zaczął mi mówić o tym, jak
trzymał mnie kiedyś na rękach i podrzucał do sufitu, przestałam się go bać.
Szczególnie
ciekawą osobą okazała się Nimfadora Tonks, albo po prostu Tonks, bo jak to
powiedziała, „Kto normalny daje swojemu dziecku na imię Nimfadora?!”. Ona też
była metamorfomagiem. Tego dnia miała fioletowe włosy do ramion i prostą
grzywkę. Wyglądała uroczo.
- No i nareszcie,
Lucy, poznaj swojego ojca chrzestnego, Remusa Lupina – powiedział tata, a ja stanęłam
twarzą w twarz z lekko siwiejącym szatynem, który był w wieku mojego ojca. Miał
piękne, miodowe oczy i kilka lekkich blizn na twarzy.
- Witaj, Lucy –
powiedział i posłał mi lekki uśmiech.
- Cześć, wujku… albo
może po prostu Remusie – odparłam i ucałowałam go w oba policzki.
- Wyrosłaś – objął mnie
ramieniem.
No i tak zaczęła się chyba godzinna
rozmowa pomiędzy mną, a moim ojcem chrzestnym. Rozmawialiśmy o wszystkim i o
niczym. Remus okazał się wspaniałym słuchaczem. Oczywiście potem dołączyli się
do nas Syriusz, Fred i George, mama, tata, a pod koniec wszyscy rozmawiali i
się śmiali. Tą rozmowę przerwała Ginny.
- Lucy, chodź! – chwyciła
mnie za rękę. – Teraz musisz poznać Hermionę!
- To jest tu jeszcze
ktoś? – spytałam.
- Taaaak. Hermiona
Granger, moja i Rona dobra przyjaciółka. Niestety, zbyt kocha czytać książki i
zaszyła się w pokoju – Ginny pociągnęła mnie w stronę schodów. – Ron, George,
Fred! Chodźcie też! – następnie zeszliśmy cicho na dół, by nie obudzić portretu
mamy Syriusza. Nie wiedziałam, że portrety mówią!
Gdy wzięliśmy moje torby (Fred wziął
tą największą mówiąc, że to dla niego nic), poszliśmy na drugie piętro, do
pokoju, w którym siedziała Hermiona Granger. Wchodząc do sypialni, oczywiście zastaliśmy
Hermionę z książką w ręku. Kiedy mnie zobaczyła, od razu ją odłożyła.
- Ty jesteś Lucy,
prawda? Twój tata mi o tobie mówił. Czeka nas tyle roboty przez ten sierpień! –
podeszła do mnie. – Przecież ty praktycznie nic nie wiesz! Ale spokojnie,
pomogę ci to wszystko ogarnąć. A tak w ogóle, to jestem Hermiona – uśmiechnęła się
i podała mi rękę.
- Lucy, miło mi –
odwzajemniłam uśmiech i potrząsnęłam ręką Hermiony.
- Jejuuuuu Miona! –
jęknął George… albo Fred. Nie rozróżniam ich. – Jeszcze ponad miesiąc wakacji,
a ty już o szkole!
- Przestań George! To
bardzo ważne! –obruszyła się Hermiona. – Lucy musi zapoznać się z podstawą!
- Koniec o szkole! –
zarządziła Ginny i usiadła na łóżku obok okna. – To twoje wyrko, Lucy.
- Łóżko! – wykrzyknęłam
i rzuciłam się na moje legowisko.
- To teraz, Lucy,
kiedy już leżysz wygodnie, opowiedz nam jak jest we Francji! – zaproponował Fred
i rzucił się na wolne miejsce obok mnie.
Tak właśnie minęła reszta dnia. Ja
opowiadałam, reszta zadawała pytania, Fred i George mówili o swoich kawałach w
szkole, Ron czasem zapodał jakąś anegdotkę. Po jakimś czasie dowiedziałam się,
że wszyscy są przyjaciółmi niejakiego Harry’ego Pottera. Tego samego Harry’ego
którego rodzice zginęli z ręki Voldemorta i tego, z którym miałam zdjęcia w
albumie moich rodziców.
Gdy zrobiło się późno, ciocia
Weasley przyniosła nam kanapki i wygoniła chłopaków do swoich pokoi. Zostałam
sama z Ginny i Hermioną. To był typowo babski wieczór. Gadałyśmy o idealnym
chłopaku, o modzie i o książkach. Po czasie przekonałam się, że Hermiona nie
jest taką sztywną dziewczyną, za jaką ją wzięłam na początku. Szczególnie, kiedy
opisywała swoją idealną podróż poślubną.
Położyłyśmy się spać około północy,
wyczerpane śmiechem.
Gdy tak leżałam przed
snem, pomyślałam, że jednak nie będzie tak źle, jak uważałam. Ci ludzie są
całkiem normalni, zabawni i bardzo przyjaźni. Zasnęłam z uśmiechem na ustach i
nie mogłam się doczekać, co przyniesie kolejny dzień.
*****
Witam was w połowie moich ferii z rozdziałem trzecim! :D
Na wstępie chciałabym podziękować wam za wszystkie komentarze. Te długie i te krótkie. To bardzo motywuje mnie do działania i tak się cieszę czytając je :3
Rozdział dedykuję Adriannie, Pannie Zgredkowej, Filusiowi, Szymonowi i Mii You Kii! ♥
Następny rozdział w czwartek lub w piątek :)
Przypominam o dodawaniu bloga do obserwowanych :D
Czytasz? ---> Zostaw po sobie komentarz <3
Paaaaa :D
Jezuuu *-*
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie zaciekawiłaś swoim blogiem.
Oczywiście już się zastanawiam i stresuję co będzie dalej więc nie trzymaj mnie w niepewności i szybko dodaj nowy rozdział bo czekammm niecierpliwie :*
/Reducto
Oj Dziękuję <3
UsuńPostaram się dodać jak najszybciej :)
Świetne! Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCudny *.* wstawiaj jak najszybciej następny rozdział, bo się nie mogę doczekać :D. Weny życzę :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA MNIE *O* awwwwwww @_@ Dziękuuje :**
OdpowiedzUsuńPo 1. i chyba najważniejsze xD musisz wiedzieć że bardzo się cieszę, że wróciłaś do oryginału i oczyściłaś Syriusza z zarzutów. Uff. Chwała Ci *bije pokłony*
Po 2. powtarzanie oczywistych cech Twojego opowiadania takich jak geniusz, wspaniałość czy zajebistość robi się nudne.. I tak będę to powtarzać. :3 Genialne, wspaniałe i zajebiste. Znoowuu. :D
Po 3. też znowu.. Za mało! jak dla mnie to możesz napisać całość i od razu wstawić :3 to jest po prostu wredne tak mnie trzymać w... niepewności? xd jakkolwiek to nazwiesz więcej tego nie rób. :3 ja chcę już spotkanie z Harrym! *O* to będzie nadzwyczaj interesujące. :D
To ja razem z Lucy zasypiam z uśmiechem na ustach nie mogąc się doczekać co przyniesie kolejny rozdział! ^_^ :3
Weny, weny i jeszcze więcej weny! :D :D
Forever your
Fili <3
Hahahahaha no Loffki! :*
UsuńI skoro idziesz spać, to dobranoc <3
Aaaaa! <3
OdpowiedzUsuńMam dedyka! ^^
Dziękuję kochana :*
Co do rozdziału... Rozkręcasz się!
Naprawdę super Ci wyszedł! :D
Coraz lepiej, coraz lepiej ;)
"- No proszę, proszę! Igor! – Syriusz poruszył brwiami i spojrzał na tatę. – Wisisz mi dwie dyszki."
"Fred i George spojrzeli po sobie i powiedzieli jednocześnie „Leci na nas”
Leje! xD
Nie mogę się doczekać aż Lucy pozna Harry'ego!
A więc jednak Black! :D
Ha!
Coś mi się zdaje, że coś jeszcze się z tym nazwiskiem wiąże :D
Bam, bam, bam...
A ja chcę już następny rozdział :<
Nie da się mnie zaspokoić, co nie?
Taka już natura Miyouki...
Zastanawiam sie teraz...
z kim ją spraujesz...
Czy to będzie Draco, czy Harry, czy może ktoś inny..
Ale nie mów jeszcze!
Chcę mieć niespodziankę :3
Nie lubię spojlerów w opowiadaniach.
Chyba długi komentarz mi wyszedł...
Sorki :D
Pozdrawiam gorąco i życzę weny kochaniutka :>
Oby tak dalej!
+ dziękuję z twoje komentarze na moim blogu ♥
-----------------------------
http://poczuj-magie.blogspot.com/
Dziękujeeeeee <3
UsuńNo normalnie mam teraz takiego zaciesza na buzi! XD
A co do pairingów... To będzie niespodzianka, będzie :D xd
Hyhyhyhyhyhyhyhyhyhyhy :D Cześć :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację <3
Super rozdział! <3
Wiesz...
Uśmiałam się do łez :') Przy wypowiedzi Syriusza :D "STARE GNOMY" :D Dobre! <3
A wszyscy pokochali Lucy i od razu mi się lżej na sercu zrobiło *_* I Lucy też wszystkich pokochała <3 Wspaniale <3 Boziu! Wreszcie się tego rozdziału doczekałam! Wreszcie, no! :D
Niech już Harry przyjeżdża, bo się nie mogę doczekać spotkania z "nieoficjalnym narzeczonym" XDXDXD I znowu się śmieję, no! :D
A teraz:
LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! LUMOS! Mam nadzieję, że tyle wystarczy do tego, abyś szybko napisała rozdział czwarty *_*
Weny, kochanie! Hyhyhyhyhyhy! :D
Kocham Cię, pa! :*
Aaaaa dziękuję *.* <3
UsuńNa spotkanko z 'nieoficjalnym narzeczonym' jeszcze poczekasz 3:) bo mam pewien plan :D
Lumosów na pewno wystarczy i już jutro zaczynam pisać :*
Też cię kooocham <3 :D
Jak dłuuuuugo będę musiała czekać? <3 Ale ja kocham Ciebie mocniej :*
UsuńNo nie wiem... Ponad tydzień :D
UsuńNie! Ja bardzieeeeej *-* loffff xD
Cudny rozdział! Nie mogę się doczekać aż Lucy spotka Harry'ego :D. Kocham tekst bliźniaków "Leci na nas" XD. Życzę weny i nie mogę doczekać się następnego rozdziału! :D
OdpowiedzUsuńHah dziękuje :*
UsuńA spotkanie Lucy i Harry'ego już niedługo :>
Nie zauważyłam kiedy się skończyło...
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie <3 <3
Nie jestem w stanie wykryć żadnego błędu - za bardzo mi się podoba.
Mówią, że każdy człowiek ma swoje uzależnienia:
Moim uzależnieniem jest TWOJE opowiadanie <3
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie (nie dorastam ci do pięt, ale i tak zapraszam )
http://chelseavanessafaithselene.blogspot.com/
Ojeju! <3
UsuńNawet nie wiesz, jaki uśmiech na mojej twarzy wywołał Twój komentarz! :)
Dziękuję i oczywiście zajrzę! :D
Zdobyłaś nową czytalniczkę, czyli mnie. :D
OdpowiedzUsuńHistoria dziewczyny bardzo mnie się podoba. Nie mogę się doczekać jak pójdzie do hogwartu i pozna resztę ludzi. Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga.
http://fredweasleyifelicjariddle.blogspot.com/
P.S. Masz ciekawy szablon. ;D
GlowNoxShadow
Jej! :D
UsuńOczywiście zajrzę do Ciebie :3
PS. Szablon z Zaczarowanych Szablonów :*
super, super super! ;* jedyny błąd to chyba "wisisz mi 2 dyszki" no bo powinien powiedzieć galeony sykle czy knuty co? ;) i tak cię kocham po prostu forever love <3
OdpowiedzUsuńTak, tak! Dwie dyszki galeonów :D
UsuńNo i oczywiście dziękuje :*
Zakochalam sie ^^
OdpowiedzUsuńno i z syriuszem wszystko sie wyjasni. nie umiem sie doczekac kiedy Harry ja spodka. pozdrawiam i zapraszam do mnie,
Verita ;)
Heh spotkają się już niedługo :*
Usuńno to dadawaj rozdział jak najszybciej!
Usuńu mnie nowy :3
Podoba mi się ten rozdział ^^
OdpowiedzUsuńTechniczne sprawy nawet nie są w złym stanie, ale patrz uważnie na powtórzenia.
Znalazłam mały błąd w fabule. W Anglii rodzicami chrzestnymi jest małżeństwo, a jeśli ktoś jest bez partnera, to po prostu jest jeden rodzic. To na przykład dlatego Harry nie miał matki chrzestnej - Syriusz nie miał żony.
Dlatego też Lupin oraz Molly... Nie powinni być oboje rodzicami chrzestnymi. Ale to tylko szczegół,
Z niecierpkiwością czekam, co wydarzy wię dalej :)
Pozdrawiam :*
Te powtórzenia są dla.mnie jak zmora! xD
UsuńA co do rodziców chrzestnych - tutaj zupełnie odeszłam od angielskich zwyczajów, ponieważ... Wszystko wyjaśni się w innych rozdziałach :D
*u* musiałaś? Teraz nie bd spać po nocach, tylko obmyślać dlaczego! :D
OdpowiedzUsuńHyhyhyhyhy 3:)
UsuńO matko nie wiem czy mówiłam, ale to jest wyjebiste! *_*
OdpowiedzUsuńRozwaliła mnie całkowicie rozmowa Igora i Syriusza no po prostu cudo!
I teraz trzeba czekać na nowy rozdział :(
Pisz, pisz, pisz, pisz <3
A i zostawiłam Ci małe komentarze pod wszystkimi wcześniejszymi rozdziałami :D
Pozdrawiam i weny życzę,
Miona
Widziałam, przeczytałam, na chyba dwa odpowiedziałam :D
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
*O* Cudny rozdział! Hahahha, spotkanie Igora z Syriuszem - leże xd
OdpowiedzUsuńLiczyłam, że Lucy spotka się już z Harry'm :c Mam nadzieję, że w następnym już do tego dojdzie ^^
Jak fajnie, że wszyscy są tacy mili dla Lucy. Dobrze, że i ona się ze wszystkimi dogaduje :>
Życzę Ci weny i czekam na następny rozdział :3
Pozdrawiam ;*
Na spotkanie Lucy i Harry'ego jeszcze poczekasz... Ale krótko :D
UsuńNo i dziękuję :*
Jestem wkurzona... Próbowałam dodać komentarz pięć razy i oczywiście pisałam go pięć razy, ale zawsze mi się wyłączało. Tak to jest jak koma dodaje się przez telefon -,- No ale to mnie kompletnie nie usprawiedliwia, bo mogłam wziąć tą swoją leniwą dupę i spróbować po raz szósty, ale ni tylko pieprznąć telefonem o ścianę :)
OdpowiedzUsuńNo witam i o wyjazd pytam! :* Przy okazji, zawsze ostatnia ale to zawsze... Ach ta Huncwocka pamięć! "Wisisz mi dwie dyszki" -leję xD Ach, ten Fred i George "Leci na nas" -JEBŁAM <3 Ogólnie bardzo fajny i ciekawy przede wszystkim, rozdział. :) Zastanawiam się jak Harry zareaguje na wieść o Lucy, pewnie ją od razu weźmie w ramiona jak niedoszłą narzeczoną! :D Reakcja Lucy na widok Syriusza -bezcenna! Ja szczerze, to pewnie też bym tak zareagowała, no i pewnie zaczęłabym się na niego drzeć ;P Remusik i Molly rodzicami chrzestnymi i życie staje się lepsze ^^ Widzę, że mojej kochanej Lucy domek Łapci się podoba, tylko ten obraz jego matki... Nadal uważam, że Walburga jest nienormalna, tak ja Bellatrix, ale Bella jest zwariowanie urocza :) Cholernie mnie ciekawią relacje między nimi wszystkimi. No czy będzie w paczce Pottera, a może będzie się przyjaźnić z kimś innym? Jakie paringi będą, och ta ciekawość mnie zżera :) Tu bardzo podziękuję za dedykację. DZIĘKUJĘ, KOCHANA <333 Moody, ja tam bym od razu do wujcia na kolanko poszła, a co tam! Przecież to tylko przerażający facet ze szucznym okiem, cały poharatany i w ogóle xD Mionka, nie jest sztywniarą i bardzo dobrze. Kocha czytać książki, ale i pogadać umie ^^ Nie mogę doczekać się nn i tego spotkania Harry'ego z Lucy! Ooo, przypomniałam sobie jeszcze coś... "Te stare gnomy ci nic nie powiedziały?" -No i pozdrawiam Ciebie w tej chwili z podłogi xD Miałam fatalny humor, nic mi się nie chciało, siedziałam tylko i patrzałam w okno... Nagle patrzę i widzę rozdział ...u Ciebie. Wchodzę, czytam, a mordka mi się cieszy! Zupełnie, dzięki Tobie, Lucy i Syriuszowi, zapomniałam o ...tym wszystkim! Więc dziękuję! <33 Ech, znowu krótki komentarz. Jak tylko patrzę na te od Mii You Kii to aż mi się w głowie kręci! Nigdy nie umiałam pisać komentarz i teraz też nie umiem, więc są takie krótkie i bez sensu. Ważne, że rozdział jest GENIALNY i PRZEŚWIETNY <333
Pozdrawiam i życzę Ci kochana dużo weny,
Panna Zgredkowa
PS. Mam do Ciebie pytanko... Nie wiem czy czytasz mojego bloga czy nie. Bo jeśli tak to zostaw komentarz czy coś żebym widziała, a jeśli nie to napisz w komie żebym Ci bloga nie zaśmiecała xD W takim razie jeśli czytasz, to zapraszam na rozdział 11 :)
http://swiat-bez-lordiego-voldiego.blogspot.com/
Łojejciu! Dziękuję, za JAK ZWYKLE DŁUGI komentarz <3 Serio, kochana jesteś :*
UsuńA pairingi będą, oj będą XD
PS. Twojego bloga czytam i dzisiaj właśnie wieczorkiem zarezerwowałam sobie czas na przeczytanie zapewne cudnych rozdziałów 10 i 11 *-* <3
Świetny rozdział, fajnie się go czyta, a Lucy bardzo przypomina mnie samą. I oczywiście dodaję bloga do obserwowanych. ;) Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńU mnie 28 rozdział: www.love-stronger-than-death.blogspot.com
Dziękuję <3
UsuńDopiero zaczęłam czytać ten blog (i nie żałuje). Jest, świetny, boski i ogólnie cudowny. Ciągle śmiałam się (bo jestem nienormalna) do monitora.Czekam na następny i obserwuję.
OdpowiedzUsuńhttp://wspomnienia-dorcas-meadowes.blogspot.com/
~Jess
Heh dziękuję! <3
UsuńBardzo podoba mi się twój blog! Mam pytanie, które dotyczy Slytherinu. Będzie on pełnił na twoim blogu jakąś ważną role? Chodzi mi o to czy będą jakieś wątki Dramione (którego ja nienawidze) i ogólnie czy Lucy będzie się jakoś przyjaźniła ze ślizgonami?
OdpowiedzUsuńUwielbiam i pozdrawiam - Oliwka :*
Hmm... Dramione nie będzie, to wiem na pewno :D natomiast Lucy będzie miała dobre relacje ze ślizgonami :) Nawet bardzo dobre :3
Usuńno i dziękuję <3
A będzie w slytherinie czy w innym z domów? i jak jej relacje z innymi z hogwartczyków? no chyba będzie miała jakiś wrogów, ale nie ograniczy się tylko do ślizgonów?
OdpowiedzUsuńTego, w jakim domu się znajdzie Lucy, dowiesz się w kolejnych rozdziałach. A wrogów ma przecież każdy :D xD
UsuńZnalazłam to opowiadanie przez przypadek, al jak przeczytałam prolog to wciągnęło mnie i chciałam czytać dalej, dalej i dalej :D
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ciekawy pomysł, baaardzo. Ciekawa jestem tego spotkania Lucy i Harry'ego, które na pewno nastąpi i oczywiście nie mogę się doczekać NN <3
Twój blog dodałam do polecanych na swojego, jeśli chcesz możesz go przeczytać i zostawić po sobie ślad, to dla mnie bardzo ważne http://youaremyhorcrux.blogspot.com/
I zapraszam też na drugiego, gdzie jest dopiero 1 rozdział http://pain-and-lovers.blogspot.com/
Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu i zostawisz komenatrze po sobie :)
Dziękuję <3
UsuńNo i pozostawię po sobie ślad na Twoich blogach :D
Wreszcie się doczekałam ^^. Ostatnia jestem ale co mi tam xd. Nie lubię się rozpisywać, więc bardzo podobał mi się Syriusz i bliźniacy. Tacy typowi. Mam już co do jednej rzeczy podejrzenia co do parringów ( jak wszyscy), ale wolę siedzieć cicho i sama się przekonać ;3 . Rozdział mi się bardzo podobał. Pomysł z tym, że nigdy nie znała swojego imienia - super. Ogółem ( nie będę cytować xd) ciągle się śmiałam. No już więcej nie będę pisać, bo albo zacznę paplać bez sensu, albo cię zanudzę . xd . Jak już mówiłam, nie lubię się rozpisywać ;-; .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ! I czeeeeeeeeekam na następny rozdział.
Dziękuję :*
UsuńA co do Twoich pomysłów z pairingami, to napisz xD Chętnie zobaczę, co wymyśliłaś *-* :3
Nie ma za co :*
UsuńOkej, ale boję się, że weźmiesz mnie za idiotkę xd . Stawiam , że Lucy będzie z Fredem xd . Ma słabość do rudych. xD A nie wiem czemu uważam, że nie będzie z Georgem xD i tym bardziej Ronem. Ewentualnie ( tego nie brałąm pod uwagę xd) z Harrym . :D
Hahah ciekawa koncepcja :D
UsuńNie wzięłaś mnie za idiotkę ^^ Miło xD .
UsuńBardzo fajnie się czyta, życzę weny! :3
OdpowiedzUsuńTwojega bloga znalazłam przypadkiem i przeczytałam te trzy rozdziały. Hm.. od czego tu zaczać. Już wiem !
OdpowiedzUsuńOgólnie rzecz biorąc Ciekawy pomysł jeszcze się z takim nie spotkałam. Czytam dużo blogów związanych z Harrym Potter'em, ten mnie zaciekawił. Jestem wybredną osobą ale myslę że będe tu wpadać i co jakiś czas zostawiać ślad po sobie. Co dotwojego stylu pisania niezły, ale można sie do czego przyczepić ale ja tego nie zrobię bo jesteś początkująca i masz prawo do popełniania błędów. Hm.. co ci tu jeszcze powiedzieć? Pisz talej bo pomysł jest ciekawy. I z tego co widzę masz dużo fanów. Życzę weny i czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam
~Ily.
Dziękuję :3
UsuńA co do błędów, to postaram się poprawić :)
Bardzo spodobał mi się twój blog i dodaję u siebie do czytanych oraz obserwuję :)
OdpowiedzUsuńNajlepsi Fred i George "Leci na nas" xD
Albo jak się Lucy Syriusza przestraszyła.. ;p
Omg! Zajebiście piszesz.
Kiedy następny?
Czekam niecierpliwie.
Pozdro
~Lumi
***
dramione-by-oblivate.blogspot.com
Dziękuję :D
UsuńNa Twojego bloga zajrzę w najbliższym czasie <3
Piszesz super! Bardzo mi się podoba, może do niektórych rzeczy można byłoby się przyczepić, ale na początkującą jesteś naprawdę świetna!
OdpowiedzUsuńFajne jest to, że pojawia się nutka poczucia humoru i widać, że bardzo dobrze znasz HP.
Myślę, że gdybyś teraz zrezygnowała, mimo iż napisałaś tylko 3 rozdziały, mnóstwo ludzi zapamiętałoby Cię. ;) Oczywiście mam nadzieję, że nie masz zamiaru tego zrobić.
Przepraszam, że dodawałam takie krótkie komentarze, ale zwyczajnie nie miałam czasu, by napisać coś dłużej i wszystko, co mi leży na sercu :D
Zauważylam, że wszystko masz bardzo przemyślane i uporządkowane, bo ja dużo rzeczy wymyślam w trakcie pisania, więc cięzko później to do kupy ułożyć. :p
Zapowiadasz się na pisarkę , wróżę Ci to :)
Jeśli chcialabyś poczytać moje wypociny, serdecznie zapraszam :
thatisveryinteresting.blogspot.com
Serdecznie pozdrawiam,
#Iryna
Jejciu, rozwaliłaś mnie tym rozdziałem, ale jest cuuudowny! :D Uśmiałam się w momencie, w którym Lucy, aż tak zareagowała na spotkanie z Syriuszem :) Fajnie, że Remus jest jej ojcem chrzestnym, idealnie pasuje, to do niego :] Czyżby Lucy spodobała się bliźniakom? :D Czekam z niecierpliwością na następną notkę! ;* Pozdrawiam, Rose.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudny! *.*
OdpowiedzUsuńByło wiele w nim fajnych fragmentów. :D
Rozwaliło mnie trochę zdanie: 'Jeszcze tylko elfów, krasnoludów i hobbitów mi do szczęścia potrzeba…' XD
Nie mogę się doczekać jak Lucy spotka Harry'ego. :3
Pozdrawiam.